poniedziałek, 16 września 2013

KARA - Damaged Lady + Runaway

Nie oszukujmy się, kpop w swojej obecnej postaci istnieje przede wszystkim dlatego, że ludzie lubią sobie popatrzeć na dobrze wyglądających przedstawicieli płci przeciwnej. Co wielokrotnie już tutaj podkreślałem, ja też dałem się złapać na ten haczyk i nie będę udawał, że w jakiś sposób jestem ponad to zjawisko.

Tym bardziej dziwi mnie dlaczego pozostaję tak obojętny w stosunku do KARA - jednej z atrakcyjniejszych żeńskich formacji na koreańskim rynku. Dziewczynom wizualnie niczego nie brakuje, od strony talentu też nie prezentują się najgorzej. Nagrały już kilka przebojowych kawałków i świetnie sprzedają się nie tylko w Korei, ale może przede wszystkim w Japonii.

Może to właśnie kwestia tej nieszczęsnej Japonii? Grupa ostatnio promuje głównie w Kraju Kwitnącej Wiśni, w ojczyźnie pokazując się sporadycznie i bez oszałamiających efektów. Jednocześnie ja sam nie siedzę w kpopie dość długo, by załapać się na ich największe przeboje jak "Step", które poznałem długo po fakcie wydania.

Ale przecież teraz KARA atakuje widza z każdego zakamarka koreańskich mediów. Dziewczyny już od dwóch tygodni piosenkami "Runaway" i "Damaged Lady"  promują najnowszy, czwarty koreański album "Full Bloom", a ja... Jak byłem niewzruszony, tak jestem nadal.



Weźmy powyższy title-track "Damaged Lady". Niby piosenka jest żwawa, momentami nawet przyjemnie melodyjna, nieźle wykonana i opatrzona całkiem przyzwoitą wizualizacją, a jednak... Ja po prostu nie widzę tutaj żadnych powodów do zachwytu. I tu chyba zaczyna działać moja przekorność.

KARA jest niesamowicie popularna w mediach. Nawet, kiedy dziewczyny promowały w Japonii, media zajmujące się kpopem co rusz rozpisywały się o Harze, o Gyuri i ogólnie o formacji. A że ja nie widzę powodu dla aż tak dużej popularnośći tej grupy, zaczynam przekornie wyrównywać stan gry. Zamiast poświęcać im tyle uwagi, na ile faktyucznie w moich oczach zasługują, instynktownie zaczynam przesuwać je jeszcze niżej w prywatnej hierarchii.

W ten sposób "Damaged Lady" - dla mnie - z przyzwoitego nagrania, które trochę sobie pobrzdąka i pewnie nieźle poradzi sobie na listach, obsunęło się do rangi nic nie znaczącego zapychacza. W tej chwili jestem skłonny przyznać, że dwie główne tegoroczne piosenki Girl's Day - "Expectation" (>>TUTAJ<<) i "Female President" (>>TUTAJ<<) są zdecydowanie lepsze od "Damaged Lady", choć w chwili premiery nie uważałem ich za nic wybitnego - i nadal nie uważam.

I coś jest w tym porównaniu, bo obie grupy starają się swoimi piosenkami trafić głównie do żeńskiej części widowni - tak przynajmniej sugeruje tematyka i obrany punkt widzenia - z kobietą w centrum. I nie ma w tym nic złego, tylko - jak wspomniałem na wstępie - w kpopie liczy się wygląd i trafianie w gusta płci przeciwnej.

O ile Girl's Day w teledysku do "Female President" przegięło z seksapilem, o tyle w kwestii występów - co tu dużo kryć - wypada znacznie bardziej apetycznie od koleżanek z KARA. Z kolei bohaterki dzisiejszego wpisu mógłbym nawet posądzić o pewną niespotykaną konsekwencję - o odrzucenie tej seksualnej otoczki, by całość lepiej komponowała się z tekstem piosenki.

Sęk w tym, że tak po prostu nie jest. Ktoś w DSP Media chciał zapalić Bogu świeczkę i diabłu ogarek, a wyszedł taki dziwny miszmasz, który nie do końca spełnia swoją funkcję. Dziewczyny ubrane są stylowo a jednak wciąż pod męskie gusta. W teledysku dużo jest też wszelakiego kręcenia biodrami i tęsknych spojrzeń do kamery... Tylko to wszystko nie działa.

I mam takie niejasne wrażenie, że to wszystko - piosenka, teledysk, występ - jest cholernie anachroniczne. Kpop w moim odczuciu strasznie szybko się rozwija - nawet mniejszych wykonawców i mniejsze wytwórnie stać na profesjonalne i ciekawe teledyski, na rynku muzycznym udziela się coraz większa liczba producentów, a Ci z największym stażem wyraźnie się rozwijają. Wobec samych wykonawców także rosną oczekiwania, bo coraz więcej jest niezwykle utalentowanych debiutantów, a morze wykonawców solidnie przeciętnych wydaje się szerokie i głębokie, przez co bardzo łatwo w nim utonąć.

Tymczasem KARA zaprezentowała piosenkę, która brzmieniem jest jakieś dwa lata do tyłu - niby skoczne, niby zróżnicowane, niby ma fajne akcenty - choćby w postaci gitarowych wstawek - a jednak całość wydaje się jakaś taka niepoukładana, niewypolerowana i mało zajmująca. Chociaż w wypadku piosenki mogą po prostu działać moje uprzedzenia do lat 80-tych, do których brzmieniowo nawiązuje utwór.

Co do wizualizacji nie mam wątpliwości, że teledysk nie dość, że jest przestarzały, to jeszcze kiepsko nakręcony. Przez większość czasu kamera jest martwa, a nawet jeżeli próbuje wnieść trochę ożywienia, to trudno oprzeć się wrażeniu, że są to elementy wprowadzone na siłę i bez pomysłu. Niektóre kadry są wręcz fatalne - nie dość, że do bólu sztampowe, to jeszcze bardzo zręcznie zakrywające największe atuty poszczególnych scenografii.

Właściwie tylko scena w garderobie sprzedaje swój klimat. Taneczne pudełka są niesamowicie puste i nudne - a ja zaliczam się do wielbicieli "pudełkowych" teledysków. Tylko scenografie muszą być dobrze wykonane - charakterystyczne i zapadajace w pamięć - lub tworzyć spójną całość z piosenką, choreografią i stylizacją. Po przykłady dobrych pudełek odsyłam >>TUTAJ<< i >>TUTAJ<<. W wypadku KARA rażą puste przestrzenie, razi brak detali, a liczba przebitek nie pozwala na zbudowanie jakiegokolwiek klimatu. No i ten finał teledysku ze spryskiwaczami i karabino-gaśnicą...

A i tak teledysk do "Damaged Lady jest lepszy niż teledysk do pre-releasowego "Runaway".



Ja rozumiem, wytwórnia chciała podpromować nadchodzącą mini-dramę z udziałem swoich gwiazd. Nie ma w tym nic szczególnie złego. Sęk w tym, że sam obraz pasuje do tej piosenki jak pięść do nosa. Utwór jak na balladę jest całkiem żwawy, ma też jakąś treść, tymczasem dołączony obraz to zlepek zupełnie przypadkowych przebitek z serialu, może i dramatycznych, ale także łzawo rozmydlonych już na poziomie samej kolorystyki, na dodatek wykadrowanych i zmontowanych w sposób, który po prostu nie może dopasować się do brzmienia tego całkiem niezłego utworu.

Sama piosenka jest oczywiście dłuższa. Nie wiem dlaczego zdecydowano się ją skrócić w teledysku. Jeżeli nie mieli dość materiału video, to nie najlepiej wróży to dramom. W każdym razie utwór całkiem fajnie wypada w programach telewizyjnych i biorąc pod uwagę, że "Damaged Lady" jest bardziej głośne niż przebojowe, zastanawiam się, czemu "Runaway" nie zostało title-trackiem.



To jeszcze - wyczerpując temat - wrzucę występ z "Damaged Lady".


4 komentarze:

  1. Przyznam, że...utworowi "Damaged Lady" raczej...niczego nie brakuje, lecz... No właśnie, mimo wszystko utwór nie zaskarbił sobie jakoś mojej aprobaty. No po prostu nie podoba mi się. Ogólnie tak jakoś. Nie jest zły, nie ma w nim czegoś, co mi się nie podoba, tylko...jakoś tak ogólnie. :/

    Nadmienię tylko, że znam utwór "Step" (poznany dzięki Waveya), który niebywale mi się podoba. Jest wesoły, energiczny...i zupełnie inny od zaprezentowanych tu utworów.

    Piosenka "Runaway" jest całkiem ładna, ale...ten teledysk zupełnie do niej nie pasuje. Pod podane tu obrazy widzę, a raczej słyszę utwór spokojny i smutny, a "Runaway" taki nie jest...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O właśnie, pod innym postem odpowiadałem Ci, że o takie BESTie wcale nie można być spokojnym i tu jest doskonały dowód. Czy tegoroczne nagrania BESTie są gorsze od "Damaged Lady"? Nie, w najgorszym razie porównywalne. Inne tegoroczne dbiutantki - Ladies' Code - miały naprawdę o klasę lepsze piosenki i znacznie ciekawsze występy. Nie wspominając o 9MUSES, które na scenie są już od kilku lat, a w tym roku mają 4 całkiem dobre single. A jednak żadna z wymienionych grup nie była nawet blisko pierwszego miejsca w jakimś programie, podczas gdy KARA zgarnęła kilka zwycięstw, co można bezpośrednio przekładać na popularność grupy. Sęk w tym, że wiele grup w tej chwili nie tyle jest popularnych, bo robią fajne piosenki i wygrywają programy, a raczej odwrotnie - wygrywają programy, bo są już bardzo popularne. Szczególnie po żeńskiej stronie sceny, bo po męskiej jednak nieustannie wyskakuje jakaś nowa grupa i z miejsca jest w stanie zdobyć naprawdę pokaźne grono wielbicieli (a raczej wielbicielek).

      Tak nota bene, bo lenistwo powstrzymało mnie przed opisaniem sytuacji. Od nowego roku KARA będzie występowało w czwórkę, bo Nicole na 99% odchodzi.

      Usuń
    2. Dlaczego Nicole odchodzi? :O

      Usuń
    3. Tło skomplikowane, prawdopodobnie jakoś w weekend poświęcę temu wpis. Natomiast głównym powodem odejścia jest fakt, że 16 czy 17 wygasa jej kontrakt z wytwórnią i strony nie dogadały się w sprawie przedłużenia.

      Wszystko zresztą wskazuje, że KARA zostanie przemeblowana, bo Jiyoung też nie chce przedłużyć umowy, która wygaśnie w kwietniu, chociaż jej sytuacja jest ciutek inna. Gyuri, Seungyeon i Hara zostają, bo przedłużyły umowy.

      Usuń