wtorek, 28 maja 2013

CL - The Baddest Female vs G-Dragon - One of a Kind

Prosto z mostu - nawet jeśli solowy debiut CL okaże się komercyjnym sukcesem, a pewnie tak właśnie będzie, to pod każdym innym względem jej pierwsze samodzielne nagranie jest totalną klapą. Wyjaśnienia poniżej.

Zacznijmy od tego, że CL swój pierwszy pojedynek przegrała jeszcze przed startem. Chodzi o tytuł piosenki. Oryginalnie brzmiał on "Bad Girl", czy też "Bad Girls" - nie ma to większego znaczenia. To już samo w sobie jest czymś w rodzaju strzału w stopę, bo tytułów na podobne kopyto w koreańskim światku było już zatrzęsienie, więc debiut z piosenką zatytułowaną tak jak dziesięć innych przed nią nie był najlepszym pomysłem.

Ale to oczywiście nie koniec, bo raptem tydzień temu okazało się, że nowy album mega-gwiazdy Lee Hyori będzie promowała piosenka o tytule - a jakże - "Bad Girls" (swoją drogą zrobicie znacznie lepiej zapoznając się z tą piosenką >>TUTAJ<< jak i z całym nowym albumem Lee Hyori >>TUTAJ<<, zamiast trwonić czas na dzisiejszą piosenkę). W odpowiedzi YG Entertainment zmieniło tytuł na "The Baddest Female". Oczywiście wytwórnia zaprzecza jakoby zmiana miała cokolwiek wspólnego z piosenką Lee Hyori. Tia...

Uprzedzając fakty - w piosence ani razu nie pada żaden wariant sformułowania "the baddest female", za to od "bad girls" aż się roi. Najśmieszniejsze w tym wszystkim wydaje mi się to, że ten nieco pokraczny tytuł może nawet by się sprzedał gdyby wytwórnia od początku jego się trzymała. Zmieniając tytuł z pospolitego na niedorzecznie przekombinowany pokazała tylko obawę przed konkurencją.

Ale okej, tytuł tytułem, w zasadzie sprawa marginalna, nawet jeżeli mówimy o pojedynku o tytuł najbardziej nikczemnej damy koreańskiego show-biznesu. Na samą piosenkę czekałem nawet z pewną niecierpliwością. CL to charyzmatyczna liderka barwnej i niezwykle popularnej formacji 2NE1, na której powrót fani czekają już bodaj rok. Ponadto wokalistka uchodzi za ikonę stylu, pod tym względem zaczyna być dostrzegana już poza Azją. Jej solowy debiut musiał być wydarzeniem choćby od strony wizualnej.

Musiał, a jednak nie jest...



Ja rozumiem, że sprawdzone pomysły, że powtarzalność pewnych koncepcji, że ostrożność przy debiucie, ale do diabła, jak już YG Entertainment koniecznie musiało klonować zeszłoroczny pomysł na G-Dragona i jego "One of a Kind", to mogło się chociaż postarać, by był to klon udany, a nie potwór na miarę stworów ze słojów z formaliną. Teoretycznie jest tu wszystko, co było w klipie kolegi z tej samej stajni. Tylko nic nie działa. Zresztą sami porównajcie.



Nie mówię, że klip i piosenka G-Dragona to dla mnie jakiś wyznacznik dobrego teledysku i dobrej piosenki. Kompletnie nie mój styl. Ale nie mogę temu odmówić ani pomysłu, ani świeżości, ani spójności, ani pewnej swobody wykonania. Nawet jeżeli klip się komuś nie podoba, a płytę z piosenką najchętniej rytualnie spaliłby na swoim mrocznym ołtarzu, to i tak musi przyznać, że w swojej kategorii teledysk jest atrakcyjny, a piosenka chwytliwa. No i widzę w tym wszystkim nieco dystansu, zabawy samym sobą.

Debiut CL to twarda poza, mało pomysłów i fatalna piosenka, którą ostatkami sił próbuje ratować finał - ale po ponad trzech minutach słuchania odgłosu szkrzypiących drzwi w publicznym szalecie - to trochę mało. W dodatku sama CL nie daje piosence absolutnie nic, jej miejsce mógłby zająć ktoś zupełnie inny i nikt by pewnie nie zauważył. Zero charyzmy, zero swobody - czysta, sztywna reżyserka. Nawet stroje jakieś takie nudne - okej czapka z prześwitami w daszku jest fajna, reszta tego kompletu też daje radę, efektownie wygląda też cała scena z flagą. Ale reszta? Trudna do zapamiętania papka - pamiętam, że gdzieś przemykają jakieś boomboxy, jest trochę piasku, ale to wszystko, co mogę powiedzieć, a zdążyłem zgwałcić własne oczy tym teledyskiem już z 10 razy.

U G-Dragona są obrazy, które wryły mi się w pamięć już po pierwszym obejrzeniu. Mały tygrysek, mały niedźwiadek, małe murzyniątka... Wiem, brzmi to strasznie rasistowsko, ale zrobiłem to celowo, bo mam takie podłe wrażenie, że taki właśnie tok rozumowania towarzyszył twórcom klipu. W każdym razie klip G-Dragona jest wypchany po brzegi charakterystycznymi scenami - rozbijanie gablot piłką do tenisa, obiad za długim stołem, efektowny taniec i tancerki. Właśnie, w teledysku CL nawet choreografia nie potrafi stanąć na wysokośći zadania i pachnie tanią imitacją.

A żeby wbić gwóźdź do trumny dodam jeszcze, że nawet słowa są lepsze w utworze G-Dragona. Oba kawałki to bezwstydne peany na własną cześć, ale G-Dragon w swoich słowach jest chociaż konkretny i zróżnicowany, no i ma autentyczną karierę na poparcie własnych słów - nie licząc PSY'a, to on jest najpopularniejszym i najbardziej rozpoznawalnym przedstawicielem K-pop'u za granicą. Angielskie tłumaczenie słów jego piosenki >>TUTAJ<<. Dla porównania >>TUTAJ<< tekst CL. Groźby bez pokrycia i puste, aroganckie przechwałki pozbawione cienia polotu. Nie chodzi nawet o to, że są to źle dobrane słowa - to są słowa, które rzucić na wiatr może każdy i zawsze zostaną przyjęte z uśmieszkiem politowania.

G-Dragon ze swoim aroganckim przebojem potrafił sporo osób rozdrażnić, sporo zjednać, a jeszcze innych rozbawić. Sprowokował ludzi do dyskusji na swój temat, sprowokował także do żartów i parodii. Klip i piosenka CL są tak nudne i bezpłciowe, że jedyna nadzieja wokalistki na załapanie trochę "spotlightu" leży w wyposzczonych fanach jej formacji, którzy w tym momencie kupią pewnie wszystko, nawet jeżeli piosenka brzmi jak pijany wujek na weselu, nieświadomie uprawiający beatbox pod stołem.

BONUS
Brown Eyed Girls - "One of Gain"


6 komentarzy:

  1. Nie zgadzam się z twoją opinią, ponieważ prawdą jest to że CL jest, była i będzie suką <3.
    Jej debiut jest baaardzo podobny do GD ale to dlatego że są z jednej firmy. To nie jest jej wina, narzucono jej to. Choreografia nie jest jakaś nie wiadomo jak fikuśna, dlatego że po prostu nie pozwala na to piosenka (tańczę 7 rok, więc wiem o czym mówię.)
    A jej stylizacje, są bardzo dobre, w HIP-HOP'owym inne bardzo kobiecym stylu.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, że "jest, była i będzie suką <3" to komplement ;). W żadnym razie nie twierdzę, że to sama CL chciała odgapić całą koncepcję od GD, oczywiście stoi za tym YG Entertainment. Ale nie zmienia to faktu, że porównanie jest nieuniknione i w tym porównaniu CL wypada niezwykle blado. Nawet z subiektywnego punktu widzenia - biorąc pod uwagę, że CL nawet lubię, a GD jest mi raczej obojętny.

      Co do choreografii nie chodziło mi nawet o to, że sama w sobie jest zła. Jak najbardziej masz rację, że piosenka pozostawia niewielkie pole do manewru. Chodzi mi raczej o to, że w teledysk GD choreografia była czymś co przykuwało oko, było niewątpliwym atutem i zapadało w pamięć. Układ do piosenki CL może nie być zły, ale nie mogę o nim napisać ani jednej z trzech rzeczy, które napisałem o układzie GD.

      Przy stylizacji wywieszam białą flagę. Kwestia gustu i się spierał nie będę. Ja oczekiwałem czegoś ciekawszego, ale z drugiej strony hip-hop i cała jego otoczka nigdy nie był moją bajką, więc mogę się nie znać :)

      Dodam jeszcze, że tekst czeka na drobny update w wolnej chwili, bo muszę przyznać, że w wykonania telewizyjne wypadają o nieco lepiej i to tylko dzięki scenicznej osobowości CL.

      A tak w ogóle to miło przeczytać jakiś komentarz, bo się wejścia zaczynają rozsądnie nabijać, a pod tekstami cicho :P

      Usuń
  2. Niby masz rację, a z drugiej strony gówno prawda. Owszem, przy pierwszym przesłuchaniu - gniot jakich mało, ale jestem Blackjacksem i muszę dać szansę tej piosence (taki mam też charakter). Prezes zapowiadał to jako coś 'nowego i świeżego, czego nie było wcześniej'. Do tego miało być wciągające. Moja reakcja po obejrzeniu : O.O'. No właśnie, ten pierwszy raz był zdradliwy, przy piątym zaczęłam nucić 'now do the unni hey~'. Co do tytułu to został on zasugerowany przez CL. Nie pierwszy raz jest tak określana, zaczęło się od The Leaders GD, poźniej użyła tego na solówce podczas Nolza. Sama okładka singla jest obłędna. Choreografia? Specjalnie poleciała do Japonii by nauczyć się kroków. Dziwie sie JAK CHOLERA, że nikt nie widzi w refrenie jak wręcz fatalnie wypadły tancerki. Kroki są proste, ale tyle ile obejrzałam dance coverów nikt nie tańczy to z takim flow jak CL. Nawet makijaż to czysta perfekcja, dotychczas było to coś w stylu pandy, by powiększyć jej, co tu się okłamywać, typowe małe, azjatyckie oczy. Stroje zmieniała chyba 15 razy. Potrafi wyglądać jak seks bomba, z pazurem,hip-hopowo, albo słodko-kwaśno jak w 2:10. Liderka jest typem chłodnej księżniczki. Jeśli chodzi o tekst to fakt, że GD ma się czym pochwalić itepe, itede, ale na scenie jest dłużej, jest producentem i co chyba najważniejsze mężczyzną. W Korei obraz kobiety nie jest ukazywany jako tej silnej, chociażby w Polsce, tu kobiety mają coś do powiedzenia, no chyba, że ten z którym rozmawia to frajer :). Dla mnie w MV nie ma nic sztywnego czy wyreżyserowanego, taka właśnie jest CL ( nie mylić z Chae Lin! ). Polecam obejerzeć https://www.youtube.com/watch?v=3iNJ6msoN7Q :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, haczyk po kilku przesłuchaniach łapie - szczególnie w finale, ale to tylko fragment tej piosenki. A reszta jest jednak słaba.
      Co do tytułu, to słyszałem, że jest to kolejna ksywka CL i, jak napisałem, kupiłbym to, gdyby taki tytuł był od początku. Ale wytwórnia planowała wypuścić piosenkę pod tytułem "Bad Girls" i w ostatniej chwili wymiękła na widok Lee Hyori.
      Co do choreografii to w wypadku solistów oceniam pełen pakiet czyli główny wykonawca plus wspierający ją/go tancerze. Do tańca samej CL nic nie mam, ale tło wypada wyjątkowo bezbarwnie, a jednocześnie widać jak na dłoni, że tancerze w klipach CL i GD mają pełnić bardzo podobną funkcję. U CL od tej strony jest klapa, a u GD rewelacja.
      Co do stylizacji to mnie wciąż nie przekonuje. Nie wygląda źle, ale większość tych wizerunków jest trudna do zapamiętania. CL i 2NE1 przyzwyczaiły mnie do różnorodnych, efektownych wizerunków, ale kluczem do sukcesu zawsze było to, że są to stylizacje, które zapadają w pamięć. Tutaj tego nie widzę.
      Co do tego porównania do GD. Sęk w tym, że na otwarcie solowej kariery CL wcale nie musiała brać takiego tematu. Jest utalentowana wokalnie i charyzmatyczna i mogła pociągnąć swój debiut w różne strony. To, że CL przegrywa z GD na polu tekstu nie jest problemem samym w sobie. To jest tylko efekt tego, że ktoś wymyślił sobie, żeby sklonować pomysł na GD i jego "One of a Kind". Gdyby cały pomysł na piosenkę i teledysk nie był powtórką z rozrywki, porównania w ogóle by nie było.
      A co do tej "reżyserki", to w moim tekście odnosiła się ona do piosenki, a nie teledysku. Bo ten rap jest całkiem pozbawiony życia. Widać to doskonale w wykonaniach na żywo, gdzie przez większość czasu CL nawet nie próbuje wykonywać głównej linii piosenki, zostawiając ją playbackowi, a sama koncentruje się na wstawkach "od serca". I dobrze, bo to pompuje sporo energii w te występy i trochę ratuje piosenkę.

      Usuń
  3. A ja widzę dwie mimo wszystko odmienne koncepcje na teledyski: ""Baddest Female" i "One of Kind". Owszem w obu pomysłach są to przechwałki w stylu "jestem władcą tej puszczy", natomiast CL stawia na 98% powagi- jestem ostrą laską, nie zadzieraj ze mną, bo Ciebie pogryzę, bez znieczulenia" bez jakiejś zawoalowanej treści głębszej.
    W teledysku Gdragon raczej jest to pewna groteska, prowokacja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, u G-Dragona jest więcej dystansu, luzu, ale niekoniecznie oznacza to, że sama treść nie ma być traktowana poważnie - tzn. chodzi mi o przekaz jaki ma iść do masowego odbiorcy. Tak czy inaczej wizualne środki zaangażowano bardzo podobne

      Usuń