Hm, w gruncie rzeczy nie ma się co tu rozpisywać. Piosenka ani nie była jakimś wielkim przebojem, ani nie ma w niej nic innego, co w jakiś szczególny sposób by ją wyróżniało. Po prostu przesłuchałem ją chyba o jeden raz za dużo i teraz nie potrafię usunąć sobie refrenu z głowy.
Jak napisałem - nic nadzwyczajnego, ale refren wkręca się w głowę lepiej niż wiertarka w rękach pijanego teścia. Co z tego, że całość na kilometr trąci banałem, skoro doskonała produkcja pompuje ten utwór pozytywną energią. To niesamowite, ale w tym wypadku jestem nawet w stanie pochwalić elektroniczny podkład, momentami mocno zalatujący dubstepem. Nie jest pretensjonalny, nie wypycha się przed wokal, a jego bardziej charakterystyczne fragmenty wyskakują głównie między wersami piosenki, służąc bardziej za muzyczny akcent niż tło. Do tego gama zastosowanych dźwięków jest bardzo szeroka, co dodatkowo dodaje piosence życia.
Od strony teledysku, widać, że był klecony raczej niskim nakładem sił. A jednocześnie jego minimalistyczna estetyka trafia do mnie. Tak proste efekty komputerowe w bardziej złożonym klipie pewnie raziłyby w oczy, tu tymczasem są wręcz ciekawym urozmaiceniem. Nie jestem maniakiem Audi, więc autem nie będę się jarał.
Mogę się za to jarać kostiumami, bo jestem wielkim fanem zgrabnych kobiet w biało-czarnych uniformach (bez zresztą też). Ba, więcej - patrząc na ten klip uważam, że świat był o wiele ciekawszy, kiedy był jeszcze czarno-biały i ludzkość popełniła wielki błąd wprowadzając inne kolory. Granatowo-beżowe wdzianka też nieźle tu wypadają, ale zdecydowanie więcej w tym zasługi figur noszących je wokalistek.
Co jeszcze dobrego mogę powiedzieć o tej piosence? Segment tańca So-Hyun zdecydowanie FTW.
I tym pozytywnym akcentem zakończę na dziś.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz