piątek, 5 lipca 2013

Crayon Pop - 빠빠빠 (Bar Bar Bar)

O mały włos ta piosenka zostałaby przeze mnie pominięta. Jakieś dwa tygodnie przed premierą moje oko przykuło jej specjalne wykonanie przed publicznością. Nie dość, że piosenka wydawała się przesympatyczna, to w parze z nią szła równie pozytywna, żywa i zabawna choreografia. Pomimo natłoku innych premier piątka dziewczyn z Crayon Pop wylądowała na mojej liście oczekiwania...

Niestety wytwórnia piosenkę opatrzyła teledyskiem z jakąś przekombinowaną fabułą. Może i nawet było to zabawne, ale nie aż tak, by zrekompensować mi brak tańca i summa summarum nie współpracowało z piosenką równie dobrze. Siłą rzeczy klip przepadł w natłoku nowszych tematów, nawet nie postawiłem przy nim gwiazdki - "wrócić do tematu później".

A jednak kilka dni temu napatoczyłem się na tę piosenkę jeszcze raz na fejsbukowym profilu Azjatyckiego Cukru (jeżeli jeszcze nie śledzicie tego bloga, to czym prędzej nadrabiajcie zaległości - lwia część jest o urodzie i kosmetykach, ale nie brak innych, ciekawych tematów - w dodatku całkiem zgrabnie i możliwie obiektywnie przedstawionych -> blog >>TUTAJ<<). I okazało się, że piosenka ma świetny teledysk w wersji tanecznej.



Pozytywnie rozumiana egzotyka. Trochę w tym szaleństwa, trochę pomysłu, a całość musi wywoływać uśmiech i w dodatku świetnie zapada w pamięć. Tak, tekst piosenki nie ma tu większego znaczenia, nawet dla Koreańczyka jest to zbiór mniej lub bardziej przypadkowych wykrzykników (angielskie tłumaczenie >>TUTAJ<<). Ale pomysł na kolorowe dresy i skuterowe kaski połączony z pozytywną energią piosenki i nieco głupkowatymi figurami tanecznymi przywodzącymi na myśl pozy Power Rangers tworzy tę specyficzną, ale niezwykle strawną atmosferę absurdu i sprawia, że całość musi się podobać.

Trzeba też przyznać, że sam utwór jest całkiem niezły. Energiczny, ale nie jazgotliwy, silnie podporządkowany pod rytm. Jego brzmienie umiejętnie miesza old-schoolową elektronikę z nieco rockowo brzmiącymi gitarami. Efekt jest przede wszystkim oryginalny, ale także spójny z zaprezentowaną otoczką - trochę śmieszny, trochę dziwny i bardzo przystępny w odbiorze.

Wspominałem też, że piosenka ma fabularny wariant teledysku...



Em, tak... Może nie jest to zły klip, ale wydaje się przekombinowany. Nie ma w nim tej lekkości i swobody, która cechuje piosenkę i taniec. Teledysk wciąż jest żartobliwy, troszkę dziwny, ale odciąga zbyt wiele uwagi od piosenki i jej energii. A że sam nie jest dostatecznie dynamiczny, by zrekompensować ten brak, to efekt jest wyraźnie słabszy - jakby w zabawce właśnie wyczerpywały się baterie.

Gdyby klip miał więcej akcji, czy nawet ostrzejszy montaż, jakieś filtry obrazu, efekty dzielenia ekranu - myślę że dałby radę i przy tym koncepcie. A tak mógł niepotrzebnie zniechęcić sporą częśc odbiorców do tego całkiem fajnego pomysłu, który pozytywnie odcina się na tle innych letnich/wakacyjnych piosenek.

A na zakończenie jeszcze wersja treningowa. Jak tak się przyjrzeć, to ten układ jest całkiem wymagający. Nie dość, że jego tempo i zróżnicowanie figur budzi skojarzenie z jakąś lekcją aerobiku - i to w wersji pro - to jeszcze olbrzymią rolę odgrywa tutaj koordynacja nie tylko dużych ruchów - jak podskoki - ale też tych mniejszy ruchów - np. biodrami itp.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz