sobota, 16 lutego 2013

KARA Solo Collection

"KARA Solo Collection" to dosyć ciekawe wydawnictwo, które ukazało się pod koniec zeszłego roku w Korei, a jeszcze wcześniej trafiło na półki sklepowe w Japonii jako "KARA Collection". Co szczególnego jest w tym kompakcie? Sam pomysł. KARA to pięcioosobowa żeńska formacja złożona z Jiyoung, Nicole, Gyuri, Seungyeon i Hary, jednak na tym albumie dziewczyny nie występują razem, zamiast tego prezentują swoje solowe piosenki. W dodatku są to utwory wyraźnie odbiegające od dotychczasowego wizerunku i repertuaru grupy.

Od razu zaznaczę, że dla mnie jest to raczej mieszany pakiet. Naprawdę spodobała mi się tylko jedna piosenka, pozostałe cztery to plusy i minusy rozprowadzone w różnych proporcjach. I choć chyba o żadnym utworze nie mogę powiedzieć, że jest naprawdę zły, to od samego początku miałem problem z tym, jak zabrać się za ten materiał. Napisać pięć osobnych tekstów? A może opisać tylko te piosenki, w których plusy przeważają? Ostatecznie stanęło na jednym zbiorczym tekście dla wszystkich utworów, który w dodatku powstaje ze sporym poślizgiem i po części z powodu braku lepszych aktualnych tematów.

Nicole feat. Jinwoon (2AM) - "Lost"
Zaczniemy od piosenki dobrej, ale nieporywającej. Aha, warto zauważyć, że wszystkie utwory doczekały się teledysków.



Wszystko w tej piosence jest na swoim miejscu. Zwrotki są spokojne, ale jest w nich dostatecznie dużo ekspresji, by nie były nudne. Refreny są wyraźnie wzmocnione i przyjemnie się bujają. Podkład jest bogaty w różnorodne dźwięki, ale nie zaburza to jego spójności czy melodii. Nawet słowa piosenki, które możecie znaleźć >>TUTAJ<< - choć proste, to nie trącą banałem.

Sęk wtym, że wszystko jest solidne, profesjonalnie zaplanowane i wykonane, a jednak nie ma w tym za grosz ducha. Duet jest przyjemny dla ucha, ale nie czuć żadnej chemii. Ekspresja jest wbudowana w projekt piosenki, ale nie czuć w niej prawdziwego ładunku emocjonalnego. Refren jest przyjemny dla ucha, ale nieszczególnie chwytliwy, a spośród wszystkich dźwięków użytych w podkładzie, w pamięć zapadł mi tylko ten, który nie przypadł mi do gustu - nieprzyjemnie banalna, elektroniczna wstawka po refrenach, która przypomina mi koszmary kreskówki "Inspektor Gadżet".

Teledysk również wpisuje się w tę solidną nijakość, będąc estetycznie bardzo przystępnym i nastrojowo dopasowanym do towarzyszących mu dźwięków, a jednak wizualnie mało interesującym, pozbawionym jakichkolwiek wyróżników i raczej skąpym w faktyczne walory. Fajnie, że wizualizacje wspomnień są tutaj naraz pastelowe i lekko wyblakłe - wychłodzone kolorystycznie, podczas gdy rzeczywistość jest znacznie ciemniejsza, ale i bogatsza w ciepłe źródła swiatła i wykontrastowana. Fajnie, że niektóre ujęcia są naprawdę ładnie skomponowane. Jednak trudno te nieliczne atuty wyciągać za uszy i wynosić ponad rangę dobrego warsztatu.

HARA - "Secret Love"
Uwaga - tu czai się aegyo. Jednocześnie jest to bodaj najsłabsze nagranie z piątki i jedyne, przy którym napiszę - możecie je sobie odpuścić, przynajmniej jeżeli macie alergię na aegyo.



Pomińmy na chwilę klip, bo tutaj muzycznie poszło coś nie tak. Melodia jest nawet fajna, kompozycja niezła, a i Hara nie śpiewa źle. A jednak jest niewiarygodnie miałko i nieporywająco. Albo nawet prościej - od strony dźwiękowej jest zwyczajnie cicho i nudno. Gdzieś tu może nawet był potencjał, ale ostatecznie piosence zabrakło energii i przez to bardzo trudno zwrócić na nią uwagę. Jak łatwo się domyślić, tekst tego utworu nie uratuje, choć jak na standardy aegyo i tak nie jest najgorszy, znajdziecie go >>TUTAJ<<.

Co do klipu... Aegyo ma różne oblicza, ale tu jest po prostu brzydko i w złym guście. Nawalone oczojebnych kolorów bez ładu i składu, z dominacją potwornego różu. Co z tego, że pomysł na poszczególne sceny nie jest najgorszy, że motyw z wielkim kartonowym pudłem autentycznie bawi? Co po tym wszystkim, kiedy klip odtrasza widza samymi kolorami? Piosenka jest żywiołowa jak flegmatyk na własnym pogrzebie, a klip tylko dodatkowo odwraca od niej uwagę. Jeszcze żeby zyskiwał na tym punkty dla całości, ale on je traci... Ech, dam już temu spokój.

Gyuri - "Daydream"
Przy tym utworze wielokrotnie zastanawiałem się, czy nie zrobić o nim osobnego tekstu, bo jest autentycznie dobry i godny polecenia.



Nie jest to może materiał na pierwsze miejsca list przebojów, ale muzycznie jest bardzo przyjemnie. Tango, wtłoczone w konwencję nieco bardziej popowego nagrania, z nastrojowymi, nieco przyczajonymi i pełnymi napięcia zwrotkami, które poprzez mosty z wyciągniętymi, nieco bardziej dramatycznymi dźwiękami, przechodzą w bardzo silne refreny o pełnym brzmieniu. Kompozycja jest ciekawa, wokal dobry. Jedyne - drobne - zastrzeżenia mam do pojedynczych dźwięków wygrywanych na instrumentach, które czasami brzmią nieco zbyt prosto, zbyt błacho.

Jednocześnie piosenka wespół ze swoim tekstem i teledyskiem serwuje pełen pakiet doznań, bo wszystkie elementy bardzo zgrabnie się przeplatają i tym samym potęgują budowany nastrój. Słowa piosenki są wyraźnie gorzkie i dostatecznie mocne, by brzmieć autentycznie. Bo trzeba przyznać, że tekst nie jest ani szczególnie pojemny, ani szczególnie skomplikowany, ale właśnie poprzez zdecydowane sformułowania, trącące nieco teatralnym patosem, powiązanie pomiędzy muzyką, treścią i obrazem jest tym silniejsze. Słowa przetłumaczone na angielski znajdziecie >>TUTAJ<<.

Wizualizacja zdecydowanie na plus. Niemała jest tu zasługa samej Gyuri, która wyraźnie uatrakcyjnia produkcję swoją urodą, ale i bez tego jest interesująco, a może - co ważniejsze - nastrojowo. Duża w tym rola kamery, która w wielu ujęciach zachowuje się jak skryty obserwator, ktoś podglądający te sceny z ukrycia. Do tego dochodzi subtelne zastosowanie efektów takich jak utrata ostrości, które podkreślają senny charakter obrazu. Pochwalić muszę też pomysł na kostiumy postaci, w których kluczową rolę odgrywa kolor. Coś, co normalnie byłoby pretensjonalnym banałem, w tej na poły teatralnej, na poły sennej wizji sprawdza się wyśmienicie, dodatkowo wzmacniając stworzoną estetykę.

Jiyoung - "Wanna Do"



W moim prywatnym rankingu jest to piosenka druga od końca. Ktoś próbował zrobić coś ambitniejszego, ale potem wtłoczył to w bardzo sztampową konwencję. Efekt końcowy jest nieco banalny i mało oryginalny. Piosenka nie jest brzydka, ale podobnych, przynajmniej na zachodzie, jest na tony. Posiadanie młodszej siostry nauczyło mnie, że dyskografia samej Avril Lavigne w większości składa się z podobnych kawałków. W dodatku piosenka Jiyoung nie ma tego "czegoś", co sprawiałoby, że chciałbym do niej wracać. Brzmienie przyjemne, ale wtórne, nudne i niewyróżniające się.

Piosenka zestawiona z teledyskiem niby ma zyskiwać na wartości, bo słowa są o tym, że dziewczyna chce zapomnieć o facecie, który ją zostawił (całość znajdziecie >>TUTAJ<<), a z teledysku dowiadujemy się, że on zostawia ją, by nie cierpiała z powodu jego choroby. Okej, za pierwszym razem jestem nawet w stanie to kupić. Ale realizacja jest tak do bólu standardowa, tak mało twórcza. Pewnie mogliby zmontować coś podobnego z fragmentów innych teledysków, czy seriali, i nikt by nie zuważył. Sam klip, jeśli idzie o wykonanie, to zwykła chałtura, odbębniona wg podręcznika i nic więcej.

Seungyeon - "Guilty"



Znów mamy przykład pop-u z rockowym zacięciem, a jednak tym razem mój odbiór piosenki jest inny. Powód prosty, utwór Seungyeon, choć wciąż łatwy do zaszufladkowania, jest o wiele ciekawszy od nagrania Jiyoung. Rockową kapelę popierają dodatkowe instrumenty, tworząc o wiele bogatszą kompozycję. Piosenka w zwrotkach buduje napięcie zbierając energię, którą bardzo ekspresyjnie uwalnia w trakcie refrenów. Nawet jeżeli Seungyeon nie w pełni wykorzystuje potencjał tego utworu (ktoś z mocniejszym głosem, mógłby ciekawiej powyciągać te refrenowe góry), to i tak dostarcza spore spectrum dźwięków, a nawet emocji sprzedawanych głosem. Efekt końcowy jest może nie olśniewający, ale dostatecznie ciekawy, by dawać powód do wracania do tej piosenki.

Wizualnie trudno mówić o jakiejś spójności, mamy raczej zbiór planów luźno powiązanych nastrojem i treścią ze słowami (>>TUTAJ<<) i muzyką. Teledysk znów należy do tych sztampowych. No bo każdy rockowy teledysk dziejący się na pustkowiu musi mieć, jeśli nie wybuchy, to chociaż płomienie i niszczone instrumenty. Jednak same plany sa bardzo ciekawe. Wyschnięte pustkowie z popękanym podłożem i błękitnym niebem wygląda bardzo plastycznie i nieco intrygująco. Podobnie wnętrze bogatego, ale zrujnowanego domu. Wszędzie roi się od interesujących detali, rekwizytów i dekoracji. Słowem sztampa, ale bardzo ładnie wykonana.

Na koniec napiszę jeszcze, że zakończenia nie będzie, bo mi się nie chce. No dobra wysilę się i rzucę krótkie podsumowanie. Jeżeli miałbym ułożyć te piosenki od najgorszej do najlepszej, to wyglądałoby to tak: HARA, Jiyoung, Nicole, Seungyeon, Gyuri. Przy czym piosenka Hary to kompletnie nie moja bajka, a nagranie Jiyoung nie jest złe, ale łatwo o nim zapomnieć. Pozostałe piosenki lądują z pozytywnej strony skali, szczególnie utwór Gyuri, do którego z przyjemnością wracam.

2 komentarze:

  1. „Lost”: Utwór zdecydowanie ciepły... Można użyć takiego określenia? Przydaje się, gdy w nawale zdarzeń potrzebujemy zwolnienia tempa... Piszę opowiadania, więc utwór przyda mi się do słuchania, gdy opisywać będę spotkanie przyjaciół, coś miłego, spokojnego, chwile relaksu – z tym kojarzy mi się ten utwór; z miłymi, ciepłymi chwilami spędzonymi w doborowym, niezbyt licznym towarzystwie, możliwe nawet, że we dwoje z bardzo bliską osobą. Możliwe, bo jak sam zauważyłeś, mało w tej piosence „chemii”.

    „Secret Love”: Teledysk całkiem zabawny i przyjemny. Zabrakło mi tylko tego, że gdy dziewczyna miała ten łeb królika na głowie, by podszedł do niej facet z dołem kostiumu i wkurzony odebrał swą własność. XD Ale tę scenę widziałem już oczami wyobraźni. Przed tym teledyskiem powinno wyskoczyć ogłoszenie, by osoby chore na cukrzyce nie oglądały go, bo mi nieźle cukier skoczył. Za słodko, no ale to kpop. Zresztą ta słodycz w kompozycji ze słodkim utworem nawet pasowała. Jest cicho i miękko, no bo gdyby dodali tej mocy i energii, to nie pasowałoby to już tak do tej słodyczy. Klip bawi, no ale pisałem już, że niestety jest za słodko. Teledysk też wydaje się być żywy, choć piosenka taka nie jest, lecz...mimo wszystko wydaje mi się, że utwór i klip pasują do siebie. xD

    „Daydream”: Muzycznie – genialnie. Wokalnie – czegoś mi zabrakło, szczególnie w finale piosenki. Coś się tam zaczęło, ale...jakby z tego, niestety, zrezygnowano. D: Jakoś średnio mi zaskoczyło...

    „Wanna Do”: Piosenka...całkiem ładna, pomysł ciekawy, ale wykonanie...już nie specjalnie. Dałoby się to zrobić lepiej, ale nie oznacza to, że piosenka jest zła, bo jest dobra, ale...niestety nie wyróżnia się. :/

    „Guilty”: Hym... Ta piosenka wbiła mi klina, bo nie jest zła, lecz nie podoba mi się. o_O Może przez wokal? Bo, wydaje mi się, że gdyby zaśpiewał to ktoś z mocniejszym głosem, wtedy...byłoby dużo, dużo lepiej. Zostawię już ten utwór bez zbędnego komentarza.

    Zanim przeczytałem Twój tekst do końca, to postanowiłem także ułożyć piosenki według mojej własnej kolejności, jednak od tej, która najbardziej mi się podobała, do tych mniej:
    1) Nicole – Lost zwyciężyło w moim rankingu. Najbardziej przypadł mi do gustu właśnie ten utwór.
    2) Jiyoung – Wanna Do trafia na miejsce drugie. Spodobał mi się pomysł w dodatku jestem niepoprawnym romantykiem, więc historia, mimo niepowalającego wykonania, jako tako mnie urzekła.
    3) Hara – Secret Love i jej pozytywna energia oraz humor bijący z teledysku trafiły na pozycję trzecią. I to głównie przez teledysk. xD Po prostu lubię słodycze. :3
    4) Gyuri – Daydream. Coś w niej mi jednak brakowało, by trafiła wyżej. Fajny ma klimat, zdecydowanie bardziej przystępny od landrynkowatego „Secret Love”, ale utwór nie do końca mnie urzekł. :/
    5) Seungyeon – Guilty najmniej mi się spodobało. Widziałbym na miejscy Seungyeon wokalistkę z silniejszym głosem.

    PS: W sumie...miejsce 3. i 4. dałbym ex aequo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam wrażenie, że większą wagę przywiązałeś do samych piosenek, podczas gdy ja w dużej mierze koncentruję się na teledyskach. "Wanna Do" - uwierz mi, tego rodzaju dramaty rozgrywają się w co drugim koreańskim teledysku ;) . "Secret Love" po prostu mi nie odpowiada, bo ja wyłączywszy kilka przypadków nie lubię aegyo, szczególnie tego skrajnego. Co do Gyuri, to faktycznie nie jest niesamowitą wokalistką, ale piosenki dla mnie nie psuje - a kompletny zestaw występ, teledysk, piosenka dla mnie prezentuje się najciekawiej i najbardziej oryginalnie. Co do Seungyeon to też nie byłbym tak stanowczy, to wciąż najlepszy głos tej formacji i solidna wokalistka, tylko piosenka pozostawia miejsce na więcej. Taka Hyorin czy Ailee wyciągnęłyby zdecydowanie więcej. Do tego teledysk do "Guilty" jest ciekawy. Patrząc szerzej to tak naprawdę żadna z tych piosenek nie jest wybitna i żaden z teledysków nie jest jakiś wyjątkowy, więc też widzę, że osobisty ranking będzie zależał od tego, czego kto lubi posłuchać - w sensie gatunków muzycznych czy rodzaju brzmienia.

      Usuń