środa, 11 grudnia 2013

T-ara - 나 어떡해 / What Should I Do + 1977 기억 안나 / 1977 Do You Know Me

Hm, przyznaję, że jestem trochę zaskoczony. Wszystkie zapowiedzi sugerowały, że T-ara i ich wytwórnia Core Contents Media wracają do swoich dawnych praktyk. A jednak, niby jest retro, niby jest długi teledysk, ale podejście wydaje się nieco inne. Jedynym starym elementem wydaje się muzyczny zestaw obowiązkowy - kawałek w stylu disco + ballada.

Do tej pory CCM miało w zasadzie dwa pomysły na T-ara. Pomysł pierwszy - przebrać dziewczyny w retro fatałaszki odpowiednie dla epoki, na którą stylizowany był kawałek i niech się wygłupiają przed kamerą. Pomysł drugi to nie tyle teledysk, co krótkometrażowy film fabularny opatrzony nową piosenką/piosenkami zespołu - często ciętymi i przerywanymi dialogiem, gdzie muzyka jest raczej tłem dla filmu. Tego typu produkcje potrafiły trwać nawet po kilkanaście minut. Czasami tworzono też coś na pograniczu tych dwóch koncepcji, jak np. teledysk do "Roly-Poly" (>>TUTAJ<<).

Tegoroczne teledyski do "Number Nine" (>>TUTAJ<<), "Because I Know" (>>TUTAJ<<) wyłamywały się z tego standardu, ale nie myślałem, że będzie to zmiana na dłużej. Tymczasem nowe piosenki T-ara promujące repackage poprzedniego mini-albumu, znów wydają się odchodzić od dotychczasowej polityki wytwórni. Podobnie jak w wypadku "Number Nine" - plenerowy teledysk jest bardzo krótki i wydaje się nakręcony małym nakładem sił. W dodatku promuje piosenkę "1977 기억 안나", która nie jest w tym wypadku title-trackiem, czy - jak wolicie - daniem głównym.

Jeszcze dziwniej wygląda sprawa z teledyskiem studyjnym. Klip ten jest dosyć długi (blisko 7 minut), ale bardziej koncentruje się na tańcu i samych piosenkach, niż na przedstawieniu jakiejś fabuły. Właśnie decyzja o wstawieniu dwóch piosenek w całości w jeden teledysk wydaje się dziwna. Choćby z racji tego, że żeby dostać się do "나 어떡해" trzeba najpierw przetrwać przez intro w postaci trzech minut "1977 기억 안나". To już na wstępie odhaczam jako minus klipu, który w moim odczuciu powinien być dostępny także w wersji rozdzielonej, tym bardziej, że łączenie tych dwóch segmentów ma sens, ale nie jest konieczne.



Bardzo podoba mi się pomysł na ten teledysk - trochę mniej pewne decyzje, które podjęto przy realizacji, które osłabiają efekt końcowy. Przyjęta konwencja wydaje się jasna - musical. Spotlighty wyróżniające dziewczyny gdy zaczynają śpiewać, wielkie sceny taneczne i wyczuwalna sztuczność dekoracji opatrzone lekką dozą przesady od samych dziewczyn jasno wskazuje, że akcjie teledysku nie należy wyjmować poza kontekst sceny.

Sęk w tym, że przy kilku pierwszych wyświetleniach wcale nie miałem takiego poczucia. Jasne, wiedziałem, o co chodzi, ale obraz kiepsko mnie wciągał w swoją atmosferę. Wiem nawet czemu. Po prostu kamera jest cały czas za głęboko w scenie. Powinna przy kilku planach ogólnych cofnąć się kilka metrów wstecz, żeby widz przed ekranem poczuł się jak na widowni. Oczywiście nie chodzi o to, żeby cały teledysk nakręcić w ten sposób, ot kilka przebitek, które podkreśliłyby charakter, osadziły widza w jakimś miejscu.

Drugą poprawką byłaby kurtyna. Ja rozumiem, że tak było o wiele prościej, bo przecież teledysk nie był kręcony na prawdziwej scenie teatralnej - plan jest na to zbyt głęboki. Jednak jak na możliwości kpopowych teledysków rusztowanie z kurtyną nie powinno być w żadnym razie ekstremalnym wydatkiem.

Różnica byłaby kolosalna, bo fizyczna kurtyna dodałaby poczucia więzi pomiędzy dwoma segmentami. Wersja cyfrowa wypada jako nachalny i dosyć tandetny spójnik łączący dwa elementy, które mogłyby żyć oddzielnymi żywotami. Nota bene, przypomniał mi się rewelacyjny teledysk do "The Grasshopper Song" (>>TUTAJ<<) formacji Sunny Hill, w którym zainwestowano w porządną, greenscreenową kurtynę i moim zdaniem inwestycja się spłaciła.

Te dwa małe dodatki mogły sprawić, że nie zwróciłbym uwagi na inny poważny problem tego teledysku. Bez nich problem ten kłuje w oczy. Chodzi o scenografię. Skoro mamy sporo montażu, skoro mamy dość zwyczajnie nakręcone wnętrza, skoro nikt nie dba o wciągnięcie widza w teatralny fotel - to nie ma dobrego powodu, by te scenografie były tak proste, tak ubogie, tak, cóż, tanie.

Naprawdę, trochę dykty może udawać wiele rzeczy - ale może to robić efektownie, a może robić to tak jak widzimy powyżej. W ostatnim czasie na podobne uliczno-musicalowe koncepty porwała się Lee Hi przy okazji debiutu z "1,2,3,4" (>>TUTAJ<<) a także - a może przede wszystkim - Girls' Generation przy okazji "I Got A Boy" (>>TUTAJ<<). Swoją drogą w pierwszej chwili trudno uciec od wrażenia, że ktoś w CCM mocno inspirował się klipem SNSD. Tak czy inaczej, przepaść w jakości dekoracji jest piorunująca, a jednak tamte klipy też mają w sobie ten  klimat sceny-studia.



Wersja gdzieś pomiędzy tym występem a tym, co widzimy w teledysku, całkowicie by mnie zadowoliła, przynajmniej od strony wizualnej, bo od strony dźwięku niestety mamy playback i to na dodatek jakiś taki głuchy. Zanim przejdę do samych piosenek jeszcze kilka słów poświęcę stylizacjom samych dziewczyn. W teledysku mniejsze lub większe zarzuty miałem do wszystkich dziewczyn z wyłączeniem Boram i Soyeon. Przy okazji występów widać, że mankamenty w większości wyeliminowano, szczególnie tyczy się to Eunjung, która w tej fryzurze wygląda o niebo lepiej.



Zacznijmy "나 어떡해", bo to ciekawsza z propozycji. Nie wiem czy lepsza - obie przypadły mi do gustu - ale na pewno ciekawsza. Przy okazji "Number Nine" pisałem, że T-ara to specyficzna grupa, której twórczość jest bardzo chwytliwa, ale też trochę kiczowata. Cóż, ""나 어떡해" jak na standardy tej formacji kiczowate nie jest w ogóle. Powiem więcej, to bardzo solidny kawałek kompozycji. Może to dlatego, że do pewnego stopnia opiera się na innej piosence, ale o tym później.

Na razie chcę jeszcze kilka słów poświęcić samemu podejściu wytwórni do tego nagrania. Wcześniej przepis na T-ara był następujący - wybrać epokę i napisać piosenkę w stylu z tamtej epoki, lekko unowocześnioną - to była recepta na nostalgiczny sukces, ale także źródło kiczu. Tym razem odwrócono tok rozumowania i nagrano bardzo nowoczesną piosenkę, która korzysta z wstawek kojarzących się z brzmieniem retro - zabieg podobny jak w przypadku debiutu T-ara N4 z "Jeon Won Diary" (>>TUTAJ<<).

Moim zdaniem to lepsze podejście. Kawałek jest żywy, interesujący i urozmaicony dźwiękowo. Podkład jest po prostu jego bardzo mocną stroną. Kawałek ten jest też chwytliwy i z przyjemnością się do niego wraca, choć muszę też przyznać, że nie wkręca się aż tak bardzo w głowę jak niektóre poprzednie produkcje grupy.

Jednak źródła tej "słabości" upatrywałbym raczej w braku aż tak charakterystycznego haczyka wokalnego, jak we wcześniejszych hitach. "Na ottokhe" nie może pełnić tej roli, bo zdecydowano się wtopić je głębiej w tekst piosenki. Z kolei "Do you know me?" po prostu nie jest strzałem w dziesiątkę. Mam takie wrażenie, że ktoś próbował popłynąć na fali sukcesu 4Minute z ich "What's Your Name?" (>>TUTAJ<<), tylko nie zauważył, że tam te słowa padają znacznie, znacznie częściej. A tak przy okazji, czy jestem jedyną osobą, której w tej piosence przestały przeszkadzać wtrącenia po angielsku? Z początku trochę mnie drażniły, ale teraz jakoś ich notowania poszły u mnie w górę.



To też jest bardzo dobra piosenka - może nie materiał na przebój, może nie kawałek, o którym będzie pamiętało się latami, ale wciąż bardzo solidne nagranie. Podoba mi się jak bardzo płynnie przechodzi od subtelności do silnych emocjonalnych wybuchów i na powrót staje się subtelna. Duża w tym zasługa wokali, bo akompaniament jest tylko bardzo subtelnym tłem - jak najbardziej spełnia swoje zadania, ale nie daje powodów, by rzucić się w uszy.

Warto wspomnieć, że teksty obydwu piosenek są do siebie bardzo, bardzo podobne, a jednak ich odbiór ze względu na muzykę jest całkiem różny. Angielskie tłumaczenie "나 어떡해" znajdziecie >>TUTAJ<<, a "1977 기억 안나" >>TUTAJ<<.

O samym teledysku nie będę pisał zbyt wiele - jak na swój niski budżet jest nawet zgrabny. Bardziej zastanawia mnie to, że został on nakręcony najprawdopodobniej przy okazji tegorocznej wizyty grupy w Chinach, czyli jeszcze przed wydaniem "Number Nine". To z kolei sugeruje, że piosenka i cały koncept były gotowe jeszcze przed wypuszczeniem oryginalnego albumu. Inaczej rzecz ujmując wytwórnia już wtedy wiedziała, że wyda repackage.

Jednak najciekawszym elementem tego teledysku jest segment go otwierający. Bo widzicie, obie piosenki nawiązują do przeboju, który w 1977 wygrał koreański przegląd piosenki studenckiej - "나 어떡해" w wykonaniu Sand Pebbles. Nie wiem, na ile teksty obydwu utworów są zbliżone, bo nie znalazłem angielskiego tłumaczenia oryginału, jednak sposób w jaki piosenki T-ara nawiązują do oryginału jest dosyć ciekawy. Z jednej strony sporo tutaj oczywistych podobieństw, z drugiej strony dość różnicy by żadnej z piosenek dziewczyn nie móc nazwać pełnym coverem.



A teaz czymś się pochwalę, ale też do czegoś się przyznam. Z początku byłem rozczarowany tym, co zrobiono z tą piosenką. Tak, znałem ją zanim ludzie z CCM zaczęli przy niej majstrować. Jakiś czas temu Ailee wykonała rewelacyjny cover tego nagrania na antenie "Immortal Song" i... Cóż, starcie z Ailee trudno wygrać, podobnie jak starcie z coverami z "IS", więc chyba siłą rzeczy T-ara stała na straconej pozycji.



Tak, zdecydowanie to porównanie było ciosem poniżej pasa. Ale od premiery piosenki T-ara trochę czasu już minęło i dzięki wrodzonemu lenistwu zdążyłem ochłonąć, a tym samym notowania grupy poszły w górę. "나 어떡해" w wykonaniu szóstki Koreanek z pewnością nie będzie przebojem takim jak oryginał ich starszych kolegów, który towarzyszył całemu pokoleniu studentów w trakcie strajków przeciwko dyktaturze (temat dyktatury i strajków poruszyłem trochę przy okazji >>TEGO<< wpisu), jednak to wciąż udane, ciekawe nagrania, które w dodatku mogą zwiastować delikatną zmianę w obliczu formacji, pójście bardziej w kierunku tego, co zaprezentowano przy okazji "Jeon Won Diary". Kto wie, może mówimy o całkiem istotnej piosence w dyskografii wciąż niezwykle popularnej grupy?

6 komentarzy:

  1. Widziałam ten teledysk raz i nie przekonały mnie stylizacje,ani nie wyczułam tego musicalowego stylu.Teraz obejrzałam go po raz drugi i muszę przyznać że masz rację,i teraz w moich oczach klip ten wygląda lepiej.

    Wczoraj jakoś mnie wzięło żeby pooglądać występy z tą piosenką i bardzo ją polubiłam."What Should I Do" również mi się spodobało.Z biegiem czasu polubiłam ten kiczowaty styl T-ary,bo czy to mi się podoba,czy nie,ich piosenki wpadają w ucho."Do You Know Me" wciąż jest bardzo w stylu tej grupy,ale jednocześnie jest dobrą piosenką,co w ich przypadku nie jest zasadą.

    Tak,przez pół dnia słuchałam T-ary,dziewczyny mogą sobie z tą piosenką całkiem nieźle poradzić w programach muzyczny,ale cóż...Yong Junhyung wydał właśnie teledysk,który mnie nie zawiódł,tak samo piosenka,więc T-ara jakoś przestały mnie interesować,przynajmniej do końca dzisiejszego dnia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yong Junhyung... To ten z B2ST, co miał coś solo wydać? Powinienem to obejrzeć, czy mogę sobie odpuścić? :P

      Usuń
    2. Tak to ten :) Wiesz,obejrzeć zawsze można,mnie tam się podoba,jak i wielu osobom,ale że większość to fani,to wiadomo jak to jest.Niektórzy twierdzą że trochę podobne do tego co wydaje B2ST,tzn.że szkoda że nie zrobił czegoś,co różni się bardziej od tego co prezentuje razem z grupę.Z drugiej jednak strony on komponuje piosenki dla całej grupy,więc to że jest w podobnym stylu jakoś nie specjalnie dziwi.
      W każdym razie,teledysk przyjemnie się ogląda,jest dobrze zrobiony :)

      Usuń
    3. Hm, ja B2ST kojarzę słabo, właściwie z dwóch piosenek - 숨 (tak to się chyba pisze)/Breath i tegorocznego Shadow. To jest coś w tym stylu, czy bardziej... miękkiego?

      Usuń
    4. Hm,trochę trudno powiedzieć.Coś pomiędzy,Breath jest elektryczne,co bardzo słychać,wydaje się też szybsze od Flower,ta piosenka jest spokojniejsza.Shadow jest już chyba bliżej do tej piosenki,ale nie wiem,ja tam się nie znam za dobrze ;p Flower momentami jest dla mnie trochę monotonne,ale absolutnie nie jest to wadą,muzyka wydaje mi się ciekawa,tworzy dość specyficzny klimat i bardzo lubię końcówkę z trąbkami.

      Usuń
    5. Obejrzałem. Rewelacja. Pewnie wkrótce coś na ten temat spłodzę :)

      Usuń