wtorek, 13 listopada 2012

IU - Only I Didn't Know

Od dawna chciałem przedstawić którąś z piosenek tej młodej artystki, ale nie potrafiłem zdecydować, którą wybrać na początek. Zacząć od jej debiutu w wieku lat 15? Może od B-side'owej (szczerze wątpię żeby to było prawdziwe słowo) piosenki, którą mnie do siebie przekonała? A może zacząć od jej fenomenalnych akustycznych coverów piosenek innych wykonawców?

Koniec końców stanęło na czymś innym - na jej chyba najdojrzalszym nagraniu jak do tej pory. Nie chodzi tu o dojrzałość muzyczną, bo tego typu utwory wokalistka wykonuje właściwie od początku swojej kariery. Dojrzałość w tym wypadku bardziej odnosi się do warstwy lirycznej i emocjonalnej utworu, ale także do warstwy wizualnej - do wideoklipu.

Powody takiego wyboru są dwa. Jeden to oczywiste skojarzenie z poprzednim klipem, który tu opisywałem - "Dripping Tears" w wykonaniu Son Dam Bi (>>TUTAJ<<). Przy czym podobieństwo bynajmniej nie jest muzyczne, oba utwory to zupełnie różne ligi. Drugi powód to pewna sytuacja, która ostatnio wyniknęła wokół wokalistki. Patrząc przez pryzmat jej twórczości, zastanawiam się, czy czasem owej sytuacji sama celowo nie zaaranżowała.

Ale na chwilę pozostawmy tematy poboczne i zajmijmy się samym utworem i teledyskiem, bo zdecydowanie są tego warte. Piosenka pochodzi z singla "Real+" wydanego w 2011 roku. IU miała wtedy niespełna 18 lat, tym bardziej imponuje sposób, w jaki poradziła sobie z tą nastrojową balladą.

Poniżej znajdziecie osadzony teledysk w pierwotnej, sfabularyzowanej, formie. Ten wariant jest po prostu lepszy, zarówno technicznie - od strony montażu - jak i bardziej artystycznie - pod względem oddawania emocji. Jednak dla osoby niewładającej językiem koreańskim ma też minus w postaci przegadanego intra - dosyć istotnego dla teledysku, nieistotnego dla piosenki.

Zachęcam do przecierpienia tego fragmentu, ale jeżeli ktoś koniecznie chce go przeskoczyć, to kończy się on w okolicach 0:50. Właściwa piosenka zaczyna się po 1:20, ale odradzam skakanie tak daleko, bo wyrywa teledysk całkowicie z kontekstu.

Jeżeli kogoś stanowczo nie interesuje teledysk, może poszukać niżej w tekście drugiego osadzonego wideo z klipem wyedytowanym tak, by nie zawierał fabuły i skróconym do długości trwania piosenki. Odradzam takie rozwiązanie, ale jeśli ktoś bardzo chce, informuję o takiej możliwości.

Co do pełnej wersji klipu - jedna uwaga. W trakcie wywiadu w intrze bohaterka klipu mówi o dziwnej pogodzie, która ma panować za oknem i o tym, że zazwyczaj przy takiej pogodzie ktoś ją odwiedza. Co mówi na końcu klipu? To napiszę po teledysku.



Zamykanie zakochanych dziewczyn w zakładach psychiatrycznych najwyraźniej musi być całkiem popularne w Korei, bo to już drugi taki teledysk, który widzę. Ale żarty na bok. Piosenka całkiem zgrabnie i niebanalnie opowiada historię udawanej miłości i złamanego serca, która jest w stanie żyć własnym życiem wyjęta z kontekstu teledysku. Jeżeli kogoś interesują konkrety >>TUTAJ<< wersja z polskimi napisami (tylko do piosenki).

Nawet bez znajomości słów, w uszy rzuca się ilość emocji sprzedawanych przez IU. Nieważne czy porusza się po niskich rejestrach, czy przechodzi w te wyższe, gdzieś w tych wyśpiewywanych przez nią słowach czai się ładunek, który trafia dalej niż narząd słuchu i wywołuje ciarki na plecach. Efekt jest jeszcze silniejszy, kiedy widzę o czym śpiewa, a to przecież jeszcze nastolatka. Siła jej ekspresji w tej piosence jest naprawdę zdumiewająca.

Sama kompozycja pełni swoją funkcję. Jest dobra - melodyjna, spójna, a przy tym zróżnicowana. Choć pomaga akcentować pewne fragmenty piosenki, nigdy nie wyrasta przed wokal, co wydaje się całkiem rozsądne.

A co z teledyskiem? Bohaterka jest w szpitalu psychiatrycznym i nawyraźniej cierpi na jakieś przywidzenia - prześladuje ją widmo jakiegoś starszego mężczyzny. Lekarze są przekonani, że to jej ojciec. Na zakończenie klipu pada pytanie - Zdajesz sobie sprawę, że Twój ojciec odszedł (umarł)?  - Ale on jeszcze do mnie wróci - odpowiada dziewczyna - Co ciekawe, wszyscy myślą, że ten mężczyzna to mój ojciec. Ale to nie jest mój ojciec.

I w ten piękny sposób teledysk wywołał niemałą burzę. Wielu ludzi sugerowało nawet, że chodzi o kazirodztwo. Wytwórnia szybko to zdementowała, utrzymując że szalona dziewczyna z teledysku akurat w tym aspekcie trzyma się rzeczywistości i że nie należy doszukiwać się tak dalekoidących interpretacji.

Jednak niewiele to pomogło. Mówimy o Korei - kraju, w którym może i kobiety nie noszą bezkształtnych worków po ziemniakach, ani nawet zjednoczone kolory moheru nie cieszą się aż taką popularnością jak u nas, ale jednak kraju mocno konserwatywnym w tematach obyczajowości. Interpretacja "to nie jest jej ojciec, tylko jakiś inny starszy facet" jest tam niewiele lepsza, bo na związki z dużą różnicą wieku jednak wciąż krzywo się tam patrzy.

Zestawiając ten teledysk z osobą piosenkarki - bądź co bądź jeszcze nastolatki, w dodatku usilnie stylizowanej przez wytwórnię na niewinną (przylgnęło nawet do niej miano "młodszej siostry narodu") - można sobie wyobrazić, że reakcja była tym głośniejsza.

Wytwórnia wybrnęła z tego nawet zgrabnie, wypuszczając drugą wersję teledysku, o której wspominałem już wyżej. Całkiem pozbawioną wątku fabularnego. Było to wyjście o tyle zręczne, że w wypadku rozszerzonych fabularnie teledysków dosyć powszechną praktyką jest wypuszczanie wersji okrojonej do wykonania piosenki. Inna sprawa, że dotyczy głównie utworów tanecznych, gdzie alternatywny teledysk ma lepiej pokazywać przygotowaną choreografię. Tutaj mamy do czynienia z nie do końca sprawnym montażem już istniejących ujęć.



Na początku wspomniałem też o pewnej sytuacji, która wyniknęła wokół wokalistki. Wg naszych standardów jest to sytuacja, wg standardów koreańskich coś na miarę skandalu. Na krótko na twitterze wokalistki mignęła fotka, na której... Nie za dużo widać. Jest część twarzy wokalistki, po ramionach można by spekulować, że ubranej w piżamę. Obok niej widać jednego z K-popowych wokalistów, od dawna podejrzanego o związek z IU. Prawdopodobnie bez piżamy, możliwe nawet, że bez niczego, ale poprzestać można na tym, że wygląda jakby nie miał na sobie żadnej koszuli.

Twarde, ani nawet miękkie, porno to to nie jest - ale kontekst łóżkowy jest mocno wyczuwalny. Zdjęcie szybko zniknęło, ale wiatr zasiano. Pytanie - kto zbierze burzę? Jak wspomniałem, Korea to kraj konserwatywny, seks pozamałżeński - nie to, że nie istnieje - ale pozostaje wyrugowany, przynajmniej ze sfery życia publicznego. Tym bardziej w kontekście 19-letniej wokalistki, stylizowanej na bardziej niewinną niż jest, takie zdjęcie musiało wywołać dyskusję.

Wytwórnia piosenkarki wystosowała jakieś bzdurne oświadczenie, że zdjęcie wykonano latem zeszłego roku, kiedy wokalista odwiedzał chorą IU w domu. Nie dość, że przekombinowane, to jeszcze niczego nie tłumaczy. Wytwórnia piosenkarza ograniczyła się do przytaknięcia kolegom po fachu. A ja się zastanawiam, czy IU nie zrobiła tego wszystkiego celowo?

Piosenkarka debiutowała w młodym wieku, więc siłą rzeczy startowała z dziewczęcym wizerunkiem, który przez lata funkcjonowania nie tylko jako piosenkarka, ale także aktorka, stał się jej drugą skórą. Tymczasem dziewczyna wydoroślała, ma nieprzeciętny talent wokalny, który już dostrzeżono na świecie. W tym roku IU dała koncert z orkiestrą symfoniczną w Orchard Hall tokijskiego kompleksu Bunkamura - jednej z bardziej prestiżowych scen na kontynencie.

Czy dziwne byłoby, gdyby chciała uciec od wizerunku wiecznej dziewczynki, owej "młodszej siostry narodu" i poprowadzić dojrzalszą karierę. Nierzadko show-biznes porównywany jest do niewolnictwa. Artyści przez większość czasu chałturzą pod dyktando wytwórni, które z kolei patrzą na zyski, a nie na sztukę. Jak długo jakieś podejście się sprawdza, tak długo będzie eksploatowane i nikt nie pomyśli o zmianie. Jeżeli IU chciałaby zerwać z wizerunkiem grzecznej dziewczynki, to tylko poprzez samodzielne jego zniszczenie. Taka fotka to mało radykalny, ale skuteczny krok w tym kierunku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz