Normalnie nie oglądam telewizji - powodów jest wiele i nie będę ich teraz wymieniał, bo nie o to chodzi. Jednak jeżeli już ląduję z własnej woli przed telewizorem, to jednymi z nielicznych programów, które w jakiś sposób mnie interesują, są wszelkiej maści muzyczne konkursy talentów. Od czasu do czasu trafi się tam perełka, ktoś ciekawy muzycznie. Niestety, na dłuższą metę śledzenie takich widowisk jest męczące, frustrujące i nijak nie satysfakcjonujące.
Przede wszystkim proporcje pomiędzy ludźmi autentycznie utalentowanymi i gotowymi do występów, a kompletnymi amatorami z co najwyżej zalążkami talentu sprawiają, że na dobre występy trzeba czekać niezwykle długo, a ja do ludzi szczególnie cierpliwych nie należę. Druga kwestia to świadomość, że koniec końców wygra ktoś o barwnym wizerunku, czy też ktoś o wzruszającej przeszłości, a nie najlepszy artysta. No i pozostaje jeszcze sprawa polskiego muzycznego piekiełka. U nas wygranie tego typu programu daje niewiele, bo jeżeli nie masz już gotowego własnego repertuaru, w Polsce nie ma ludzi, którzy go dla Ciebie przygotują. A przynajmniej ludzie ci nie pracują w zawodzie.
W Korei odpada przynajmniej ten ostatni aspekt, bo tam rynek dba o wyławianie talentów i wykorzystywanie ich potencjału. Mam też wrażenie, że odsetek autentycznie ciekawych występów jest wyższy, choć może jest to tylko złudzenie stworzone poprzez oglądanie pojedynczych nagrań, a nie całych programów.
Do czego ja w ogóle tutaj zmierzam? Ano do tego, że nawet tych koreańskich audycji nie śledzę jakoś szczególnie wnikliwie. Od czasu do czasu youtube mi coś podsunie, to patrzę. Ale żebym drżał o losy uczestników, czy choćby żebym dobrze znał obsadę danego programu, to nie powiem. A jednak, w ostatnim odcinku "The Voice of Korea" pojawił się występ, który muszę tutaj wrzucić. To jest jedna z początkowych rund programu, gdzie po pierwszej selekcji przyszli piosenkarze mierzą się w muzycznych pojedynkach wykonując naraz tę samą piosenkę.
Za każdym razem, kiedy słucham tego wykonania, przechodzą mi ciary po plecach, szczególnie tyczy się to finału.
To wykonanie jest po prostu genialne, godne nagrania na płytę i wydania. Obie wokalistki są niezwykle utalentowane, a przy tym brzmienie ich głosów w tej konkretnej aranżacji idealnie do siebie przylega i współgra. Lee Simon dysponuje nieco bardziej oryginalną barwą głosu, przez co jej występ w oczywisty sposób wyrasta na pierwszy plan. Jednak nie można nie docenić jej partnerki, a właściwie rywalki - Yoo Daeun - która chyba nawet lepiej włada wokalem, a jest on nie mniej dobry i interesujący. Jej wokaliza w końcówce tego wykonania to zdecydowanie mój ulubiony moment tego utworu.
Gdyby nie to, że duet to bardzo trudna droga kariery, postulowałbym żeby dziewczyn nie rozdzielać, tylko żeby karierę kontynuowały razem. Ale jednocześnie jestem przekonany, że każda z nich jest w stanie wokalnie udźwignąć solowe występy. Teraz pozostaje tylko kwestia zainteresowania wytwórni i repertuaru. Jedna z nich będzie miała prawdopodobnie trudniej, bo... Z programem już musiała się pożegnać. A przynajmniej wydaje mi się, że to wymusza formuła programu. Niestety, nie wiem, którą wybrano do dalszych występów. W ramach przeprosin za brak tej informacji, oferuję ich występy z poprzedniej rundy programu.
Yoo DaEun (유다은) - Unrequited Love (짝사랑)
Lee SiMon (이시몬) - Farewell (이별)
I jeszcze na zakończenie kilka słów o oryginale. Warto napomknąć, że "Spring Rain" to jeden z wielu kultowych utworów, które wyszły z umysłu Shin Jung Hyuna - wokalisty, gitarzysty, a przede wszystkim kompozytora i tekściarza nazywanego ojcem chrzestnym koreańskiego rocka. Nie odmawiając niczego oryginalnej kompozycji, którą umieszczę poniżej, uważam, że na słowa pochwały zasługuje aranżacja, jaką wykonano na potrzeby programu telewizyjnego. W świetny sposób odświeżyła klasyczną kompozycję, nadając jej dzisiejszego brzmienia i wpasowując się w głosy wokalistek, ale nie odzierając utworu z jego oryginalnego, bardzo charakterystycznego klimatu.
"Spring Rain" w wykonaniu Lee Jeonghwa (przyjemnie trzeszczy winylem).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz