Kpop wciągnął mnie z kilku różnych powodów. Jednym z głównych są oczywiście koreańskie dziewczyny wyglądające zabójczo przed kamerami, szczególnie w tańcu, do tego nierzadko dysponujące naprawdę ciekawymi głosami. Gdzieś tam wśród tych powodów czają się na pewno też ciekawe piosenki i teledyski, chociaż dzisiaj akurat nie o tym.
Innym elementem kpopu, który tak bardzo mnie pociąga jest koreańska miłość do muzyki, a przynajmniej jej pozory, które do mnie docierają. Choć oczywiście ogólny stosunek Koreańczyków do ich własnej popowej sceny nie może być mierzony miarą komentarzy internetowych fanów i pisków fanek i fanów zebranych na koncertach, to jednak sama ilość miejsca poświęconego tej branży przez telewizję oszałamia, szczególnie porównana z niemuzyczną paszą którą karmi się Polaków.
Niemal każdy kanał (mam na myśli duże, ogólnodostępne kanały KBS, MBC, SBS czy Mnet) ma talk-show poświęcony gwiazdom kpopu - "Weekly Idol", "Beatles Code", "Radio Star" - to te które ja kojarzę z internetu, a jestem przekonany, że jest ich więcej. Podobnie każda szanująca się stacja ma w tygodniu duży program z występami gwiazd - "MCountdown", "Inkigayo", "Music Bank", "Music Core" i "Show Champion".
Ale na tym nie koniec, bo są naturalnie wszelkiego rodzaju muzyczne talent-show znane także z polskiej telewizji, są muzyczne teleturnieje. Są też w końcu programy - cóż - muzyczne i to w dużej liczbie. Ja wymienię "Yoo Hee Yeol's Sketchbook", gdzie wykonawcy dostają trochę miejsca dla siebie - mówią o swojej muzyce i karierze, ale także występują, nie tylko z płytowym repertuarem. Program często przynosi ciekawe covery muzyki światowej.
Jednak programem, do którego zmierzam od samego początku tej wyliczanki jest "Immortal Song". Każdy odcinek dedykowany jest jakiemuś motywowi, czy będzie to gatunek w muzyce, czy jakiś okres, czy też repertuar jakiegoś wykonawcy lub kompozytora - nie jest to aż tak istotne. Najważniejsze jest to, co dzieje się na scenie - występy najlepszych kpopowych wokali w odmienionych, nierzadko nie do poznania, coverach dawnych hitów. Zabawa muzyką w najczystszej postaci.
Jednak cały tekst zacząłem nie od wyliczania programów telewizyjnych, a wyliczania rzeczy, które przyciągnęły mnie do kpopu. Ważnym punktem na tej liście jest dziwne poczucie, że gdzieś tam po drugiej stronie globu ludzie myślą tak jak ja. Nie tak dawno temu pisałem o piosence BESTie "Love Options" (>>TUTAJ<<) i tekst kończyłem zastanawiając się jak pierwsza wokalistka formacji - UJi - poradziłaby sobie w "Immortal Song". Tydzień temu dziewczyny zaprezentowały kawałek "Zzang Christmas" (>>TUTAJ<<) i występu UJi zacząłem się domagać.
Nie minął tydzień i występ dostałem.
Piosenka jak piosenka. Biorąc pod uwagę, że miałem spore oczekiwania, trudno żebym został powalony tym wykonaniem, choć zdecydowanie UJi zapunktowała na plus. Spora elastyczność w głosie pozwoliła jej dodać tu i ówdzie nieco smaczków. Trzeba też podkreślić, że choć w branży krąży od wielu lat, to wciąż jest to młoda dziewczyna w dodatku pozbawiona scenicznego obycia równego choćby nawet niektórym jej rówieśnicom.
Trzeba też dodać, że dla mnie osobiście problemem była przede wszystkim sama piosenka, która nie wydaje się ciekawym punktem wyjścia. Oryginał w wykonaniu Yoon Sanga (osadzę dalej w tekście) po prostu w żaden sposób nie jest efektowny i choć nowa aranżacja próbowała wydobyć nieco iskry z tej piosenki, to pewnych rzeczy nie była w stanie przeskoczyć. Ot udało się przerobić dość spokojną piosenkę w coś względnie energetycznego, ale także za cenę odcięcia się od oryginalnego nastroju.
A jednak sam występ wypadł bardzo pozytywnie, bo nie dość, że UJi zaśpiewała po prostu dobrze, to pojawiając się solo na scenie pewien inny jej atut stał się tym bardziej oczywisty. Cała czwórka dziewczyn z BESTie ma fajne nogi, więc podczas grupowych scen nogi UJi nie rzucają się aż tak bardzo w oczy. Ale tutaj dziewczyna i jej kończyny dolne były w centrum uwagi przez dobre cztery minuty i... Co ja się będę rozpisywał na ten temat, lepiej obejrzyjcie sobie występ jeszcze raz.
Inną sprawą są reakcje panów w studiu - nie chodzi mi o widownię, czy samego Yoon Sanga oglądającego występ, a o tych wszystkich prowadzących i gości programu na tyłach. To jest mój jedyny zarzut odnośnie "IS", bo ich reakcje zawsze wypadają jak wyreżyserowane. Mam nawet wrażenie, że nie są nagrywane w trakcie wykonań, tylko całkiem osobno. Siedzi reżyser z kamerzystą naprzeciwko każdego petenta i każą mu stroić miny do kamery - tak sobie wyobrażam, że to się odbywa.
Tak czy inaczej już zdążono ochrzcić UJi nową Hyorin, czy też nową Ailee tego programu, bo warto przypomnieć, że obie piosenkarki na początku kariery bardzo aktywnie uczestniczyły w nagraniach, w ten sposób właśnie przebijając się do świadomości szerszego grona odbiorców. Z jednej strony UJi i BESTie z całą pewnością przydałaby się taka promocja, z drugiej strony myślę, że i "IS" ma interes w promowaniu tej dziewczyny, bo od kiedy jej dwie wymienione przed chwilą koleżanki na scenie programu goszczą okazjonalnie, notowania programu zaczęły pomału spadać.
Mówiąc o BESTie, myślę, że całkiem na miejscu będzie wstawić występ grupy z "Zzang Christmas". Przede wszystkim dlatego, że w znakomitej części piosenkę wykonuje sama UJi, ale także dlatego, że obok występu wokalistki w "Immortal Song", telewizyjny występ z "Zzang Christmas" także znajdował się na mojej przedświątecznej liście życzeń.
To jeszcze na zakończenie obiecane "One Step Closer" w wykonaniu Yoon Sanga.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz