Koreańskie piosenki dość często mają angielskie tytuły właśnie dlatego, aby uniknąć potworka jaki widzicie powyżej, a który jest efektem tłumaczenia koreańskiego tytułu na angielski. "Come Back You Bad Person" albo '돌아와 나쁜 너' (rom. dorawa nappeun neo) to piosenka z debiutanckiego singla Kahi - założycielki i do niedawna liderki formacji After School. Nieco więcej na temat jej roli w AS i jej odejścia napisałem >>TUTAJ<< i nie będę się powtarzał.
Warto jednak zaznaczyć, że piosenka ta pochodzi jeszcze z okresu, kiedy Kahi była częścią After School, a o jej odejściu nic nie było wiadomo. Choć bardzo możliwe, że miała to być próba generalna dla wokalistki, jak i próba przygotowania fanów na decyzje, które miały zostać ogłoszone w następnym roku. Nagranie pochodzi z początku 2011 roku, Kahi de facto After School opuściła po zakończeniu ostatniej japońskiej trasy formacji późną wiosną 2012, choć nominalnie pozostawała w grupie do września.
Zanim zaprezentuję piosenkę, jeszcze kilka słów wstępnego komentarza. Kahi karierę w show-biznesie zaczynała jako tancerka i do tej pory znana jest przede wszystkim ze swoich nietuzinkowych zdolności w tej właśnie dziedzinie. Kahi nie tylko sama tańczy, ale także jest odpowiedzialna za taneczną edukację wielu innych artystek, jak choćby Son Dam Bi i Jungah (aktualnej liderki After School), miała też sporo do powiedzenia przy tworzeniu i dalszym kształtowaniu After School, które jest formacją zorientowaną w pierwszej kolejności na taniec. Siłą rzeczy, taniec jest niezwykle ważną częścią jej występów.
Przyznam się bez bicia, że lubię tę piosenkę, choć sama wokalistka narzekała, że jest trochę rozwleczona. Podoba mi się zestawienie kontrastujących ze sobą wokali i brzmień. Surowego rapu popartego równie surowym beatem i bardziej melodyjnego wokalu popartego akompaniamentem klawiszy. Oba brzmienia bardziej się uzupełniają, dopowiadają swoje historie niż ze sobą rywalizują. Ponadto na wielki plus liczę tej kompozycji zręcznie wdrożony minimalizm. Podkład składa się z raczej wąskiej gamy dość prostych dźwięków - naraz nie usłyszymy więcej niż czterech, może pięciu linii - wliczając wokale. A jednak kompozycja jest ciekawa, klimatyczna i intrygująca, a w dodatku niesie sporo energii.
Od strony wizualnej jest chyba nawet lepiej. Plany skonstruowane na potrzeby teledysku, doskonale oddają charakter muzyki - są niezwykle proste, surowe, pozbawione ozdobników czy zbędnych dekoracji, z dominującymi geometrycznymi motywami. A jednak nie brak im uroku, charakteru, no i pomysłu. Silnie kojarzą mi się z teatrem - nie tylko ze sceną, ale może przede wszystkim z kulisami. Skojarzenia te rozbudzane są na wiele sposobów. Chociażby poprzez użyte materiały - ich fakturę czy kolor, ale także poprzez szersze koncepcje. Plan z wielkimi, kanciastymi elementami krzyczy "teatr" przede wszystkim ze względu na oświetlające wszystko z góry reflektory. Plan z licznymi korytarzami na środku ma okrąg kojarzący się z obrotowym elementem sceny. Z kolei jasne plany kojarzą się z garderobami i pomieszczeniami do ćwiczeń. Korytarz, w którym spotykają się obie inkarnacje Kahi, również ma ten kulisowy posmak.
Jeśli doszukiwać się w tym wszystkim znaczeń, można stwierdzić, że klip jest o transformacji, która zachodzi w artyście w drodze z kulis na scenę. Zakulisowy baranek wychodząc na scenę zmienia się nie do poznania, przybierając ciemne barwy i ostry wizerunek. Choć może jest to jedynie chwyt mający zaprezentować dwoistą naturę samej Kahi, która z jednej strony znana jest jako charyzmatyczna tancerka i raperka, której występy ociekają seksapilem, ale jest także dobrą wokalistką i autorką całkiem zgrabnych i niebanalnych tekstów piosenek, lirycznie naładowanych jej życiowym bagażem doświadczeń. Tak czy inaczej, od strony wizualnej warto zwrócić uwagę na zaakcentowany motyw luster, które pod różnymi postaciami pojawiają się w całym klipie, wliczając w to jeden z kostiumów - cały upstrzony lustrzanymi odłamkami.
Wizualnie ciekawie prezentowały się także telewizyjne występy artystki.
To dobry moment, by poświęcić kilka słów choreografii. Świetnie wpasowuje się ona w dwoistą naturę teledysku i piosenki. Taneczne ruchy w jednej chwili są zdecydowane, dynamiczne, nawet gwałtowne, by za moment stać się o wiele płynniejsze i pełniejsze. Po czym znów mamy zmianę. Energię zastępuje subtelność, subtelność zastępuje energia - taka zmienność mogła okazać się sporym niewypałem, ale tu zarówno pomysł jak i wykonanie są doskonałe i nie pozostawiają pola do krytyki.
Choć trzeba przyznać, że za sprawą dwoistej natury, występy są nieco dziwne. Chodzi przede wszystkim o wokal, bo przecież Kahi nie jest w stanie jednocześnie wykonywać dwóch nachodzących na siebie linii - siłą rzeczy połowa piosenki musi lecieć z playbacku... A przecież przy tak intensywnej choreografii, procentowy udział playbacku musi być nawet wyższy. Chociaż niektóre występy artystki były bardziej zorientowane na śpiew niż na taniec i widowisko.
Na zakończenie dobrze byłoby wyjawić moją motywację stojącą za dzisiejszym tekstem. Od pewnego czasu Kahi zaczęła dawać w internecie więcej znaków życia, między innymi wrzucając fotki z jakiejś sesji ćwiczeń, których tutaj nie zaprezentuję ze względu na własne lenistwo (a szkoda). Zaczęto plotkować o zbliżającym się powrocie artystki. Powrót ten teraz jest już niemal przesądzony, bo coraz głośniej mówi o tym wytwórnia, a i artystka ma coraz więcej konkretów do przekazania. Oficjalny termin, na dziś, to pierwsza połowa tego roku. Raczej mało precyzyjny, ale spekuluje się, że Kahi na scenę może wrócić nawet już w marcu. Brzmi to prawdopodobnie zważywszy na to, że After School powróci najprawdopodobniej w kwietniu, a wytwórnia zapewne chciałaby uniknąć bezpośredniej konkurencji pomiędzy własnymi artystami. Osobiście trzymam kciuki za udany comeback.
BONUS
Taneczny cover w wykonaniu grupy Black Queen - świetnie eksponuje siłę tej choreografii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz