wtorek, 30 lipca 2013

Brejking Nius 22-28.07.13

Miniony tydzień należał do spokojniejszych. Niewiele było premier muzycznych, niewiele też sensacyjnych doniesień czy choćby nawet plotek... No może przesadzam, że niewiele, po prostu nie były to tematy, które jakoś strasznie by mnie zainteresowały. W każdym razie wydaje się, że branża bierze głęboki wdech przed kolejną falą emocji. Najbliższe tygodnie to znów zalew mniej i bardziej wyczekiwanych nowości.

Powroty, powroty, powroty

Zdecydowanie ciekawie wypadł powrót Lee Jung Hyun, zwanej także koreańską Królową Techno. Wokalistka jako pierwsza podjęła próbę spopularyzowania tego gatunku w Korei i o ile na k-popowej scenie nie widzę aktualnie zbyt wielu wykonawców reprezentujących ten styl, sama Lee Jung Hyun nigdy nie mogła narzekać na brak powodzenia. Może dlatego, że od samego początku sukcesy muzyczne łączyła z sukcesami na polu aktorskim. Nie dziwi zatem, że jej najnowszy teledysk do piosenki "V" jest nieco filmowy. Klip należy do tych nieco dłuższych (nic przesadnego, razem z napisami końcowymi mieści się w siedmiu minutach), jednak zdecydowanie warto rzucić na niego okiem. Sugerowałbym tryb pełnoekranowy.



Zastanawaiałem się czy nie poświęcić mu odrębnego wpisu, ale koniec końców zatriumfowało lenistwo podparte tym, że nie mam tu aż tak wiele do powiedzenia. Nie jest to moja para kaloszy, ale muszę przyznać, że piosenka jest na swój sposób przystępna, choćby ze względu na swoje lekko żartobliwe brzmienie. Jedyny poważniejszy zarzut to, że część podkładu, przynajmniej przy pierwszych przesłuchaniach, do złudzenia przypominała mi "Midnight Circus" grupy Sunny Hill (swoją drogą to też teledysk zdecydowanie wart obejrzenia).

Co do klipu, to podoba mi się sama koncepcja, nawiązująca do starych horrorów, gdzie fantastyczne motywy odgrywane były w jakiejś ograniczonej przestrzeni, a same nagrania miały nieco teatralny charakter. Tutaj urok tamtych filmów został bardzo zgrabnie odtworzony, a jednak całość wciąż wypada nowocześnie i przystępnie dla dzisiejszego odbiorcy. Duża w tym zasługa realizacji. Widać, że Lee Jung Hyun świetnie radzi sobie tak przed, jak i za kamerą. W dodatku skaperowała znakomitych współpracowników. Na ekranie partnerował jej utalentowany aktor Jin Goo, a od strony reżyserskiej wspierał Park Chan Wook - reżyser "Oldboya".

I tylko jednego nie rozumiem - dlaczego ten facet przed nią ucieka? Ja tam bym się nie opierał ;) .


W temacie żartobliwych teledysków całkiem sympatycznie wypada nowe nagranie Koyote zatytułowane "Hollywood". W dodatku muzycznie też nie jest najgorzej - takie przyjemne disco. A mimo to całości nie jestem w stanie potraktować jako czegoś więcej niż ciekawostka. Mam wrażenie jakby twórcy nie potrafili zdecydować się na ile ich nagranie ma być żartem, a na ile ma być poważne. W efekcie dostajemy coś w stylu D.Y.SZ.CZ.-u z Komicznego Odcinka Cyklicznego (jesteście starzy, jeżeli wiecie, o czym piszę :P ) tylko bardziej profesjonalnie zrobione.




Z nieopisanych przeze mnie powrotów warto rzucić jeszcze okiem na żeńską formację Tahiti. Ich nowe nagranie "Love Sick" jest... dziwne? Jest w tym coś tandetnego, jest też coś interesującego, a jednak finalny efekt nie jest ani tandetny, ani szczególnie interesujący. Jest naraz bardzo sztampowy i całkiem oryginalny. Jest po prostu dziwny. Ale dziewczyny wyglądają całkiem, całkiem i się rozbierają, więc można rzucić okiem ;) .




Co do piosenek, które opisałem na blogu, zdecydowanie polecić muszę powrót f(x) z "Rum Pum Pum Pum". Wpis znajdziecie >>TUTAJ<<. Od strony kompozycji i brzmienia podkładu - absolutna rewelacja. Patrząc przez pryzmat popu, rzadko który wykonawca może poszczycić się tak bogatym i skomplikowanym brzmieniem, a i tekst piosenki daje radę. Ciekawostką może być fakt, że "Rum Pum Pum Pum" to... angielski tytuł piosenki. Koreański tytuł to 첫 사랑니 czyli pierwsza miłość (kocham zapominać przełączyć koreańskie obłożenie klawiatury z powrotem na polskie).


Mniej entuzjastycznie podszedłem do powrotu AOA Black i ich piosenki "MOYA". Właściwie, to do tej pory nie wiem jak ugryźć ten kawałek. Pomimo obniżonych oczekiwań nie mogę przestać czuć się zawiedziony i w gruncie rzeczy nieszczególnie zainteresowany tym nagraniem. A z drugiej strony muszę przyznać, że na swój sposób to jest dobra piosenka. W szczegóły tematu zagłębiłem się >>TUTAJ<<.


W temacie zapowiedzi nowych wydawnictw, moje oko w pierwszej kolejności skoncentrowane było na Brown Eyed Girls, które właśnie powracają z piątym albumem. Choć pre-releasowa piosenka "Recipe" (>>TUTAJ<<) nie miała absolutnie żadnych promocji, to wdrapała się dość wysoko na listach przebojów. Mimo wszystko wytwórnia nie zaryzykowała powtórzenia zabiegu i miniony tydzień upłynął pod znakiem teaserów BEG. Spośród tych zdjęciowych zdecydowanie najważniejszym był poniższy...



sos vel źródło: allkpop.com

Tak, to lista piosenek z najnowszego albumu zatytułowanego "Black Box". W oczy natychmiast rzuca się pozycja numer trzy... I teraz pojawia się pytanie - zrobią to, czy tego nie zrobią? Czy płytę będzie promowała piosenka "KILL BILL"? Czy odważą się zrobić teledysk nawiązujący do tego filmu?

Odpowiedź brzmi: "Tak!"



Sama piosenka z filmowym "Kill Billem" nie ma już tak wiele wspólnego. Jeszcze przed wypuszczeniem teledysku, BEG zaprezentowało swoje najnowsze nagranie w niedzielnym "Inkigayo".




Na podobny model promocji zdecydowało się Girl's Day, choć tu możliwe, że w ogóle nie doczekamy się teledysku. Tak, tak, Girl's Day ma kolejne nowe nagranie. Tym razem (nie)stety obeszło się bez kręcenia pupami. Wprawdzie dziewczyny na antenie "Music Core" wykonały też "Female President" (teledysk >>TUTAJ<<), ale to już jedno z pożegnalnych wykonań tej piosenki. Teraz dziewczyny rozpoczynają promocje dla "Please Tell Me", która wizerunkowo jest powrotem do stylizacji aegyo, z którą wcześniej kojarzona była formacja. Nie mogę znaleźć nagrania z "Music Core", więc zamiast tego wykonanie z "Inkigayo".




Konkretyzować zaczęły się także zapowiedzi powrotu grupy 5dolls, działającej pod skrzydłami CCM. Dostaliśmy m.in. teaser teledysku...



Pozwolę sobie tymczasowo odpuścić wszystkie przemyślenia, domysły i komentarze. Skoncentruję się na obiektywnym, niepodważalnym fakcie. To wygląda zupełnie jak T-ara.


Popularnym zabiegiem w wypadku pełnych albumów jest tzw. repackaging, czyli po naszemu przepakowanie. Stary album ląduje w nowym opakowaniu, dogrywa się do niego dodatkową piosenkę i trzepie się kasę za to samo. Tym razem na podobny zabieg zdecydowali się ludzie z SM Entertainment. W najbliższym czasie na sklepowych półkach znów zagości rewelacyjnie sprzedający się album "XOXO" grupy EXO. Na nowym-starym wydawnictwie fani znajdą trzy nowe piosenki, w tym promujący krążek kawałek zatytułowany "Growl". Pełną piosenkę grupa zaprezentuje pierwszego sierpnia, album w sklepach będzie dostępny piątego sierpnia.



Listy przebojów

Zwycięzcy telewizyjnych programów z tego tygodnia:
MBC "Show Champion" - Ailee - "U&I" (>>TUTAJ<<)
Mnet "MCountdown" - Infinite - "Destiny" (gdzieś >>TUTAJ<<)
KBS "Music Bank" - Ailee - "U&I"
MBC "Show! Music Core" - Infinite - "Destiny"
SBS "Inkigayo" - Infinite - "Destiny" 


Gaon Chart 14-20.07.13
1. Ailee- "U&I"
2. Kang Seung Yoon - "It Rains"
3. INFINITE - "Destiny"
4. Yoo Seung Eun ft. Baechigi - "Be OK" (gdzieś >>TUTAJ<<)
5. A Pink - "NoNoNo" (>>TUTAJ<<)
6. 2NE1 - "Falling In Love" (>>TUTAJ<<)
7. Davichi - "Missing You Today" (>>TUTAJ<<)
8. Dynamic Duo ft. Muzie - "BAAAM"
9. Geeks - "Fly"
10. Lee Seung Chul - "My Love"

Instiz 15-21.07.13
1. Ailee - "U&I"
2. Kang Seung Yoon - "It Rains"
3. Yoo Seung Eun ft. Baechigi - "Be OK"
4. Davichi - "Missing You Today"
5. 2NE1 - "Falling In Love"
6. A Pink - "NoNoNo"
7. INFINITE - "Destiny"
8. B2ST - "Shadow" (gdzieś >>TUTAJ<<)
9. Dynamic Duo ft. Muzie - "BAAAM"
10. Lee Seung Chul - "My Love"

Billboard Korea 24.07.13
1. Ailee - "U&I"
2. A Pink - "NoNoNo"
3. INFINITE - "Destiny"
4. Kang Seung Yoon - "It Rains"
5. B2ST - "Shadow"
6. Davichi - "Missing You Today"
7. 2NE1 - "Falling In Love"
8. Lee Seung Chul - "My Love"
9. Yoo Seung Eun ft. Baechigi - "Be OK"
10. Dynamic Duo ft. Muzie - "BAAAM"



Brejking Nius Nius

9MUSES miało wypadek
Samochód, którym część grupy jechała na koncert w Ulsan, zderzył się z jadącą przed nim ciężarówką. Na szczęście żadnej z dziewczyn nie stało się nic poważnego. Mimo to wytwórnia zdecydowała się tymczasowo zawiesić wszelkie działalności grupy, aby wykluczyć niepotrzebne ryzyko. Zdarzenie miało miejsce 24, jednak wytwórnia poinformowała o nim dopiero dzień później, dlatego można liczyć, że tym razem faktycznie nikomu nic się nie stało. W wypadku innych wytwórni czasami okazywało się, że wstępne badania nie były dość dokładne, a optymistyczne wyniki przedwcześnie ujawniano, by wkrótce musieć wszystko odkręcać, vide niedawny wypadek Nany z After School.  

 
Kary dla żołnierzy
Tak jak myślałem, wojsko nie okazało się przesadnie surowe dla celebryckich rekrutów, wyznaczając im kary jedynie za te zachowania, na których przyłapały ich telewizyjne kamery. Panowie Se7en i Sangchu, czyli dwóch mężczyzn szukających masażu w środku nocy, wylądują na 10 dni w karcerze. Okolicznością łagodzącą jest to, że odwiedzili kilka lokali w żadnym nie otrzymując masażu, ani żadnej innej usługi, co wskazywałoby, że może faktycznie szukali tylko masażysty. Pięciu innych rekrutów spędzi w karcerze 4 dni za korzystanie z urządzeń mobilnych. Jeden celebryta spędzi 10 dni w odosobnieniu za to, że wybrał się do kina bez przepustki. Drakońskie kary to to nie są, ale może chociaż wojsko faktycznie je wyegzekwuje. W wypadku większych wyroków nie uwierzyłbym, że celebryci cały czas spędzą siedząc w celach.


Viral video w wydaniu koreańskim
Rok temu świat został owładnięty przez "Gangnam Style" PSY'a, a wszystko za sprawą internetu i fenomenu, który określa się mianem viral video. Teledysk Koreańczyka rozprzestrzeniał się po sieci jak wirus - każdy kto się z nim zetknął, infekował znajomych przesyłając ten klip dalej - jako ciekawostkę, coś zabawnego, czy też interesującego. Dziś Korea ma nowe viral video - jak na razie o zasięgu lokalnym, ale kto wie, co będzie dalej?

Niedawno pisałem >>TUTAJ<< (pod tym linkiem znajdziecie też wszystkie warianty teledysku) o najnowszym nagraniu grupy Crayon Pop - "Bar Bar Bar", a raczej o tym jak przez kiepski teledysk nieomal je przegapiłem. Jak się okazuje, nie jestem wyjątkowy - cała koreańska scena zlekceważyła to nagranie i długo wydawało się, że przejdzie ono całkowicie bez echa. Ale wytwórnia w porę naprawiła swój błąd i nagrała teledysk, który pokazywał choreografię. I wtedy się zaczęło...



W Korei normą jest, że piosenka po miesiącu znika z topu list przebojów, tylko największe hity są w stanie przetrwać dłużej, choć oczywiście także tracą na popularności. Ta prawidłowość nie ima się Crayon Pop. Dziewczyny zamiast myśleć o zamknięciu promocji, zastanawiają się raczej jak wysoko będą za tydzień. "Bar Bar Bar" z każdym kolejnym notowaniem poprawia swoją pozycję na listach i...

Piętno Ilbe...
Wydawałoby się, że jasnym kierunkiem w tym wypadku jest sam szczyt. A jednak Crayon Pop ma problem. CEO ich wytwórni udzielał się na Ilbe, a same wokalistki miały posługiwać się specyficzną nomenklaturą z tego internetowego forum.

W Korei to poważna sprawa. Kilka miesięcy wstecz Hyosung z grupy Secret palnęła w mediach zdanie ewidentnie nacechowane tamtejszą retoryką (całkiem możliwe, że ze zwykłej głupoty) i nawet dziesiątki publicznych przeprosin poparte całkiem szczerymi łzami, którymi skropiła scenę przemawiając do publiki zebranej na koncercie, nie zdołały do końca udobruchać opinii publicznej.

Sytuacja samego Crayon Pop też jest nie do pozazdroszczenia. Niedawno Kwon Jung Yeol - wokalista popularnej grupy 10cm - na facebooku wstawił fotkę formacji z krótkim komentarzem sprowadzającym się do tego, że podoba się mu ich nowy występ i że dobrze im życzy. Po setkach wpisów musiał usunąć zdjęcie i wielokrotnie bronić się przed oskarżeniami o to, że sam podziela poglądy z Ilbe.



Jakie zło czai się na tym forum, że Koreańczycy aż tak alergicznie na nie reagują? Skrajny konserwatyzm, nacjonalizm, popularyzowanie poglądów ewidentnie kojarzących się z czasami dyktatury. Ilbe zbiorczo jest tworem występującym przeciwko demokracji, wolności prasy, równouprawnieniu kobiet, wspierającym rasizm, ksenofobię i wszelkiego rodzaju inne uprzedzenia.

Ja Ilbe oceniał nie będę - "Wolnoć Tomku w swoim domku". Ale, jak widać, sami Koreańczycy nie są chętni takim poglądom i ludziom je reprezentującym.

... a może sprytna promocja?
Oczywiście CEO wytwórni i same dziewczyny odcinają się od powiązań z forum. CEO twierdzi, że posiadanie konta nie jest równoznaczne z udzielaniem się w dyskusjach czy podzielaniem poglądów, natomiast dziewczyny stwierdziły, że użyte przez nie sformułowania to ich wewnętrzny slang, całkiem niezwiązany z Ilbe.

Tak czy inaczej faktem jest, że szersze zainteresowanie grupą i ich najnowszym nagraniem zaczęło się w momencie, kiedy w mediach wypłynęły rewelacje o ich powiązaniach z Ilbe. Dlatego sporo ludzi podejrzewa, że jest to tani chwyt marketingowy, mający za zadanie zwrócić uwagę na grupę.

A jednak trudno nie wytknąć tego, że zdobycie zainteresowania publiki to dopiero połowa drogi do zdobycia popularności. Drugą połowę dziewczyny musiały pokonać same, dzięki swojej nowej piosence i towarzyszącemu jej układowi tanecznemu. Czy pomimo, czy też może właśnie dzięki kontrowersji - Crayon Pop zyskuje na popularności. Czy zdoła zawojować Koreę? A może cały świat legnie u stóp koreańskich "dresiarek"? Czas pokaże.








SM Entertainment pod ostrzałem fanów
Przedziwna sprawa. SM Entertainment w tym momencie jest prawdopodobnie najbardziej prężną wytwórnią na k-popowym rynku - liderem wielkiej trójki. A jednak nieustannie dostaje kijami po plecach, i to od własnych fanów. Przedziwny to związek, w którym fani nabijają sprzedaż płyt i okolicznościowego badziewia do absurdalnych poziomów, a jednocześnie narzekają na wszystko, na co się da.

Tegoroczne "I Got A Boy" (>>TUTAJ<<) Girls' Generation faktycznie było słabe, a mimo to przez miesiąc trzymało pierwsze miejsca list przebojów i chyba jeszcze w marcu łapało się do pierwszej pięćdziesiątki list sprzedaży (premiera miała miejsce na samym początku stycznia). Grupa EXO to tegoroczny rekordzista w temacie sprzedaży fizycznych albumów, a przecież za chwilę sklepowe półki zaleje przepakowana wersja wydawnictwa. A jednak wszystko jest nie tak, przynajmniej zdaniem fanów.

Jeden z głównych zarzutów? SM Entertainment kręci teledyski w formacie "boxowym" tzn. na zamkniętych scenach kształtem przypominających pudełko. Oznacza to, że na teledysk składa się scenografia, zespół i nic więcej. A ja się pytam - czego ci ludzie właściwie oczekują? Jednym z głównych atutów czołowych grup tej wytwórni są ciekawe, urozmaicone choreografie - jak choćby w wypadku EXO i ich hitu "Wolf" (>>TUTAJ<<). To logiczne, że kręcąc teledyski dobiera się taki format, który pozwoli najlepiej zaprezentować ten aspekt. A trzeba jeszcze dodać, że SM Entertainment przygotowuje plastycznie doskonałe scenografie, ich poziom ociera się o poważną sztukę.

Nie podoba się fanom także nowy format piosenek, forowany w tym roku przez SM. Tutaj akurat muszę się zgodzić, że wytwórnia próbuje czegoś nowego i nie zawsze im to wychodzi. Ujmując rzecz najprościej - SM próbuje zamienić główne piosenki swoich wykonawców w coś na kształt występu musicalowego. Utwory mają bardziej zróżnicowaną konstrukcję, składają się z większej ilości elementów, więcej jest też miejsca pod muzyczne wariacje, a układy taneczne stają się częścią nierozerwalnie wkomponowaną w całość.

W wypadku "I Got A Boy" wyszło średnio, może nawet słabo, ale w wypadku "Wolf" jest naprawdę ciekawie. Natomiast ten sam zarzut pod adresem f(x) i ich "Rum Pum Pum Pum" w ogóle wydaje się nie na miejscu. Piosenka f(x) jest muzycznie bogata, ale też niezwykle spójna. No ale za f(x) SM w ogóle obrywa ze wszystkich stron. Że teledysk nie taki, że piosenka w stylu poprzednich, że tej dziewczyny za mało na ekranie, że tej drugiej za dużo, że SM śmiało tego samego dnia ogłosić powrót EXO itd.

Ale nie oszukujmy się, to w większości piszą dzieci i ludzie, którzy nie mają nic lepszego do roboty. Jak długo pieniądze na koncie się zgadzają, tak długo wszystko jest w porządku. Tym bardziej, że SM Entertainment ma teraz poważniejszy problem niż kapryśni fani...

SM Entertainment pod ostrzałem FTC
FTC czyli Fair Trade Commission, czyli Komisja ds. Konkurencji, czyli odpowiednik naszego UOKiK-u. I na tym kończy się część tego niusa, którą można w jakikolwiek sposób przełożyć na polskie realia, bo reszta sprawy to zwyczajna egzotyka. Chyba najlepiej zacznę opowiadać po kolei, bo sprawa sięga dawnych czasów.

SM Entertainment ma pod swoimi skrzydłami szalenie popularną, męską formację TVXQ. Grupa przechodziła już różne zawirowania, ale nas w tej chwili interesuje sprawa z 2009 roku, kiedy Jaejoong, Yoochun i Junsu złożyli wnioski sądowe o unieważnienie kontraktów. Unieważnienie 13-letnich, wysoce dla nich niekorzystnych kontraktów. Oczywiście sąd przyznał im rację, bo taka umowa łamała podstawowe koreańskie prawa pracy, ale i bez znajomości zawiłości prawnych sprawa śmierdziała na kilometr niewolnictwem.

Zaraz po odłączeniu się od TVXQ, trójka wokalistów założyła własną grupę JYJ i zaczęła promować w Japonii. Bo w Korei nie mogła. Szybko okazało się także, że i rynek japoński jest dla nich praktycznie zamknięty - ich japoński wydawca zawiesił działania grupy na tym rynku. Pomimo kolejnych apelacji, sąd zawsze stawał po stronie byłych członków TVXQ lub dochodziło do ugody. A i tak JYJ nie mogło działać na swoich dwóch głównych rynkach zbytu.

O co chodzi? O nieformalną władzę SM Entertainment. JYJ dostało coś na kształt wilczego biletu. Na wszystko. Nie mogli wydawać płyt, nie mogli kręcić teledysków, nie mogli występować w programach telewizyjnych, nie mogli pokazywać filmów na swój temat. Tzn. formalnie mogli, tylko jakimś dziwnym trafem nikt w branży nie chciał z nimi nawet rozmawiać. Doszło do tak komicznej sytuacji, że w 2011 roku wydali swoją EP-kę jako... muzyczny esej, który sprzedawany był jako książka/audiobook, bo akurat tej branży SM Entertainment jeszcze nie oplotło swoimi mackami.

Ale wygląda na to, że ta tragikomiczna sytuacja dobiega końca. FTC zakończyło swoje śledztwo i przyznało, że za całą sprawą stoi SM Entertainment a także KFPCAI - Korean Federation of Pop Culture and Art Industry, którego rękami wysługiwała się wytwórnia, rozsyłając do telewizji, wydawców, producentów itd. zalecenia, by JYJ traktować jak czarną owcę psującą branżę i działającą na niekorzyść szeroko pojętego halyu.

Oczywiście SM Entertainment czekają sankcje, jak i natychmiastowy nakaz odkręcenia skutków swoich machinacji. Teoretycznie JYJ powinno móc wkrótce zacząć normalnie funkcjonować. Jak będzie w praktyce, to się jeszcze zobaczy, bo SM Entertainment oczywiście do niczego się nie przyznało i zapowiada odwołanie.


After School Special

After School w pełnym składzie
Lizzy i Nana wreszcie doszły do pełni zdrowia i już występują razem z After School oraz Orange Caramel.



Kahi powraca na ekrany
Niestety tylko jako aktorka. Nie wiem, co się dzieje z jej karierą. Kahi to kawał scenicznej charyzmy, jedna z najlepszych tancerek w branży, a przy tym naprawdę solidny i uniwersalny głos. Ale od czasu opuszczenia After School jej talent wyraźnie się marnuje. Szkoda. Dobrze, że chociaż nie zniknęła zupełnie. Do niedawna współprowadziła program telewizyjny z Son Dam Bi, jednak już wiadomo, że w drugim sezonie jej miejsce zajmie ktoś inny. Miałem nadzieję, że oznacza to powrót na scenę, ale póki co o tym cicho.

Zamiast tego Kahi zagrała jedną z głównych ról w krótkim (z założenia) serialu "Because We Haven't Broken Up Yet". Nie będę zagłębiał się w szczegóły, bo miłosne dramy mnie nie interesują. Na dodatek nie znam koreańskiego, a bez znajomości języka trudno mi ocenić jej aktorstwo. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że nie wypadła jak "typowy celebryta" w skeczu z "Gag Concert" ;)




Insze inszości

Kryjcie się, nadchodzą covery
Bardzo interesującym coverem w tym tygodniu popisała się żeńska formacja Spica. Nie dość, że dziewczyny jak zwykle dają wokalny popis, to jeszcze...



Ja wiem, dla wokalistek - i na dodatek tancerek - trzymanie rytmu i koordynacja ruchowa to absolutna podstawa. A jednak na mnie - osobie rytmicznie upośledzonej - to robi wrażenie :D .


ETC
Dziewczyny z Fiestar zapoczątkowały serię mini-porad językowych. Na pierwszy ogień idzie słowo 대박 - "daebak" .



Żródłem zdjęć i filmów, gdzie nie oznaczono inaczej, są oficjalne kanały YT i fanpage FB poszczególnych grup, wytwórni, stacji telewizyjnych etc.
Żródłem doniesień są portale allkpop.com, seoulbeats.com, soompi.com oraz netizenbuzz.blogspot.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz