poniedziałek, 24 marca 2014

Badkiz - Ear Attack

O jedno kliknięcie za daleko. Dla mnie jest już za późno, jednak jak długo nie klikniecie klipu poniżej, dla Was jest jeszcze nadzieja. Okej, przesadzam, wcale nie jest tak źle, wręcz przeciwnie - Badkiz na swój sposób mnie urzekło i myślę, że warto dać dziewczynom szansę. Ale pierwsze zetknięcie z tym klipem może urosnąć do rangi przeżycia.



Nawet nie wiem od czego zacząć, bo ilekroć oglądam ten klip nachodzi mnie stado całkiem różnych przemyśleń i muczy pod oknem. Pierwsze co rzuca się w oczy to tania otoczka i pomysł najwyraźniej nastawiony na przebicie się humorem i dziwnym tańcem w takt dziwnej, tanecznej muzyki. Na kilometr czuć inspiracje zeszłorocznym sukcesem Crayon Pop i ich "Bar Bar Bar" (>>TUTAJ<<). W refrenie pojawia się elektronika, która przypomina mi bliżej niesprecyzowany zachodni viral/przebój sprzed kilku lat. Na dokładkę teledysk ma w sobie coś z "Open The Door" Lim Chang Junga (gdzieś >>TUTAJ<<). Słowem autorzy wzięli wszystko, co kojarzyło im się z viralami i wrzucili w jeden klip, z nadzieją, że zadziała.

Sęk w tym, że z tym działaniem bywa różnie. Przede wszystkim od samego początku widziałem, co ten projekt usiłuje osiągnąć i nie podobało mi się, że robi to poprzez kopiowanie elementów od konkurencji. Widziałem tu trochę T-ara, trochę wspomnianych Crayon Pop i Lim Chang Junga, ale żadna z tych kopii mnie nie porywała.

Elektroniczny podkład był z początku intrygujący, ale szybko przestałem się nim interesować, tym bardziej że piosenka w zwrotkach zupełnie zmieniła klimat i położyła nacisk na wokale. Głosy dziewczyn są zdecydowanie ciekawe, ale trochę kłócą się z moim wyobrażeniem tego typu piosenki - wydają się po prostu za dobre, szczególnie jeżeli zestawić je z niskobudżetową otoczką w postaci teledysku. Refren to znowu przeskok w typowe viralowe rejony, ale do mnie nie trafił.

Trochę tania, produkcyjna otoczka teledysku od początku mnie raziła i szerzej cały teledysk nie robił na mnie dobrewgo wrażenia przez dłuższy czas. Po prostu niewiele się działo. Niby nie mogę się przyczepić do tego jak dziewczyny się ruszają, ale sam układ jak na viral jest po prostu za mało zwariowany i za mało chwytliwy - niewiele niego zapamiętałem. Choć muszę też przyznać że winne może być tu poczucie całkowitej dezorientacji, jakie wywołał u mnie ten klip, bo przy pierwszych kilku odtworzeniach kompletnie nie zwróciłem uwagi na faceta zaczepiającego dziewczynę w pierwszej części teledysku.

Zdezorientowała mnie przede wszystkim ta mieszanka muzyczna i wizerunkowa. Projekt jest ewidentnie nastawiony na humorystyczny viral (jako takie tłumaczenie tekstu >>TUTAJ<<), ale samo Badkiz wygląda na całkiem konkretny girlsband. Dziewczyny całkiem konkretnie się ruszają, dobrze się prezentują przed kamerami - ogólnie wizualnie sprawiają pozytywne wrażenie bez silenia się na jakieś wygłupy. A na dokładkę wokalnie wypadają naprawdę solidnie, powiedziałbym nawet, że na typowym girlsbandowym tle ponadprzeciętnie.

Obraz moją uwagę tak naprawdę przykuł dopiero pojawieniem się faceta na zjeżdżalni, który wraz z towarzyszącym mu dźwiękiem zmroził ostatnie aktywne szare komórki w moim mózgu. Dalej było już z górki, bo fragment z karykaturalnymi zbirami zupełnie mnie pochłonął, nawet pomysł z lizakami uważam z trafiony. Ogólnie od tego momentu klip zaczął spełniać moje oczekiwania względem stopnia głupkowatości - może to wciąż nie jest jakaś rewelacja, ale dość by przkuć uwagę i wywołać uśmiech.

Patrząc szerzej nie mam przekonania na ile dziewczyny zostaną zauważone z tym kawałkiem. Zdecydowanie jest w "Ear Attack" coś viralowego, jest tu ten efekt "co ja paczę" - nawet jeżeli poskładany z już całkiem dobrze znanych klocków. Całkiem sporo dobrego można też powiedzieć o samej grupie, którą chętnie zobaczyłbym i przede wszystkim usłyszał w czymś poważniejszym - chociaż niekoniecznie śmiertlenie poważnym, nie poadajmy w skrajności.

Natomiast moje wątpliwości budzi zakaźność i odporność tego wirusa. Mam wrażenie, że kilka wyświetleń tego klipu to wartość progowa i raczej ludzie nie będą do niego wracali, nie wiem też na ile będą skłonni się tym dzielić, a trzeba pamiętać, że grupa nie jest znana. Problemem wydaje się przede wszystkim piosenka, która nie jest zła, ale nie jest dostatecznie szalona ani chwytliwa - ja mam problemy z przypomnieniem sobie jak właściwie leci ten kawałek, choć biorę poprawkę na to, że w mojej głowie właśnie na zapętleniu odtwarza się nowy album After School (poważnie, przesłuchajcie ze 2-3 razy "Yes No Yes" czy "Dress To Kill" i spróbujcie wyrzucić z głowy refreny - nie da się).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz