czwartek, 13 czerwca 2013

Starcie czerwca: After School - First Love [MV]

Wczoraj nie mogłem zabrać się za pisanie, bo choć wiedziałem, co chcę napisać, to temat wydawał mi się mniej interesujący niż pierwotnie zakładałem. Dziś znów nie mogę wziąć się w garść, choć z dokładnie odwrotnych powodów. Bardzo chciałbym przelać przez klawiaturę cały ocean słów... Sęk w tym, że nie wiem, co napisać. Nowy kawałek After School jest bardzo specyficzny...

Zacznijmy od tego, co normalnie znalazłoby się na końcu tekstu. O drobnej prognozie co do odbioru piosenki przez rynek. Mogę sobie pozwolić na taką prognozę już tutaj - z jednego prostego powodu. Moja prognoza brzmi - nie mam zielonego pojęcia. Co więcej, wątpię aby ktokolwiek był w stanie przewidzieć odbiór tej piosenki, tego teledysku i tego występu. Właściwie w każdym elemencie podjęto gigantyczne ryzyko i każdy z elementów publika może pokochać jak i znienawidzić. I wcale nie przesadzam z użytymi słowami.



Zacznijmy od słonia w pokoju, jak mawiają Brytyjczycy. Już od pewnego czasu wiadomo było, że nowym numerem After School będzie taniec na rurze. Pomimo tego, że oczywiście w sieci pojawiły się uszczypliwości, odbiór samego pomysłu wcale nie był jakoś skrajnie negatywny. Wydaje się, że wiele osób z werdyktem wstrzymało się do zobaczenia ostatecznych efektów.

Po mojemu pomysł wypalił, choć mam pewne zastrzeżenie, od którego zacznę, bo bazując na nim, można obalić wszystko, co dalej napiszę. Taniec na rurze w zasadzie nie ma żadnego związku z treścią piosenki - jest po prostu bajerem dodanym do występu.

Z drugiej strony taniec na rurze trudno nazwać bajerem. Oczywiście - ma rzucać się w oczy, ma uatrakcyjniać widowisko... Ale to nie jest coś, czego można nauczyć się przez noc. After School spędziło sześć miesięcy przygotowując się do tego występu - ucząc się tańca na rurze od podstaw. Pledis Entertainment pokazało kilka zakulisowych nagrań z sali treningowej, ale żadne z nich nie mówi tyle o poświęceniu włożonym w ten występ przez dziewczyny z AS, co zdjęcie, które znajdziecie >>TUTAJ<<.

Abstrahując na moment od samej natury i jakości występu, mam wrażenie, że wiele uwagi poświęcać się będzie właśnie trudowi włożonemu w jego przygotowanie i kto wie, czy ten czynnik nie zaważy na skali popularności piosenki. Może mam mylne wyobrażenie o tamtym zakątku świata, ale sądzę, że Koreańczycy docenią pracę wykonaną przez zespół. Bo jednak trudno porównywać wkład AS w ten układ z wkładem włożonym w tradycyjną k-popową choreografię, nawet najbardziej wymyślną.

A jaki jest sam występ? Na razie będę starał się ograniczać, do tego, co widać w teledysku, choć występ telewizyjny też już widziałem - po prostu chowam go na później. A jednak muszę przemycić kilka słów. Teledysk jak to teledysk - nie w pełni ukazuje złożoność tego numeru i na dobrą sprawę trzeba będzie poczekać na kilka telewizyjnych nagrań, by w pełni móc docenić tę choreografię. Chodzi o detale, od których w układzie się roi, i których nie sposób w całości wychwycić. Na scenie są cztery rury i przy każdej coś się dzieje - w dodatku nie zawsze to samo. W każdym razie na żywo rzecz wypada na pewno jeszcze lepiej.

Jeszcze lepiej oznacza naturalnie, że uważam, że w teledysku też jest bardzo dobrze. Miałem spore oczekiwania w stosunku do AS i tego układu. Nie będę pisał, że dziewczyny te oczekiwania przebiły, ale na pewno mnie nie zawiodły. Myślę, że dla osoby, która nie śledziła teaserów, lub nie wypatrywała powrotu After School, ten numer będzie jeszcze atrakcyjniejszy i bardziej widowiskowy.

Co ważne, AS udało się zrobić rzecz absolutnie kluczową, bez której może i zyskałyby nieco więcej męskiego poklasku, ale spadłyby też na nie gromy opinii publicznej. Chodzi naturalnie o erotyczną proweniencję tańca na rurze, którą After School udało się stłamsić. Gdyby dziewczyny zaprezentowały taniec rodem z baru ze stripteasem, momentalnie zostałyby zeżarte - nie tylko przez męskie oczy, ale także przez czujną i wrażliwą na tym punkcie opinię publiczną. Na szczęście rura w ich wydaniu jest tylko przyrządem gimnastycznym. Mam nawet wrażenie, że to odseksualnienie tanća jest tu nawet ciutek zbyt daleko posunięte.

Tym bardziej, że część choreografii jest wykonywana bez rur i... Cóż, wypada ona seksowniej, niż te wszystkie akrobatyczne wygibasy. Choć trzeba też powiedzieć, że nie jest to w żadnym razie obraz ociekający seksem. Pląsy dziewczyn nazwałbym raczej zmysłowymi. W tym momencie wytknę też, że w ogóle w całym układzie tanecznym niewiele jest gwałtowności, siły, czy narzucania wysokiego tempa. Piosenka jest bardzo spokojna, toteż i taniec musi pozostawać w podobnym nastroju.

Pozostanę jeszcze przy stronie wizualnej powrotu i rzucę kilka słów o teledysku. Oprócz tańca na rurze, jest tu jeszcze jedna kontrowersja - golizna. Część dziewczyn złapana jest w kadr topless i choć wszystko znów podpada tu bardziej pod zmysłowość i zgrabne nęcenie męskiej wyobraźni kobiecą subtelnością, to myślę, że akurat z tym wątkiem After School może miec więcej problemów. Jestem przekonany, że sporo osób zareaguje negatywnie i chyba nawet nie zamierzam ich krytykować.

Nie to żebym narzekał na te widoki, nie mam też zamiaru protestować, ale widzę, że jest to kroczek przesuwający granicę w niewłaściwym kierunku. Za chwilę pojawią się naśladowcy nieobdarzeni wyczuciem dobrego smaku, a za nimi przyjdzie ktoś jeszcze inny i przesunie granicę jeszcze dalej, żeby znów wyróżnić się czymś na tle konkurencji. Nie warto robić wyścigów w tym kierunku. Tak, choćby nęcenie dekoltem przez Hyunę (dla zainteresowanych, nęcenie >>TUTAJ<<) jest zdecydowanie mniej gustowne, niż to, co prezentują dziewczyny z AS, ale wciąż nie jest to uzasadnienie dla decyzji podjętych w wytwórni.

Od strony stylizacji przy okazji teaserów pisałem już, że bardzo podoba mi się, co zrobiono z dziewczynami. Właściwie do wyglądu żadnej nie mogę się przyczepić. Sceny również wydają się dosyć oryginalne, choćby ze względu na dobraną kolorystykę. O ile zestawienie barwy pomarańczowej z niebieską, czy fioletowej z białą, w żadnym razie nie jest niczym oryginalnym, to jednak są to barwy rzadko spotykane w tego typu scenografiach, co czyni ten wybór ciekawym i możliwie oryginalnym. Bo już sama konstrukcja scen nie jest szczególnie ciekawa, wręcz nazwałbym ją pospolitą i sztampową.

Co do strojów, to czarne i białe komplety akceptuję bez słowa szemrania - no może z dyspensą na tę paskudną czapkę Nany. Trochę więcej znaków zapytania mam przy kompletach "brytyjskich". Nie mam nic do kolorystyki i pomysłu, który znów wydaje się dosyć oryginalny. Bardziej martwi mnie, że noszenie brytyjskiej flagi centralnie na tyłku przez dziewczynę tańczącą na rurze, może być kolejnym przyczynkiem do wywoływania całkiem zbędnych kontrowersji.

Zauważę jeszcze jedną rzecz. W przeciwieństwie do wielu poprzednich teledysków After School, wszystkie dziewczyny dostają możliwie porównywalny czas na ekranie. Wcześniej normą było, że niektórych członkiń trzeba było się specjalnie doszukiwać nawet na planach grupowych. Tym razem nie tylko nie ma tego problemu, ale podział wydaje się dosyć sprawiedliwy. Tak, Nana jest nieco bardziej wyeksponowana poprzez umieszczenie jej na otwarciu i samym zakończeniu piosenki, no i E-young dostaje sporo czasu, ale inne dziewczyny nie mogą narzekać, że coś przez to tracą. No może Jungah, która jest nominalną liderką formacji, a wcale tego nie widać.

Co ciekawe, podobną sprawiedliwość spróbowano zastosować także przy dzieleniu piosenki. Do niedawna lwią część partii wokalnych dzieliły między siebie Raina i Jungah, no i Kahi, kiedy jeszcze była w zespole. Nawet ostatnie nagranie - "Flashback" (>>TUTAJ<<), zostało przygotowane pod dyktando owej dwójki. "First Love" daje szansę wszystkim dziewczynom i w zasadzie żadnej nie faworyzuje. Niestety, jest to może plusem dla fanów i ludzi zarzucających, że ktoś w AS jest zbędny, ale dla przeciętnego odbiorcy wiąże się z jednym poważnym problemem...

Część dziewczyn w AS nie radzi sobie ze śpiewaniem, a w tej piosence dostają porównywalną ilośc partii do koleżanek. Jedynym sposobem, by te braki zamaskować, jest zaniżenie poziomu wokalnego całego utworu. I to własnie się stało. Większośc wokali jest przeprodukowana, nawet gdy nie jest to potrzebne, a lepsze wokalistki muszą trzymać swoje głosy na wodzy, by za bardzo nie błysnąć lub nie ujawnić się z mocą w głosie. Co ciekawe, pomimo masowego playbacku, w wersji telewizyjnej całość wydaje się wypadać lepiej. W teledysku jednak to celowe zaniżanie poziomu jest słyszalne.

Oczywiście wytwórnia i After School ma przykrywkę w postaci tematyki utworu. Jeżeli zajrzycie >>TUTAJ<< i przeczytacie angielskie tłumaczenie, z pewnością zauważycie, że piosenka jest bardzo smutna, nawet bardziej niż sugerowałby to stonowany podkład. To sztuczne tłumienie głosów i wystrzeganie się wokalnych popisów ktoś nieobeznany z tematem mógłby może nawet przyjąć za zabieg artystyczny. Niestety, każdy kto zetknął się w świadomy sposób z jakąś poważniejszą próbką nagrań After School, musi zdawać sobie sprawę, że taka Jooyeon nie umie śpiewać i basta. Nawet z playbackiem. Obcinanie mocy nagrania w imię chwytu, na który mało kto się nabierze? Nie wiem czy to dobry pomysł.

A jednak utwór sam w sobie się broni. Nie jest to może najbardziej uzależniająca piosenka jaką słyszałem, ale całkiem chwytliwa, zdecydowanie przemyślana od strony kompozycji, aranżacji i produkcji, a przez to tworząca specyficzny klimat. Piosenka jest smutna, jest nostalgiczna, ale nie jest drętwa ani rozwleczona. Jest tempo, jest beat, jest melodia, w dźwiękach coś się dzieje. To wbrew pozorom jest materiał na przebój. After School i Pledis Entertainment raczej powinny martwić się o otoczkę utworu, a nie samą piosenkę. Jeżeli publika kupi opakowanie, to Sistar może mieć godnego konkurenta.

Prawie bym zapomniał odnieść się do jeszcze jednej rzeczy. Tak bardzo chciałem ładnie przejść od teledysku do piosenki, że zupełnie pominąłem temat Lizzy, której w teledysku prawie nie ma. Jeżeli ktoś czytał mój pierwszy wpis z tegotygodniowego cyklu, to wie, że Lizzy doznała urazu w trakcie treningu i siedzie teraz z nogą w gipsie (uszkodzone wiązadło). Sprawa wydarzyła się relatywnie niedawno, blisko końca przygotowań, a przecież odbiła się nie tylko na teledysku. Występ i cały układ musiały zostać zmienione, bo siedem dziewczyn nie dzieli się przez cztery rury równie dobrze co dziewczyn sztuk osiem.

Tu rodzi się jeszcze jedno pytanie. Czy po zakończeniu bieżących promocji, na jakichś koncertach w bliższej i dalszej przyszłości, AS wciąż będzie wykonywało ten numer, czy też nie będą już ryzykowały swoim zdrowiem i piosence będzie towarzyszył bardziej konwencjonalny układ? Jeżeli stanie na tej drugiej opcji, to Lizzy z grubsza właśnie zmarnowała pół roku własnego życia trenując do układu, którego możliwe, że nigdy nie wykona.

Ufff, trochę się rozpisałem. Pewnie jest bez liku błędów i literówek, ale nie chce mi się tego wszystkiego teraz ogarniać, bo konam nad klawiaturą. Jeśli ktoś czyta te słowa jeszcze przed tym jak zabiorę się za korektę, to z góry przepraszam, ale nie mam nawet siły niczego olinkować. Jutro, a właściwie dzisiaj, recenzja maxi singla After School. I może coś jeszcze.

To jeszcze dorzucę rozpiskę pozostałych tekstów.

10.06.13 - ważenie, czyli zbiór teaserów i przedpremierowych domysłów (poniedziałek) [>>TUTAJ<<]
11.06.13 - Sistar "Give it to me" recenzja teledysku i title-tracku (wtorek) [>>TUTAJ<<]
12.06.13 - Sistar "Give it to me" recenzja albumu (środa) [>>TUTAJ<<]
13.06.13 - After School "First Love" recenzja teledysku i title-tracku (czwartek) [dzisiaj]
14.06.13 - After School "Time's up!"(?) recenzja maxi-singla (piątek) [>>TUTAJ<<]
15.06.13 - pojedynek, czyli porównanie obydwu piosenek, klipów i występów (sobota) [>>TUTAJ<<]

POSTSCRIPTUM
Niemiła wiadomość dotarła dzisiaj (19.06) z Korei. Podczas kręcenia programu "Show Champion", schodząc ze sceny Nana potknęłą się i runęłą z wysokości ponad metra. Pierwsze badania nie wskazywały na nic istotnego, ale bóle nie ustąpowały i po powtórnych badaniach zdecydowano się zatrzymać ją w szpitalu. Podobno doszło do urazu okolic miednicy, na całe szczęście bez uszkodzenia kości. Wytwórnia zapewnia, że uraz nie jest poważny, ale mimo to Nana dostanie czas na dojście do zdrowia, a wszystkie jej działalności sceniczne itp. zostały zawieszone. Oznacza to, że w najbliższym czasie After School będzie występowało w szóstkę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz