sobota, 21 grudnia 2013

BH - All I Want For Christmas Is You

Dzisiejszy tekst będzie dość nietypowy, choć nie tak nietypowy jak dzisiejsze nagranie, a przede wszystkim dzisiejszy teledysk. Dużo miejsca poświęcę temu, jak zapowiadano tę premierę, bo wydaje mi się to nie mniej ciekawe od samej piosenki. Także zanim dobrniemy do głównego dania, czekają nas trzy zwiastuny.

Przed pierwszym teaserem wypadałoby pokrótce ustawić scenę. Zbliżają się święta, a to oznacza sezon na przedświąteczne piosenki. W tym roku wyjątkowo intensywny - wydaje się, że każdy próbuje uszczknąć coś ze świątecznego stołu jeszcze przed wzejściem pierwszej gwiazdki. Dominują kolaboracje - sezonowe chałtury sprowadzające się do zamknięcia wszystkich ludzi z wytwórni w jednym ciasnym studiu nagraniowym i obserwowaniu jak udają wesołość walcząc o tlen.

I z wierzchu wydaje się, że YG Entertainment bardzo chciało dać się porwać nurtowi. "All I Want For Christmas Is You" to nie tylko przedświąteczna chałtura, ale także cover znanej amerykańskiej piosenki, więc bonus za wtórność liczymy z mnożnikiem. W dodatku piosenka to kolaboracja artystów ze stajni - na ekranie miga nam właśnie na czerwono napis "COMBO!!!". Ale tu podobieństwa się kończą.



Jak widać nawet na stopklatce osadzonego wideo, ta piosenka to nie kolejne wciśnij-wszystkich-do-ciasnego-pomieszczenia-i-zobacz-kto-przeżyje, a debiut nowej grupy wytwórni, co już samo w sobie wygląda interesująco. Interesujące w teorii miało być też odgadywanie tożsamości członków, a raczej członkiń.

Niestety, YG sypnęło się, że formacja złożona jest z artystów już występujących pod jej skrzydłami i że jest to duet, więc kiedy tylko teaser dał do zrozumienia, że chodzi o dwie kobiety, rozszyfrowanie nazwy grupy naprawdę nie było problemem. Ja jednak zachowam pozory suspensu i nie napiszę jeszcze kto wchodzi w skład - to ujawnią kolejne zwiastuny.



B to oczywiście Park Bom z grupy 2NE1. Kto tego nie odgadł, niech spodziewa się rózg w worku Mikołaja. To, co bardziej intryguje w tym zwiastunie to fakt, że niepokojący klimat pierwszego teasera jest tu nadal obecny. Przy pierwszym teaserze mówiłem sobie - montaż, takie branie widza pod włos, żeby podkreślić atmosferę tajemnicy. Po drugim zacząłem coś podejrzewać.



H to oczywiście Lee Hi, choć tu prędzej mogę kogoś rozgrzeszyć z braku dociekliwości, bo młoda wokalistka, finalistka pierwszej edycji "Survival Audition K-pop Star", choć ma już na koncie swój pierwszy album, to wciąż nie jest pierwszym nazwiskiem, które wskakuje do głowy, kiedy myśli się o YG Entertainment.

Co do klimatu zawiastunu, to wciąż wydaje się on niepokojący, choć z drugiej strony niektóre sceny odwodzą od takiego spojrzenia. YG Entertainment ma za to u mnie solidną piątkę z Dezorientacji Kota. Czekając na teledysk nie byłem pewien, czy dostanę coś całkiem odjechanego, czy też może kolejną swiąteczną sielankę, która po prostu została zręcznie zamaskowana.

Teledysk polecam oglądać na pełnym ekranie.



YG Entertainment jest w tym roku niesamowite jeśli idzie o teledyski. Lee Hi i "Rose" (>>TUTAJ<<), G-Dragon i "Coup d'etat" (>>TUTAJ<<), T.O.P i "DOOM DADA" (>>TUTAJ<<), 2NE1 i "Missing You" (>>TUTAJ<<), a teraz jeszcze to. Abstrahując na moment od samej zawartości obrazu - od strony realizacji ten klip jest nadzwyczajny. Dobór kadrów, dobór oświetlenia, praca kamery - to wszystko prezentuje jakość hollywoodzką i nie jest to porównanie puste, bo trudno nie odnieść wrażenia, że klip stara się przemycić w sobie coś amerykańskiego, co w kontekście piosenki jest tym ciekawsze.

Skorzystam z okazji i poświęcę kilka słów właśnie nagraniu. Biorac pod uwagę teledysk i fakt, że piosenka jest śpiewana w całości po angielsku, gdybym nie był zorientowany byłbym skłonny uwierzyć, że jest to produkcja rodem z USA. Oczywiście oryginalna kompozycja właśnie stamtąd się wywodzi, jednak ta wersja wcale nie brzmi gorzej wręcz przeciwnie. Bardzo podoba mi się ta powolna, ale silna aranżacja, podlana gęstym, ale nie dominującym sosem z elektrycznych gitar i rockowej perkusji. Tym bardziej, że zlewa się w bardzo smaczną całość z bogatymi, dobrze wypieczonymi głosami Lee Hi i Park Bom.

Muszę jednak wrócić do teledysku, który wciąż wydaje mi się niesamowity. Z jednej strony robi tak wiele by sprzedać widzowi i piękno, i radość - może nawet euforię, kiedy piosenka nabiera mocy - ale także spokój i jakieś poczucie oderwania od rzeczywistości, od codzienności, o którym tak często marzymy w święta, które to marzenie często zostaje niespełnione ze względu na wieczną wędrówkę ludów - od domu do domu, od stołu do stołu, od pierogów do makiełek.

Z drugiej strony teledysk nie porzuca upiornego motywu zwiastunów. Niby część scen zostaje obrócona w żart, jak choćby ta ze stopklatki - wokalistki niemo stojące w drzwiach, nieco na modłę dziewczynek z kubrickowego "Lśnienia", chwilę poźniej beztrosko się wygłupiają. A jednak ten nastrój tajemnicy i czegoś dziwnego, nawet niepokojącego cały czas unosi się w powietrzu. Biała ciecz wyciekająca z szafy, meble poprzykrywane foliami, dwie puste ramy stojące za świątecznym stołem, dziwna głowa ukryta na nim, czy wreszcie pół-przeźroczysta Lee Hi podnosząca się z łóżka.

Jest w tym wszystkim coś niesamowitego, nie tylko ze względu abstrakcyjność pewnych obrazów, ale ze względu na ich kontrast z tymi znacznie bardziej normalnymi - tymi, których człowiek spodziewa się po takim teledysku. Niesamowity jest przede wszystkim finalny efekt, który pozwala stworzyć świąteczną atmosferę, sprzedać wszystkie niezbędne emocje, pokazać trochę sielanki, a jednak nie pozostawić obrazu pustą kliszą, entą iteracją świątecznej chałtury, a zamiast tego rozbudzić ciekawość, kto wie - może nawet skłonić do momentu zastanowienia - bo co tu dużo kryć, teledysk sugeruje, że przynajmniej jedna z dziewczyn jest duchem.

Kończąc - jestem pod dużym wrażeniem i piosenki, i teledysku. Z pozoru wytwórnia porwała się na łatwe pieniądze - nie tylko nagrywając świąteczną piosenkę, ale na dodatek cover. Jednak jakość tak piosenki, jak i teledysku, a także wkład twórczy włożony w to, by finalny produkt był całkiem świeżym przeżyciem, sprawiają, że aż trudno wrzucać debiut BH do jednego worka ze wszystkimi innymi przedświątecznymi nagraniami. Mam tylko nadzieję, że YG Entertainment nie zapomni, że stworzyło taki duet, bo ja już z niecierpliwością wyczekuję kolejnych nagrań tej pary utalentowanych wokalistek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz