poniedziałek, 9 grudnia 2013

Secret - I Do I Do

Rano odpaliłem tę piosenkę i po dwóch minutach zamknąłem okno z teledyskiem. Niby nie poczułem się zawiedziony, niby piosenka mi nie przeszkadzała, niby teledysk mnie nie odrzucił, ale dwie minuty i bez cienia rozterki nacisnąłem "krzyżyk" na karcie. A ja przecież lubię Secret.

Pewnie już to pisałem, ale Secret jest jedną z tych formacji, które sprawiły, że moje zainteresowanie kpopem nie skończyło po kilku tygodniach. W repertuarze grupy jest kilka naprawdę mocnych kompozycji o brzmieniu inspirowanym róznymi smakami retro. Przede wszystkim warto wymienić "Magic" (>>TUTAJ<<) i "Madonnę", ale zeszłoroczne "Poison" (>>TUTAJ<<) to też bardzo udany projekt, "Talk That" (>>TUTAJ<<) poparte choreografią podobnie ma swój urok, tak jak i "Love Is Move".

Sęk w tym, że żaden z tych singli nie znaczył największych sukcesów formacji, która najlepiej na listach (i sklepowych półkach) radziła sobie z "Shy Boy" i "Starlight Moonlight". Nie zrozumcie mnie źle - to wciąż fajne piosenki, wciąż słychać w nich ciekawe muzyczne inspiracje, ale takie Secret do mnie trafiało wyraźnie gorzej. W utworach wymienionych akapit wyżej podobał mi się pazur i towarzyszący dojrzały wizerunek grupy. Niestety dwie piosenki, które przyniosły formacji najwięcej sławy, to produkcje spod znaku aegyo.

Piszę niestety, bo choć "Shy Boy" i "Starlight Moonlight" to całkiem udane nagrania, to wyznaczyły one - moim zdaniem - niewłaściwy kierunek dla grupy. Wiadomo, że wytwórnia węszy za pieniędzmi, i że pójdzie tym korytarzem, z którego zapach kapuchy jest silniejszy. Ale w pogoni za zieleniną wytwórnia chyba zabrnęła za daleko, bo tegoroczne "Yoo Hoo" (>>TUTAJ<<) - jakkolwiek dziwnie chwytliwe - było przede wszystkim kiczowato pstrokate i cukierkowate do tego stopnia, że można było nabawić się próchnicy.



Jednak w wypadku "I Do I Do" to nie aegyo jest problemem. Stężenie pstrokacizny w teledysku nie jest śmiertelne, pomimo strojenia głupich min dziewczyny nie wydają się być ofiarami lobotomii ("Yoo Hoo" budziło takie podejrzenia), sama natura teledysku jest raczej sympatycznie głupkowata i tylko trochę przesadzona, ale przede wszystkim sama piosenka nie smakuje jak landrynki rozpuszczone w wodzie. Zatem dlaczego tak łatwo odpuściłem sobie to nagranie?

Po głębszym zastanowieniu dochodzę do wniosku, że nie ma jednego dużego powodu, jest za to cała garść pomniejszych, które można sprowadzić do wspólnego mianownika nieposiadania jasnego pomysłu na piosenkę. Przy czym to nie jest tak, że wytwórnia nie wiedziała, co robi. Jak najbardziej były tu postawione jakieś cele, jakieś założenia dla projektu. Śmiem nawet twierdzić, że zostały one wypełnione. Zabrakło jednak tego najważniejszego, jakiejś myśli przewodniej.

To może przejdźmy do konkretów. Ta piosenka wpisuje się w nurt okołświąteczny. Gdzieś tam dzwonią dzwoneczki, gdzieś tam rozbrzmi kilka nut nawiązujących do jakiegoś świątecznego standardu. Ale ktoś w wytwórni najwyraźniej zażyczył sobie, aby ta piosenka radziła sobie także poza świąteczną gorączką, żeby była pełnoprawnym singlem, który gdzieś tam smakuje trochę piernikiem i lukrecją. I tu zaczyna wyraźniej zarysowywać się problem tej piosenki, bo słychać po niej, że nie jest całym sercem świąteczna, ale nie słychać też jaka w takim razie jest.

Jest trochę świąt, trochę aegyo, trochę brzmienia kojarzącego się z "Yoo Hoo", ale to tylko posmaki. Głównym tematem wydaje się być bandowa kompozycja z uwypukloną sekcją dętą, ale... Ani ta sekcja dęta nie jest taka wypukła jakbym chciał, bo na każdym kroku wypłaszcza ją wstawka kojarząca się z czymś innym, ani wokale nie wpasowują się w tego typu brzmienie, które domaga się niższej tonacji i trochę głębszych dźwięków. Przy czym to nie wina dziewczyn, które śpiewają dobrze, tylko kompozycji i aranżacji, które przewidują dla nich właśnie takie role.

Ale największym problemem tej kompoozycji jest jej długość. Ta piosenka nie ma na siebie pomysłu, ale ma trochę życia i kilka przyjemnych dźwięków. Niestety jest rozwleczona ponad miarę, a że wydaje się brnąć donikąd, trudno się na niej skupić - wszystko, co pozytywne zaczyna tonąć w morzu obłej przeciętności. Dlatego ta piosenka w żadnym razie nie jest zła, jest nawet przyjemna, ale zarazem jest jej bardzo daleko do bycia czymś autentycznie interesującym.

Podobnie rzecz ma się z teledyskiem, który trochę przypomina "Yoo Hoo" ze względu na makijaż dziewczyn, lekko żartobliwy charakter i trochę przesadzonej gestykulacji, czy dziwny taniec z machaniem rękami. Ale jest tu też mnóstwo nieistotnych świątecznych akcentów, dodanych na zasadzie - hej, idą święta, dorzućmy choinkę. Jednocześnie główny temat teledysku usilnie stara się mnie przekonać, że oglądam kolejny-zwyczajny-wideoklip-aegyo. Jakby tego mało, w całym tym cukierkowym szaleństwie też widzę, jakąś dziwną powściągliwość, która próbuje mnie przekonać, że ten teledysk to jednak nie jest powtórka "Yoo Hoo".

Koniec końców "I Do I Do" wypada zaskakująco świątecznie - w sensie, że podobnie jak większość przedświątecznych piosenek jako wydarzenie w skali całego roku wydaje się całkiem nieistotna, natomiast od strony muzycznej nijaka i łatwa do zapomnienia. Mimo to jestem ciekaw jak poradzi sobie na listach. Czy ten eksperyment wytwórni próbującej stworzyć piosenkę możliwie uniwerslną powiedzie się i przyciągnie do piosenki różne widownie, czy też wręcz przeciwnie zawiedzie kompletnie odstraszając wszystkich absolutnym brakiem dedykacji w którymkolwiek kierunku? Tak czy inaczej pierwsze miejsce w jakimkolwiek programie będzie olbrzymim sukcesem biorąc pod uwagę, że konkurqancją jest EXO i 2NE1.

4 komentarze:

  1. Tak się zastanawiałem czemu tak dużo napisałeś o tej piosence ;-) Nie ukrywajmy Secret w tym rok jakby trochę się cofnął do poziomu a-pinków i innych tego typu niewinnych słodziutkich pioseneczek. Pamiętam Talk That albo Poison gdzie wyglądało to naprawdę nieźle. A od wakacji i po tym juhu to nie wiem czy dziewczyny się przestraszyły konkurencji czy ich szefostwo wpadło na genialny pomysł że nie warto robić czegoś poważniejszego.
    Akapit recenzji byłby wystarczający dla tej pioseneczki ;) Czekam natomiast na ważniejsze rzeczy tj. na recenzję Glue i Younhę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak napisałem, największą sławę grupie przyniosło takie aegyowate granie, więc wytwórnia na to stawwia. Ja po cichu liczę na wizerunkową sinusoidę - skoro ten rok był aegyo, to następny znowu powinien mieć trochę pazura.

      Też czekam na te recnzje ;) Tylko się zebrać nie mogę. Glue pewnie dzisiaj będzie, bo kanał Nine Muses dodał trochę nowych materiałów związanych z piosenką. Z Younhą trochę gorzej, bo... Jakoś się jeszcze nie zabrałem za przesłuchanie. Straszny leń mnie ostatnio dopadł. T-ara też leży rozgrzebana :( A obiecywałem sobie jeszcze Dynamic Duo obskoczyć...

      Usuń
  2. Nie wiem,nie wiem.
    Na pewno się nie rozczarowałam,bo wyszło to czego się spodziewałam,czyli znów dziewczyny w uroczym koncepcie.Do YooHoo nic nie mam,chociaż to aegyo wylewające się z ekranu może przyprawić o ból zębów,dlatego cieszę się że wytwórnia trochę przystopowała.Mnie to co prawda wielkiej różnicy nie robi,po dniu poświęconym A Pink i innym uroczym zespołom,przyjmę każdą dawkę lukru wylewającą się z ekranu bez większych przeszkód.

    Wracając do Secret.Lukier się może nie leje,aegyo jest bardziej...No właśnie tu mam problem.Nie powiem że wyszło naturalnie,jednak nie jest to też nachalne,raczej coś pomiędzy.Piosenka,jak się wysłucha bez teledysku,to sprawia wrażenie wesołej,z dodatkiem słodkości i świątecznej atmosfery,chociaż może bez inspiracji kolędami.Taki utwór z bałwankiem z waty cukrowej ^^ Może rzeczywiście przez to,że to tylko dodatki,trudno powiedzieć jaka właściwie jest ta piosenka.Da się jej słuchać,jest całkiem sympatyczna,więc chyba nie jest z nią najgorzej.

    Teledysk sprawia mi problem.Podoba mi się,dziewczyny wyglądają ślicznie (chociaż ja wolę Hanę w ciemniejszych włosach),ale czegoś brakuje mi w dekoracjach.Wydają mi się trochę wyblakłe,co może jest plusem,bo gdyby użyć bardziej wyrazistych kolorów mogłoby wyjść zbyt pstrokato,ale czegoś im brakuje.Mam wrażenie że są niedopracowane.

    Nie wiem.Podoba mi się,ale jednak szału nie ma.Trudno powiedzieć jak Secret poradzą sobie na listach przebojów,bo tak jak wspomniałeś,ich konkurencją są EXO i 2NE1,do tego można dodać Hyorin,a i VIXX jeszcze chyba nie skończyli promocji.
    W każdym razie mam nadzieję że w przyszłym roku Secret pokażą nam więcej pazura i mniej aegyo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z aegyo lubię tak naprawdę tylko Orange Caramel. Reszta od przypadku do przypadku, chociaż niektórym grupom to naprawdę wychodzi. I kto wie, może Secret nawet jest jedną z tych grup. Sęk w tym, że ja zdecydowanie wolę je w poważniejszych projektach, bo tam wypadają rewelacyjnie - wszystkie ich dotychczasowe single były bardzo wyraziste muzycznie, łatwe do zdefinoowania i przez to bardzo rozpoznawalne. Ta piosenka jest jedną z tych, które może i nawet zdobywają popularność, ale za 3 miesiące nikt nie będzie o niej pamiętał.

      Usuń