Okej, o muzycznej stronie debiutu grupy Ladies' Code, jak i o ich pierwszym teledysku, napisałem już sporo >>TUTAJ<<. A jednak czuję, że temat tej formacji nie został wyczerpany nawet tymczasowo. Nie będę ukrywał, że piosenki grupy cały czas krążą mi gdzieś po playliście, a jednak dzisiaj mniej będzie o muzyce, bo nie tylko ona składa się na ewentualny sukces grupy. Równie ważny jest wizerunek formacji i jej występy w telewizji. Np. Sistar, pomimo rozlicznych walorów - także muzycznych - nie było bardzo popularne do czasu, kiedy przebrało się w nieco bardziej gustowne fatałaszki.
Teledysk do "Bad Girl" wizerunkowo miał trochę zgrzytów. W moim odczuciu
nieco zbyt mocno odwoływał się do męskiej części widowni, szczególnie jak na
grupę, która przedstawia się jako reprezentująca kobiecy punkt widzenia. Bo umówmy się, że na Zuny z cekaemem i przezroczystą kurteczką patrzy się bardzo
przyjemnie, ale nie jest to zbytnio wyszukana przynęta. Ponadto cały ten segment u fryzjera nie jest szczególnie udany estetycznie. Choć muszę przyznać, że - może z drobnymi zastrzeżeniami - kostiumy w teledysku były trafione. A jak grupa prezentuje się w telewizji?
Oj tak, zdecydowanie lepiej. Może nie wszystkie kreacje nadają się do założenia na ulicę, ale przecież o to właśnie chodzi - dziewczyny występują na scenie, a nie idą na zakupy. Stroje są mocno zróżnicowane i przez to ciekawe, choć udaje się utrzymać pewną jednorodną stylistykę. Bardzo dobrym pomysłem jest też wyszczególnienie poprzez ubiór osoby Sojung. Ten konkretny występ był zorientowany na uwypuklenie jej walorów wokalnych - stąd inny mikrofon - a strój, z dominującą czerwienią i spodniami, pozwalał jej się dodatkowo wyróżnić na tle koleżanek.
Wokalnie, choć oczywiście spora część tego nagrania to playback, słychać, że Sojung zdecydowanie ma potencjał - jest i przyjemna, charakterystyczna barwa, jest moc i jest też przynajmniej trochę techniki (tyle przynajmniej można wnieść z dotychczasowych nagrań). Jednak sam występ nieco szwankował, dziewczyny nie do końca porwały. Z ich strony jedyna wina to drobne niedociągnięcia w choreografii. Więcej zarzutów mam do realizacji nagrania. Scena była zupełnie bezpłciowa i pozbawiona dodatkowych bajerów, a kamera pracowała dosyć chaotycznie, nie służąc pokazaniu układu. Dlatego trzeba rzucić okiem na kolejny występ.
No, to było zdecydowanie bardziej przemyślane. O ile stroje piosenkarek mnie tutaj nie porwały, bo nie można powiedzieć o nich nic ponad to, że były schludne, o tyle scena i sposób zaprezentowania występu były o niebo lepsze. Przede wszystkim doskonale dobrano kadry, oferując sporą ilość detali, ale jednocześnie nie zakłócając odbioru całości. No i patrzenie na nogi Ladies Code' w tańcu to zdecydowanie przyjemność.
Można też nareszcie powiedzieć nieco więcej o choreografii. W teledysku było kilka efektownych wstawek, ale to zbyt mały materiał, by powiedzieć coś o całości. W tym występie widać jeszcze więcej ciekawych, silnych i dynamicznych figur, które bardzo mocno akcentują rytm. Ponadto nie rozumiem jak finał tanecznej solówki RiSe mógł się nie zmieścić w teledysku.
Patrząc na całość, jest w tym wszystkim sporo śmiałego, burleskowego posmaku, ale jest on raczej dodatkiem do klasycznie wyglądającego układu, który silnie kojarzy się z dawnymi żeńskimi zespołami. W ruchu dziewczyn raczej nie ma niczego, co by należało nazwać gorszącym, czy nawet szczególnie prowakacyjnym. Tak, wokalistki wyginają śmiało ciało, ale więcej w tym pokazu sprawności i zgrania niż bezczelnego wabienia samczych oczu.
Jednak jeśli chcecie zobaczyć coś naprawdę imponującego, zapraszam poniżej. To nagranie choreografii przygotowane przez wytwórnię w warunkach treningowych. Jedna rzecz to taniec i niesamowita synchronizacja. Rozumiem, że to pewnie nie było pierwsze podejście, ale i tak - wow. Druga sprawa - już po teledysku było widać, że dziewczyny są atrakcyjne i bardzo zgrabne. Ale tutaj, bez scenicznej tapety, widać też, że są autentycznie bardzo ładne.
Na zakończenie mógłbym wrzucić coś z zakulisowych materiałów, które można znaleźć na oficjalnych podstronach zespołu i wytwórni na YT. Sęk w tym, że wszystko jest po koreańsku i nie ma nawet angielskich napisów. W sumie to standard, ale i tak czuję się rozczarowany, bo grupa na starcie swojego kanału przywitała się z widzami... w aż czterech językach - koreańskim, japońskim, angielskim i hiszpańskim. Szkoda, że wytwórnia nie powiedziała "B" i nie przetłumaczyła dodatkowych materiałów, choćby na angielski. Ale żeby jakoś zamknąć temat, wrzucę angielskie powitanie grupy, z którego dowiecie się, który pseudonim przyporządkować do której twarzy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz