niedziela, 7 lipca 2013

2NE1 - Falling In Love

Po miesiącach zapowiedzi i kolejnym oddalaniu terminu powrotu, 2NE1 w końcu zaprezentowało światu nową piosenkę i towarzyszący jej teledysk. Co więcej, jeżeli wierzyć ludziom z YG Entertainment, 2NE1 będzie teraz wypuszczać nową piosenkę co miesiąc, aż do października (czyli powinniśmy liczyć w sumie na cztery nowe piosenki).

Przyznam szczerze, że ta zapowiedź nie spotkała się z wielkim entuzjazmem z mojej strony. Raz, że YG słynie z niedotrzymywania terminów premier i przekładania ich "na Świętego Nigdy" - to taki Blizzard k-popowego światka. Dwa, że obawiam się nieco o jakość tych produkcji. YG do tej pory lubiło dopieścić swoje dzieła. Teraz sami wiążą sobie ręce zadeklarowanymi terminami. Bo nawet jeżeli piosenki są już gotowe i wymuskane, to wciąż pozostaje kwestia występów, strojów, choreografii i teledysków.

I teraz stoję przed pytaniem. Czy to, co dzisiaj ujrzało światło dzienne, jest manifestacją moich obaw, czy też wszystkie moje zarzuty pod adresem tego teledysku i piosenki płyną z tego samego źródła, z którego bierze się też moje zainteresowanie 2NE1?

Uprzedzę trochę fakty, ale dzisiejsza premiera jest dosyć... Dziwna. Tyczy się to szczególnie teledysku. Momentami mam wrażenie jakby ktoś próbował kopiować amerykańskie trendy kompletnie ich nie rozumiejąc. Ale to właśnie ciągnęło mnie do 2NE1 - "inna" amerykańskość, przedziwna mieszanka świata k-popu i amerykańskiej MTV. Sęk w tym, że tym razem ta "odmienność" zgrzyta.



Z początku przerażenie ogarnęło moje zmysły, bo przez moment zacząłem się spodziewać powtórki z niedawnego solowego debiutu CL (>>TUTAJ<<), który raczej nie należał do udanych, szczególnie od strony piosenki. Intro i outro "Falling In Love" najchętniej bym wyciął. Na szczęście sam utwór daje radę. To nawet ciekawa mieszanka brzmienia reggae z hip-hopem, podlana wakacyjnym sosem, ale bez przesadnego zmanierowania.

Podoba mi się pomysł konstrukcji piosenki. Pół zwrotki reggae, potem pół zwrotki hip-hopowej i zamknięcie refrenem, który w podkładzie miesza oba style, natomiast od strony wokalu to melodyjny, przebojowy pop. Jedyne zastrzeżenie mam do hip-hopowego dźwięku "skrzypiących drzwi". O ile w sekcji hip-hopowej jestem w stanie go przecierpieć, o tyle w referenie mogli go już sobie darować. Rozumiem - chcieli utrzymać spójność brzmienia, ale ja wolałbym jednak, żeby padło na jakiś mniej uciążliwy dźwięk.

Zdecydowanie na plus muszę tu policzyć wokale. Na pierwszy plan wybija się Minzy, która świetnie czuje swobodne brzmienie reggae. Rap CL znów jest nieco płaski, bo i piosenka nie zostawia zbyt dużo miejsca na jakiś popis, a przecież CL ma naprawdę dobry głos. Mimo to brzmi zdecydowanie korzystnie i jestem przekonany, że podczas wykonań na żywo CL dodatkowo wzbogaci jakoś swoje partie.

Przez długi czas wydaje się, że tym razem Dara została sprowadzona do rangi zwykłego wizualnego zapychacza, ale jednak ostatnia zwrotka należy do niej i muszę przyznać, że radzi sobie z nią nawet lepiej niż bym się spodziewał. Dziewczyna ma raczej deficyt mocy i specjalizuje się w miękkich wstawkach w piosenki, przyjemnie usłyszeć ją w trochę innym charakterze, nawet jeśli jak zawsze towarzyszy jej nieodłączny Auto-tune.

Szkoda mi natomiast Park Bom, która ma naprawdę solidny głos podparty bardzo miłą, niebanalną barwą i solidną techniką. Niestety jej najmocniejszą stroną jest trzymanie melodii, więc niezmiennie, chyba w każdym kawałku 2NE1, robi refren i w zasadzie nic więcej. Taka jest koncepcja tego zespołu, ale zaczyna się to robić ciutek nudne, a przecież dziewczyny stać wokalnie i wizerunkowo na odrobinę ryzyka w swoich piosenkach.

Jak na razie raczej chwalę, skąd więc ten pesymistyczny wstęp? Chodzi o teledysk. Na plus w zasadzie mogę tu zaliczyć jedynie stroje wokalistek - jak zwykle kawał dobrej roboty, choć na pewno nie jest to też najbardziej oszałamiający komplet strojów w jakich dziewczyny występowały.

Ta wyraźnie subtelniejsza stylizacja od strony makijażu jest ciekawą odmianą. 2NE1 do tej pory raczej nosiło barwy wojenne. Ja jednak nie jestem w stu procentach przekonany do tej zmiany. Na k-popwym rynku jest wiele ładniejszych dziewczyn niż te z 2NE1 i to odsłonięcie twarzy z jednej strony może być poczytane jako przejaw pewności siebie, ale z drugiej strony jest też trochę wystawieniem się na ciosy "hejterów".

Prawdziwym problemem teledysku są plany... To wszystko było kręcone w studiu! Normalnie pochwalam to, że Koreańczycy unikają CGI, stawiając na dekoracje i rekwizyty, ale... Ten teledysk miał wyglądać bogato, a momentami wygląda śmiesznie i ubogo. Szacun dla oświetleniowców, że są w stanie to i owo zamaskować i stworzyć tak wiarygodną, a przynajmniej filmowo-wiarygodną kopię letniego słońca, ale klipu tym nie uratują.

Pół biedy z planem "miejskim". Chcieli amerykańskiego podwórka, a u siebie mają tylko koreańskie. Nie będą lecieli do Stanów dla tych kilku ujęć, tym bardziej, że organizacyjnie byłoby to znacznie bardziej wymagające - samochód, statyści, aranżacja planu itp. itd. - nie warto. Do perskiego planu jeszcze wrócę, ale tu naturalne było wykorzystanie sztucznej konstrukcji. Ale z plażą to już przegięli. To morze i niebo są namalowane na ścianie! Próbują to zamaskować manipulując głębią ostrości, ale przecież to i tak widać!

No i jeszcze ten nieszczęsny plan "perski". Miało być bogato, obraz miał być przeładowany złotem... Pewnie wszystko zadziałałoby, gdyby trzymali się prawdziwych wyrobów ze złota albo jego solidnych imitacji - niestety najwyraźniej zdecydowali się na własną twórczość. Pozłacany kubek od coli i pozłacany wentylator mogę jeszcze potraktować w kategoriach żartu... Ale złotym lwom w tle po prostu nie przepuszczę. Wyglądają jak pozłacane wersje Mufasy z "Króla Lwa" - niemal zero detali.

Szlachetne tworzywo (lub raczej jego imitacja) to jedno, ale w parze musi iść jakiś rzemieślniczy kunszt. Ze złota też można zrobić coś brzydkiego albo niezwykle prostego. Razi to tym bardziej, że inne rekwizyty użyte na tym planie raczej trzymają poziom, a przynajmniej są bogato ornamentowane. Będąc przy temacie szeroko pojętego złotnictwa - naprawdę nie było innego samochodu jak Mercedes klasy G? To zacne auto, na pewno nie tanie, ale też nieszczególnie urodziwe - to jest regularna, użytkowa terenówka. Pomniejszych wpadek jest więcej - złota, obła... donica. Kto do tego naczynia wsadził kwiaty? Postument na którym leżą sztabki złota też wygląda kiepsko.

Oj, ktoś w YG dał ciała z tym teledyskiem. Co gorsza, obawiam się, że nadchodzące klipy nie będą lepsze. Ilość rzadko kiedy idzie w parze z jakością. Jest też opcja, że odbiór tego powrotu nie będzie tak gorący, jakby YG Entertainment sobie tego życzyło, a wtedy możliwe, że zaczną wycofywać się rakiem z obietnicy czterech piosenek i znowu będą przesuwali terminy. Np. przeciągną całość do grudnia, zamiast zamknąć projekt w październiku.

Na razie piosenka radzi sobie raczej dobrze. W godzinę po premierze pod klipem na YT było 30 tysięcy kciuków w górę i liczba ta cały czas rośnie, a odsetek negatywnych głosów nie jest duży. Z drugiej strony widzę całkiem sporo negatywnych komentarzy i to głównie odnośnie piosenki, która najwyraźniej nie wszystkim przypadła do gustu.

Nie wspomniałem jeszcze o tekście. Cóż, wiadomo, że ze względu na rap będzie nieco dłuższy i mniej mdły niż w zwykłym popie, ale żadnej rewelacji też się nie spodziewajcie - ani to szczególnie pomysłowe, ani szczególnie barwne. Ot kolejna piosenka o dziewczynie, której zmysły wariują, bo zadurzyła się w jakimś facecie. Angielskie tłumaczenie >>TUTAJ<<.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz