wtorek, 6 sierpnia 2013

CCM Artists - Painkiller + Bikini

CCM jest dziwne, chyba już to pisałem. Cóż, nie moja wina, że wytwórnia usilnie próbuje o tym przypominać na każdym kroku. Core Contents Media ma pod swoimi skrzydłami dość potencjału muzycznego, a do niedawna także wizerunkowego, by być bardzo poważnym graczem na rynku. Tymczasem oni po prostu lubią być dziwni.

Zacznijmy może od tego, że znajdujące się w tytule tego wpisu CCM Artists to mój wymysł. Po prostu gdybym przedstawił wykonawców tak, jak robi to wytwórnia, to nie starczyłoby mi miejsca. W wypadku piosenki "Bikini" musiałbym napisać "T-ara with Davichi feat. Skull".

Jeszcze lepiej jest w wypadku "Painkillera" wypuszczonego jakieś dwa miesiące temu. Tam nawet CCM stawia na skrót myślowy pisząc "T-ara & The SeeYa & 5Dolls & SPEED". Jest to skrót myślowy dlatego, że w projekcie brali udział pojedynczy członkowie formacji. Gdyby było inaczej, mielibyśmy do czynienia z całkiem pokaźnym chórkiem na ponad 20 gardeł. W sumie... To mogłoby być ciekawe. Swoją drogą, bawi mnie, że 2 miesiące temu 5Dolls nazywało się jeszcze 5Dolls, a teraz nazywa się już F-ve Dolls.

Oczywiście wszyscy artyści sa zrzeszeni pod skrzydłami tejże wytwórni. No dobra, prawie wszyscy, etatowy wykonawca reggae - Skull - chyba jest zaproszony z zewnątrz. Mało tego, wszystkie twarze w teledyskach to też ludzie spod szyldu CCM, co więcej - to nie są artyści wykonujący piosenki. Próbowaliście kiedyś wsypać do jednej miski mleka resztki płatków ze wszystkich opakowań znalezionych w kuchni? Szefowie CCM chyba nie dość, że próbowali to jeszcze im zasmakowało.

Ku mojemu zaskoczeniu, mnie też zasmakowało. Oba nagrania od strony muzycznej, jak i wzualnej, prezentują się całkiem znośnie. Może nawet zdecydowałbym się na silniejszą pochwałę, gdyby nie rozsiane tu i ówdzie zarzuty do różnych mniej i bardziej istotnych kwestii.

Omawianie klipów zacznę od tego starszego, który czekał na mnie od początku czerwca. "Painkiller" to ciekawa produkcja, nieco w klimacie tegorocznego hitu Bae Chi Gi - "Shower Of Tears" (>>TUTAJ<<). Dwóch raperów - w tych rolach Taewoon i Sungmin z grupy SPEED - popartych żeńskimi wokalami prowadzącymi melodię, głównie w refrenie. W tych rolach Soyeon z T-ara, Eunkyo z 5Dolls F-ve Dolls i przede wszystkim Yoojin z The SeeYa. Jednak i tak całe show kradnie Jiyeon z T-ara, która wciela się w bohaterkę klipu.

Aha, to typowy teledysk CCM, więc bądźcie gotowi na to, że trwa blisko 7 minut.



Najsłabszym elementem tego nagrania jest nie tyle może kompozycja, co aranżacja. Ktoś bardzo starał się dodać temu tego przykurzonego posmaku starości, jak w nagraniu Bae Chi Gi. Niestety efekt końcowy jest dosyć kiczowaty, pomimo tego, że w podkładzie dzieją się autentycznie fajne rzeczy i pobrzmiewają intrygujące, dopasowane do koncepcji dźwięki.

Na szczęście dla piosenki podkład nie jest tu na pierwszym planie, bo przesłaniają go wokale. I trzeba przyznać, że jest czym przesłaniać, bo do żadnego z głosów nie można mieć zastrzeżeń, a kilka partii wypada bardzo przyjemnie. Szczególnie podoba mi się głos Taewoona, ale to już chyba trwałe zboczenie, bo nie tyczy się tej jednej piosenki - gość ma świetną barwę i wie jak z niej korzystać, w dodatku sprawdza się i w rapie, i w melodii.

Mocnym punktem jest też tekst i dopasowany do niego teledysk. Właściwie nie ma tu co się rozwodzić na temat pomysłu. Rozstanie to choroba, a szukanie złudnego oparcia w drugiej osobie jest odpowiednikiem znieczulaczy, od których można się uzależnić, stracić kontakt z rzeczywistością i zwyczajnie się struć. Niebanalne, ale głównie ze względu na opakowanie, które ładnie sprzedaje tę treść.

Tu nie mogę nie wspomnieć szerzej o Jiyeon. Co tu dużo kryć, dziewczyna jest ładna i to w ten niebanalny sposób - jej uroda ma w sobie coś nietypowego, niepospolitego. Buzia dziewczyny po prostu zapada w pamięć. Ale nawet ważniejsze jest to, że niezwykle zręcznie radzi sobie przed kamerą. Nasze rodzime, telenowelowe Bory Tucholskie mogłyby się od niej uczyć jak grać samą mimiką twarzy.

Jiyeon pierwotnie chciała zostać aktorką i nawet poczyniła w tym kierunku jakieś przygotowania, a jako celebrytce udało się jej podłapać kilka poważniejszych i mniej poważnych ról, ale mimo to w pierwszym rzędzie pozostaje ona piosenkarką/tancerką, co nie stawia naszego rodzimego drewna w najlepszym świetle.

Może coś jeszcze miałem napisać, ale zaczynam zasypiać nad klawiaturą, więc przejdę do drugiej piosenki. To dopiero dziwadło. CCM stwierdziło, że to nie jest dobry moment na powrót T-ara na koreański rynek. W sumie to dobrego momentu nie ma już od roku. Najpierw awantura z Hwayoung, a teraz odejście Areum. Do wątku Areum jeszcze się odniosę, bo to ciekawa sprawa w świetle tych wszystkich decyzji CCM, na razie zainteresowanych odsyłam >>TUTAJ<< i >>TUTAJ<<, gdzie wyjaśniałem obie sprawy.

Tak czy inaczej pieniążki trzeba zarabiać, więc CCM wpadło na szatański pomysł nagrania nowej piosenki T-ara. Tylko takiej, w której T-ara będzie bardzo, bardzo mało. Serio, to nagranie jest reklamowane jako piosenka T-ara, podczas gdy lwia część to Davichi i Skull. Co więcej, T-ara nie ma w planach promować tego utworu, a w teledysku pojawiają się dziewczyny... z The SeeYa i Gangkiz (jeszcze jedna żeńska grupa pod skrzydłami CCM).



Piosenka zaczyna się jak kolejny, nudny, wakacyjny "przebój", ale gdzieś tak po półtorej minuty zmienia się w coś autentycznie ciekawego. Przejście od zwrotki do refrenu świetnie wykorzystuje głos Skulla, natomiast refreny to już działka Davichi. A że Haeri i Minkyung potrafią śpiewać jak mało kto na rynku, to potrafią wywindować tę wtórną kompozycję do rangi czegoś autentycznie interesującego.

Sęk w tym, że po pierwszym refrenie mamy już tylko kolejne refreny i jedną zwrotkę w wykonaniu Skulla, co oznacza, że poza otwarciem nagrania, T-ara właściwie nie pojawia się w swojej piosence. Jest tam coś w zamknięciu, ale to całkiem nieistotny szczególik wobec tego, że ta piosenka bardziej wydaje się nagraniem Davichi i Skulla niż T-ara.

Jeżeli CCM chciało zrobić z tej piosenki test, swoisty papierek lakmusowy opinii publicznej, to zawiodło na całej linii. Fani Davichi są zawiedzeni, że muszą przetrwać przez nudną wstawkę T-ara, fani T-ara są zawiedzeni, że ich zespołu prawie nie ma w tej piosence. No i na dodatek wierne grono hejterów grupy natychmiast przypełzło ciskać kamieniami. Efekt? Prawie 30% negatywnych opinii na YT. Pod w gruncie rzeczy udaną piosenką i udanym teledyskiem. Może nie jest to nic pomysłowego, ani tym bardziej oryginalnego, ale patrzy się i słucha przyjemnie. A jednak odbiór publiki wydaje się fatalny.

Obiecałem jeszcze poruszyć temat Areum. Jeżeli czytaliście teksty, do których Was odesłałem, wiecie, że dziewczyna opuściła tak T-ara, jak i T-ara N4. Definitywnie i nieodwołalnie. Ma już nawet nie promować piosenki "Countryside Life" (>>TUTAJ<<), która - chyba - powoli i mozolnie, ale jednak zmierza w kierunku debiutu za oceanem.

I tu uderza mnie jedna, prosta obserwacja. CCM nieustannie miesza swoich artystów na potrzeby kolejnych projektów - Taewoon uczestniczył w debiutach tak The SeeYa, jak i T-ara N4. I to nie tylko od strony nagrań, ale także w występach. Yeonkyung ma teraz występować naraz w The SeeYa i w F-ve Dolls. A jednak Areum okazuje się tak zajęta, że nawet na potrzeby tej jednej piosenki nie będzie mogła współpracować z grupą, do której należała przez rok.

Przepraszam, ale mnie to wszystko zwyczajnie śmierdzi i w tej sytuacji trudno mi uwierzyć, że nie było tarć na linii oryginalny składa T-ara - nowicjuszka Areum. Tam po prostu musiało się coś wydarzyć, choć niekoniecznie to samo, co w wypadku Hwayoung.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz