wtorek, 22 października 2013

AOA - 흔들려/Confused

"Confused" - to bardzo dobry tytuł dla nowego nagrania żeńskiej formacji AOA. Ja też czuję się zdezorientowany patrząc, co wytwórnia robi z tą grupą. Od samego początku AOA jest tworem specyficznym, bo teoretycznie liczy sobie osiem członkiń, ale grupa nigdy nie występuje w pełnym składzie. Wariant taneczny formacji liczy sobie siedem dziewczyn, ósma jest perkusistką w pięcioosobowym AOA Black - pop-rockowej formacji.

I to jeszcze jestem w stanie ogarnąć, tym bardziej, że dziewczyny miały pozytywne wejście na scenę. Ich kawałki "Elvis" (>>TUTAJ<<) i "Get Out" były nie tylko chwytliwe, ale nawet względnie świeże jeśli idzie o brzmienie. Do tego dochodzi pozytywny wizerunek grupy - jasny, pogodny, ale nie przesłodzony. Wręcz przeciwnie, w ich występach sporo było zęba, charyzmy i śmiałości - choć znów bez popadania w skrajność. Do tego należy dodać niezłe umiejętności taneczne i wokalne, poparte galerią ładnych buź i mamy materiał na bardzo udany projekt.

I tu sprawa zaczyna się komplikować, bo ktoś się gdzieś pogubił - albo ja, albo wytwórnia. Nie dość, że grupa na ponad pół roku z grubsza przepadła jak kamień w wodę, to jeszcze kiedy znów wypłynęłą na powierzchnię, okazało się, że to już trochę inny kaliber morskiego potwora. Najpierw łeb wyłoniło AOA Black z piosenką "MOYA" (>>TUTAJ<<), które wbrew nazwie przyjęło bardzo jaskrawy, trącący aegyo koncept, w którym instrumenty dziewczyn zostały sprowadzone do rangi rekwizytów.

Teraz przyszła pora na AOA w wersji tanecznej i... Niech nie zmyli Was otwierająca całość biała stylizacja. Tym razem Ace of Angels z aniołami niewiele mają wspólnego, no chyba, że tymi upadłymi.



Nie to żeby nie podobało mi się to, co widzę - co to, to nie. Na dziewczyny i prezentowany przez nie układ patrzy się bardzo przyjemnie. A jednak dostrzegam tu jakąś niespójność. Coś mi tu po prostu nie gra. Pomimo tego, że koncept nie jest jakoś niesamowicie pieprzny, to i tak wydaje się za ostry na tę grupę. Nie chodzi nawet o to, że zdążyłem dziewczyny jakoś umiejscowić w głowie, związać z jakąś wizerunkową niszą. One po prostu, choć ładne i zgrabne, nie mają w sobie kobiecego seksapilu, który jest potrzebny do uciągnięcia tego trącącego burleską konceptu.

Chociaż może to też nie do końca tak, że dziewczyny nie mają w sobie dość pazura. Może nawet bardziej chodzi o to, że to styliści nie do końca potrafią lub chcą ten pazur wydobyć. Segment lateksowo-skórzany wypada dobrze - nie czuję w nim tej niespóności, bo dziewczyny wyglądają dojrzale. Co innego z pozostałymi dwiema stylizacjami, które mają w sobie za dużo... niewinności.

W ogóle teledysk wbrew pozorom nie jest mocną stroną tego przedsięwzięcia - bardzo szybko się nudzi. Za dużo w nim planów ogólnych, za mało ciekawych kadrów. Ja rozumiem, że chciano pokazać choreografię, ale czy jest aż tak czym się chwalić? Jest tu kilka ciekawych figur, szczególnie w parterze, ale reszta to z grubsza powtórka z zeszłorocznego "Alone" (>>TUTAJ<<) Sistar. Jak tak się przyglądam, to aż dziwię się, że nikt nikogo jeszcze do sądu nie pozwał.

Wracając jeszcze do samego teledysku. Plany wypadają pusto i ubogo. Prostota i przejrzystość nie są niczym złym, ale trzeba umieć je pokazać. Przy tak nieciekawie pracującej kamerze, przy tak małej ilości zbliżeń na dziewczyny, ta pustka musi kłuć w oczy. Najbardziej bawi mnie to, że znacznie niższym nakładem sił, na zapleczu wytwórni nakręcono materiał o wiele, wiele ciekawszy. Gdyby kamera podobnie pracowała w samym teledysku, całość byłaby znacznie bardziej efektowna.



Ta koszulowo-pościelowa stylizacja też bardziej odpowiada dziewczynom. Ale dosyć o stronie wizualnej, pora na kilka słów o muzyce. Jest nieźle, ale koniec końców ciutek zbyt monotonnie. Brzmienie gitary to fajna baza pod piosenkę, ale pomysły skończyły się za szybko i cały podkład szybko przeradza się w nierozpoznawalną papkę.

Piosenkę z morza przeciętności mogły i powinny wyciągnąć wokale, ale ku mojemu zdziwieniu to się po prostu nie dzieje. Pomimo kilku bardzo solidnych głosów, pomimo chwytliwego refrenu z tytułowym "hyndulljo", całość wydaje się za długa i potwornie monotonna. Tekst (angielskie tłumaczenie >>TUTAJ<<) jest prosty, ale zgrabny i przebojowy, więc może dla koreańskiego odbiorcy on ratuje całe przedsięwzięcie, ale dla mnie muzycznie kawałek wypada bardzo przeciętnie.

Z jednej strony szkoda, że AOA dryfuje w bliżej nieokreślonym kierunku, jeszcze bardziej szkoda, że drobne usterki i błędy popełnione przy tym projekcie zamieniają coś bardzo obiecującego w coś bardzo przeciętnego. Z drugiej strony jeżeli popełniać błędy to właśnie teraz. Ten powrót był skazany na porażkę ze względu na konkurencję - nawet ze świetną piosenką i rewelacyjnym teledyskiem dziewczynom zwyczajnie trudno byłoby się teraz przebić. Przeciętny projekt przynajmniej zaoszczędzi osobom zaangażowanym niepotrzebnej frustracji.

7 komentarzy:

  1. Nie wiem czy zauważyłeś (a zakładam, że tak bo jesteś facetem ;p) ale ostatnio w branży sporo tego lateksu/skóry na scenie się porobiło. Nie to że narzekam (absolutnie nie i wręcz przeciwnie) ale to trochę hipokryzja skoro rząd koreański pozwala na taką pieprzność a już dziewczyny to pępka pokazać nie mogą. Co sądzisz?

    Jestem ciekaw jak zrecenzujesz Miss-a (teledysk oczywiście :]). Bo szczerze przyznam że dla mnie jest trochę....nudny i jakoś na siłę zrobiony...
    ....a może jednak ten lateks mi się przejadł?

    NIE WIERZĘ -__-

    PS. W sumie ciekawy pomysł na ankietę dla znawców (!) tematu: który zespół (podkreślam girlsband) najlepiej czuje/czułby się w lateksie i nie jest na siłę przezeń zakładany. Hmmmmm T-ara? Nine Muses? To chyba moje typy

    PSS. Mam nadzieję że nie zbyt szowinistycznie ten komentarz zabrzmiał. Ale przyznam, że skoro produkują tego typu mv, to mi brakuje naprawdę takiego teledysku z prawdziwie mocnym, nie na siłę sztucznym kopem czarnolateksowym butem.

    PSSS. I tyle z mojego Davichi zostało :]]]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że z Miss A nie jestem sam :P Na scenie im ten lateks tak nie przeszkadza, ale w klipie wygląda to słabo.

      Najlepiej w lateksie?
      2NE1, "I Am The Best" miało zdecydowanie dużo fajnego lateksu popartego wizerunkowym szponem.
      Zaskakująco Nine Muses nie widzę w lateksie, prędzej T-arę właśnie, choć też nie do końca. Tu bardziej niż seksapil, potrzebna jest charyzma, a raczej specjalny rodzaj charyzmy. T-ara świetnie wypada przed kamerami, ale raczej w trochę innych stylizacjach i nie jestem pewien czy wszystkie dziewczyny uciągnełyby ten wizerunek. Z tego samego względu skreślam After School. Natomiast Nine Muses jest po prostu zbyt niedoświadczone i personalnie takie nijakie.

      Równie zaskakująco, nie zdziwiłbym się gdyby Girl's Day było w stanie uciągnąć ten wizerune naswój zwichrowany sposób. To byłby raczej taki lateks z przmrużeniem oka, ale wciąż lateks.

      Usuń
    2. 2NE1 - w zasadzie....nawet pomimo, że ich nie lubię to w zasadzie...;)

      Usuń
  2. Nie no jednak po dłuższym zastanowieniu się ankietę można byłoby nawet podzielić na dwie kategorie. W kategorii solo w moim odczuciu wygrałaby....i nie jest to Hyuna (nie, bo nie i nigdy nie zrozumiem zachwytu nad nią)...ani Hjorka (bo chyba już za poważna) ale byłaby to chyba albo G.NA albo (a niech mi tam)....Yuri bez snsd

    www.youtube.com/watch?v=WpiPkJ2Nr10

    Poprawka do PS. -> RANIA!!! ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Solo chyba też stawiam na G.NA(ę).
      Hyorin? Kto ją tam wie, zaśpiewa wszystko, zatańczy wszystko.
      CL to na pewno opcja.

      Co do grup, to nie było chyba zastrzeżenia, że mówimy o czarnym lateksie, a w takim razie nie można pominąć... Orange Caramel :D

      Usuń
    2. Orange Caramel :D


      PS. Zapomniałem zupełnie o f(x). 4minute też by mogły radę dać.
      Tak czy owak Miss-a jeszcze nie pasuje do tej roli (a może po prostu w innej trochę stylizacji). Ten potencjał w hush wiele innych grup lepiej by wykorzystało.

      Usuń
    3. Czy ja wiem czy w "Hush" jest w ogóle jakiś potencjał? Ta piosenka jest po prostu nudna :P

      Usuń