niedziela, 6 października 2013

Seo In Young - 나를 사랑해줘 / Love Me (feat. Gaeko)

Ostatnio głównie chwalę, więc dzisiaj - tak dla odmiany - będę chwalił trochę mniej. Pomimo najszczerszych chęci nie mogę tej piosenki zjechać, nie mogę jej nawet poważnie skrytykować. Mogę co najwyżej wytknąć, że z pewnych względów nie przypadła mi do gustu. Ale do tego jeszcze dojdziemy.

Zacznijmy może od samej Seo In Young. Kto to właściwie jest? Sam niedawno zadawałem sobie to pytanie, bo wokalistka do tej pory przemykała przez sceny i media nie zwracając mojej uwagi. Jednak w minionym tygodniu zrobiło się sporo szumu wokół jej powrotu, a fakt, że na niektórych listach już zaczęła przeskakiwać Busker Busker, jasno potwierdza, że szum wokół niej nie został sztucznie wygenerowany.

Kim więc jest Seo In Young? Odpowiem pokrętnie - marzeniem. Nie moim, a tysięcy dziewczyn pukających do bram tego biznesu, każda z nich śniąca o karierze takiej jak ta ich starszej koleżanki. Urodzona w 1984 roku wokalistka zaczynała jak większość - w girls-bandzie. Różnica jest taka, że Seo In Young miała szczęście (czyt. dość talentu) trafić do grupy Jewelry, która zaraz po jej przyjściu rozpoczęła marsz na sam top koreańskiej sceny.

Samą In Young szybko doceniono jako wokalistkę, ale na solowy debiut czekała aż do 2007 roku. W tym czasie dorobiła się także sławy jako wprawna tancerka, jednak na tym nie koniec jej sukcesów. In Young nie jest może szczególnie wysoka, ale bardzo zgrabna, więc naturalnie magazyny często wykorzystywały ją jako modelkę. Co więcej, szybko zaczęto doceniać nie tylko to jak prezentują się narzucone na nią ubrania, ale także to, co sama na siebie zakłada. In Young stała się koreańską ikoną stylu. Poza tym Seo In Young do dziś pojawia się w wielu programach telewizyjnych - nie tylko w charakterze gościa, ale także prowadzącej.

Dziś Jewelry występuje nadal, ale w składzie formacji próżno szukać In Young, zresztą nie tylko jej. Grupa w swojej długiej historii przeszła wiele personalnych przetasowań, ale nie będę się o tym rozpisywał, tym bardziej, że zrobiłem to już >>TUTAJ<<. Drogi zespołu i In Young rozeszły się w 2009 roku - piosenkarka chciała poświęcić się solowej działalności.

Jeszcze do 2012 współpracowała z wytwórnią swojej formacji - Star Empire Entertainment, używała także nadal swojego pseudonimu - Elly. Jednak w zeszłym roku jej sytuacja zmieniła się. Wokalistka otworzyła swoją własną wytwórnię IY Company, oczywiście w parze z tą decyzją szło wygaśnięcie kontraktu z SEE. Ponadto piosenkarka przestała nawiązywać tytułami wydawnictw do swojej scenicznej ksywki. "Love Me" to czwarty singiel wokalistki po założeniu własnej wytwórni.



Całkiem fajna piosenka, szczególnie przypadają mi do gustu fragmenty z gołym beatem, który brzmi dość oryginalnie i nadaje nagraniu charakteru, ale i nachodzące na to klawisze czy gitary brzmią ciekawie. W ogóle w tegorocznym zalewie disco-inpiracji, taki wytłumiony, ale wciąż taneczny kawałek jest przyjemnym powiewem świeżości. Ciekawie pomyślany został haczyk, który sprytnie wpisuje się w konwencję utworu. No i na rap w wykonaniu Gaeko z Dynamic Duo nie mam alergii, więc i tu nie ma punktów ujemnych.

Chwila, przecież na wstępie zaznaczyłem, że ta piosenka nie przypadła mi do gustu. Ano, bo tak właśnie jest. Chodzi o Seo In Young, a raczej jej głos. Dziewczyna śpiewa dobrze - z czuciem, z subtelnością, umie wpasować się w tę konwencję, ale dla mnie to nic nie zmienia. Po prostu nie podoba mi się jej głos. Jest w nim przesadnie dużo takich... "cyknięć". W dodatku całokształt wywiera na moich uszach wrażenie jakby był śpiewany przez nieśmiałą nastolatkę. A to nie są moje klimaty.

Wróć, źle się wyraziłem. Napisałem właśnie, że nie podoba mi się jej głos. To z grubsza kłamstwo. Powinienem napisać - nie podoba mi się jej głos w tej tonacji, a może nawet w tej piosence. Ja wiem, że w Korei cenią czasem głosy dla mnie całkiem niestrawne, ale wiedziony jakimś instynktem, nie wierzyłem, że dziewczyna mogła zbudować sobie taką renomę podobnymi piosenkami. Sięgnąłem po inne nagranie z tego roku i...



Wciąż na progu słyszalności czai się to drażniące coś, czego nie lubię w głosach, ale to i tak całkiem inna rozmowa. Tutaj nawet to enigmatyczne coś potrafię odebrać jako plus - dodatkowe ubarwienie już i tak niezwykle bogatego i ekspresyjnego głosu. Jeżeli miałbym porównywać obie piosenki, to poza oczywistym brakiem "górek" w "Love Me", w uszy rzuca mi się także brak tych specyficznych, mocnych, dolnych dźwięków, które tak przyjemnie otwierają powyższe nagranie.

Nad "Let's Break Up" nie będę się szczególie rozwodził, choć w moim odczuciu to znacznie lepsza piosenka, przynajmniej od strony wokalnej. Wrócę natomiast jeszcze do "Love Me". Rozumiem, że w wypadku tej piosenki celowano w pewną spójność muzyczną, że tam kompozycyjnie mogło brakować miejsca nie tylko dla tych górnych, ale także dla tych dolnych dźwięków - ograniczeniem nie były tyle technikalia, co chęć zaprezentowania nastrojowo spójnego brzmienia, a może także świeżej muzycznie twarzy wokalistki. Ale nawet biorąc pod uwagę subtelność tekstu, może nawet jego delikatną naiwność, zamierzoną dziecinną niewinność (angielskie tłumaczenie >>TUTAJ<<), ja wciąż nie potrafię tego do końca kupić brzmieniowo.

Od strony teledysku niewiele mam do napisania. Nawet spójny obraz - tak wewnętrznie, jak i w zestawieniu z dźwiękiem. Klocki LEGO to zawsze plus. No i stylizacja samej In Young wypada ciekawie. Wygląda trochę jak wczesna Madonna, minus wąsy i posądzenia o transseksualizm. Nie, to wciąż paskudne porównanie, chodzi mi raczej o samą stylizację, która przywodzi mi na myśl "Who's That Girl". To dosyć dziwne skojarzenie zważywszy, że stylizacja teledysku Koreanki akurat mi się podoba, podczas gdy stylizacji Madonny, samej Madonny, jej "Who's That Girl" i ogólnie mody tamtego okresu zwyczajnie nie trawię.

Miałem podsumowywać, to podsumuję. To w żadnym razie nie jest zła piosenka, wręcz przeciwnie - wydaje mi się spójna, ciekawa i świeża. Niestety konsekwencją jest też wokal, do którego brzmienia bardzo trudno mi przywyknąć i o ile po kilku kolejnych przesłuchaniach jestem w stanie go przecierpieć, to wiem, że kiedy wrócę do tej piosenki, moja pierwsza reakcja znów będzie negatywna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz