wtorek, 25 grudnia 2012

Happy Pledis - Love Letter + Dashing Through The Snow in Highheels

Dzisiaj druga część światecznych piosenek od Pledis Entertainment. Niestety gorsza. Nie mówię, że jakoś wybitnie zła, ale w porównaniu dobardzo udanych nagrań z 2010 roku (>>TUTAJ<<), zjazd jakościowy jest wyraźny. Wciąż jest świątecznie, wciąż jest całkiem przyjemnie, ale czuć w tym zdecydowanie więcej okolicznościowej chałtury.

Zaczniemy piosenką z roku 2011 - "Love Letter". Znów lwia część wykonania przypadła w udziale dziewczynom z After School, jednak tym razem dostały one wsparcie w postaci Son Dam Bi, co akurat nie jest złym pomysłem, ponieważ grupa współpracowała już z nią przy wielu okazjach i ich wizerunki są spójne. Niestety wytwórnia postanowiła także podpromować swoje nadchodzące projekty. W klipie i piosence pojawia się więc Yoo Ara, która w momencie nagrania była zupełnie anonimowa. Dopiero wiosną następnego roku zadebiutowała wraz z nową żeńską formacją wytwórni - Hello Venus.

W klipie, a podobno także w piosence, uczestniczą wokaliści grupy Nu'est, która podobnie jak Happy Venus, w grudniu 2011 nie była jeszcze nikomu znana. Przyznam otwarcie, że grupa zupełnie mnie nie interesuje, tym samym nie wiem, czy wszyscy migający na ekranie faceci należą do tej formacji. Rok temu awizowano ich jako Pledis Boys i nie wiem czy była to tylko robocza nazwa dla powstającej formacji, czy też zupełnie inny twór, mający innych członków.

Nieważne, w tej piosence i tak robią za statystów. A propos statystów, w klipie pojawia się też nieślubne dziecko wodza Azteków, nikt do końca nie wie kim tak naprawdę jest ta dziewczynka, ale od pewnego czasu miga w wielu klipach wytwórni.



Okej... Od strony wizualnej wygląda to jak przedświąteczna zajawka z TVP2, a więc w moim mózgu natychmiast pobudzony zostaje ośrodek hejtu. Na szczęście na ekranie miga Kahi, Nana, Jungah i w ogóle After School poparte na dokładkę wspomnianą Son Dam Bi. Jestem więc nawet w stanie przecierpieć tłum anonimów dookoła. Powiedzmy, że od tej strony wychodzą na płaskie, nieinwazyjne zero.

Piosenka, będąc słuchana w klimacie świątecznym, nieco zyskuje, bo poza nim jest już mniej strawna. Wokale są fajne, sama koncepcja kompozycji też daje radę, ale podkład w tej nieznośnej cyfrowej aranżacji po prostu drażni mi uszy. Mógłbym to przemilczeć, ale niestety w niektórych momentach jest aż nazbyt dobrze słyszalny. Nie to żebym chciał wyrzucić głośniki przez okno, ale efekt końcowy jest po prostu co najwyżej poprawny i mało zajmujący.

Zastanawiałem się, czy nie rozbić tego na dwa teksty, ale summa summarum nie uważam by któraś z tych piosenek na to zasługiwała. Tak więc bez ceregieli przejdźmy do tegorocznej edycji Happy Pledis. Tym razem w wykonaniu podgrupy After School - Orange Caramel, ale także przy nieznośnym wizualnym udziale Nu'est i skąpym współudziale wokalnym tejże formacji.



Okej, żeby nie było. Cały ten Nu'est nie robi mi jakiejś kolosalnej różnicy, po prostu w tym klipie oni przez większość czasu robią za dodatkowe pluszowe zwierzęta, których jest już i tak za dużo. Tym razem wizualnie jest zwyczajnie źle. Wizerunek Orange Caramel opiera się na szaleństwie, ale jest to szaleństwo pisane przez całkiem pokaźne "sz". W wypadku tego klipu jest to niskobudżetowe szaleństwo na pół gwizdka i wychodzi to kiepsko.

Od strony muzycznej ogólne odczucia jak w przypadku piosenki wyżej - nie odrzuca, ale zasłuchiwać się nie będę. Różnic w szczegółach jest kilka. Przede wszystkim wykonawców jest mniej, to i utwór sprawia nieco mniej chaotyczne wrażenie. Podkład po prostu jest. Coś tam świątecznie brzęczy, ale żeby zajmowało, to nie powiem. Wokalnie jest wciąż przyjemnie, ale zdecydowanie nie powalająco i choć wciąż nie jest źle, to odbieram to jako najsłabszy utwór z całego cyklu.

Hm, co tu zrobić, żeby zakończyć pozytywnie? Jakiś bonusik z After School? "When I Fall"? Taki sympatyczny b-side, który wlecze się za grupą przez kilka kompaktów.

BONUS
After School - "When I Fall"


1 komentarz:

  1. Chyba bardziej podoba mi się "Dashing Through The Snow in Highheels", choć pierwszą też przyjemne się słucha. C: "When I Fall" też mi się spodobało. ^ ^

    OdpowiedzUsuń