poniedziałek, 11 listopada 2013

M&N - 오늘밤 / Tonight

Kilka dni temu pisałem (>>TUTAJ<<) o powrocie Miss A z piosenką "Hush". Na koniec tekstu wspomniałem o nadchodzącym debiucie M&N - pierwszej podgrupy Brown Eyed Girls - bo wydawało mi się to stosowne. Dziewczyny z Miss A wcisnęły się w bardzo ciasne spodnie, które do tej pory na kpopowej scenie były domeną BEG właśnie.

Biorąc pod uwagę solowy dorobek dziewczyn z BEG, duet Miryo i Narshy zdawał się zapowiadać tym bardziej pieprznie, bo choć w klipach Gain też nie brakowało ostrych obrazów, to jednak właśnie para M&N w dużej mierze odpowiada za seksapil w tym kwartecie. W moich przewidywaniach utwierdzały mnie zdjęciowe zapowiedzi z dość ostro wystylizowanymi dziewczyami m.in. trzymającymi lizaki.

Cóż, pamiętam też, że tekst o "Hush" kończyłem wyrażając nadzieję, że chociaż Miryo i Narsha mnie nie zawiodą. Niestety, choć nie jest to w żadnym razie zły projekt, to znów czuję się rozczarowany. Cała ta otoczka była tylko na pokaz, bo dziewczyny debiutują z zaskakująco miękkim repertuarem.



Celowo nie wstawiam teledysku, bo to raczej żart niż teledysk. Klip trwa niespełna dwie minuty i prezentuje trochę zakulisowych ujęć nakręconych przy okazji sesji zdjęciowej, której efektem były m.in. fotki wspomniane powyżej. Niby nie można zabronić wytwórni takiego podejścia, ale trochę to niepoważne - pachnie to desperacką próbą zrobienia klipu po kosztach. Tym bardziej, że cała stylizacja sesji ma się nijak do towarzyszącego kawałka. Swoją drogą, nie wiem czemu, ale przynajmniej część cukierków użytych w tej sesji i widocznych chociażby na okładce singla to nie M&M'sy tylko Skittlesy.

Co do samej piosenki to - jak już napisałem - nie tego się spodziewałem. Kompozycja jest zaskakująco spokojna i "pościelowa" w klasycznym tego zwrotu znaczeniu. Nie oznacza to, że utwór jest zły, ale jak na mój gust wydaje się ciutek nadto mdły. Tak, Miryo ma przyjemny, charakterny głos, ale nawet on zostaje wtłoczony w tę ckliwa stylizację, co najwyżej ubarwiając kompozycję, ale nie kształtując jej całościowego odbioru.

Od strony tekstu (angielskie tłumaczenie >>TUTAJ<<) jest nawet nieźle, choć wciąż pościelowo. Inaczej rzecz ujmując, tekst jest zgrabny od strony czysto literackiej, ale tematycznie wtórny i - przynajmniej dla mnie - mało atrakcyjny. I podobne odczucia dominują, kiedy mówię o projekcie jako całości. Niby wokali słucha się przyjemnie, można się nawet w nich nieco rozpłynąć, niby jest klimat, a jednak nie ma w tym wszystkim błysku i całość wypada trochę jak b-side.

To samo tyczy się samego podkładu. Podoba mi się, że JeA wzięła się na poważnie za komponowanie, np. jej utwór na ostatnim mini-albumie Ailee był, obok singlowego U&I (>>TUTAJ<<), zdecydowanie najciekawszą propozycją. Tutaj też mogę sporo dobrego powiedzieć o brzmieniu tego kawałka, choćby bass i beat są mocnymi punktami tej kompozycji. A jednak całości brak jakiegoś wyróżnika, charakterystycznego momentu, który sprzedałby produkt masowemu odbiorcy.

Pisałem już, że piosenka brzmi jak b-side. Cóż, poniekąd nim jest, bo drugim nagraniem z tego singla jest... Anglojęzyczna wersja tej piosenki.



Nie ma chyba sensu dalej rozwodzić się nad tym utworem, bo sedno problemu jest tu na samym wierzchu. Piosenka to dobra, spójna kompozycja, przyjemna dla ucha i dobrze wykonana. Niestety, nie ma w niej absolutnie nic wyjątkowego i dlatego bardzo trudno znaleźć mi dobry powód, żeby skusić się na kolejne odtworzenie. Brak teledysku z prawdziwego zdarzenia stanowczo nie pomaga temu projektowi i mam wrażenie, że nadmierna oszczędność - czy też może ostrożność - ze strony wytwórni przypieczętuje losy tego nagrania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz