poniedziałek, 18 listopada 2013

Phantom - 신세계 / New Era (feat. Navi)

Nie będę udawał eksperta, o tercecie Phantom usłyszałem na dobrą sprawę przed tygodniem. Tzn. na pewno wcześniej ta nazwa już mi w kontekście koreańskiej sceny mignęła, ale z niczym konkretnym ich nie kojarzyłem. Cóż, im chyba też doskwiera anonimowość, bo wypuszczona dzisiaj, alternatywna wersja teledysku do "New Era" na pewno nie przejdzie bez echa.

Zanim o teledyskach, najpierw kilka zdań poświęcę samym wykonawcom. Właściwie to nie wiem jak ich zakwalifikować. Trzech gości zebranych przez wytwórnię - nosi to znamiona boys-bandu. Z drugiej strony działają pod skrzydłami Brand New Music - stajni Verbal Jinta, co popycha ich raczej w kierunku alternatywnego, czy jak kto woli miękkiego, hip-hopu. Sami przedstawiają się jako wykonawcy trans hip-hopu, cokolwiek to znaczy.

Grupa jeszcze przed debiutem nie uciekała przed kontrowersjami. Z publicznością przywitała się piosenką, która była kompilacją tekstów usuniętych przez cenzurę z utworów innych wykonawców. Natomiast ich debiutanckie nagranie nosi tytuł "Dziura w twojej głowie", a teledysk do niego przedstawia faceta najpierw strzelającego w łeb swojej dziewczynie, a potem sobie. Wcześniej swoje nadejście grupa zapowiedziała takim oto coverem "The Boys" grupy Girls' Generation.



Nie mogłem powstrzymać się przed wrzuceniem tego filmiku, bo uważam, że chłopakom udało się wyciągnąć z tej kompozycji o wiele więcej niż ich bardziej znanym koleżankom. Ale pora chyba przejść do tematu dzisiejszego wpisu czyli teledysków do "New Era". Pierwszy klip ukazał się kilka dni temu i już sam w sobie przykuwał uwagę.



To dosyć śmiały teledysk, szczególnie jak na koreańskie standardy. Musiało skończyć się ograniczeniem wiekowym 18+. Tak, teledysk jest naładowany miękką erotyką, ale ładnie nakręconą i uzasadnioną poprzez klimat oraz słowa piosenki. Skoro zdecydowano się kręcić teledysk do tej piosenki, to opcje były tylko dwie. Albo to, co widzimy powyżej, albo innuendo rozciągnięte na 4 minuty. Jednak żeby nie wiem jak dowcipne obrazy zaserwowali filmowcy, czterominutowe innuendo zawsze okaże się męczące i koniec końców bardziej wulgarne niż trochę ładnie wykadrowanych ciał.

I gdyby na tym kończyła się historia, to myślę, że wszystko byłoby całkiem OK. Jednak powyższy klip ma drugą wersję, która przesuwa granicę ciutek dalej. Wystarczająco, by podnieść pytanie, czy jednak aby nie za daleko.



Nie mogę powiedzieć, że źle mi się na to patrzy. Nie mogę powiedzieć, że klip mi się nie podoba. Jako osoba dorosła, nie mogę nawet powiedzieć, że czuję się zgorszony. Udawanie, że seksu nie ma, jest po prostu śmieszne. Uważam, że obraz jest teraz - za przeproszeniem - pełniejszy i zwyczajnie bardziej plastyczny. Ujmując rzecz najprościej jak się da - bardziej mi się podoba. A jednak nie mogę powiedzieć, że pochwalam decyzję wytwórni.

Sprawa sprowadza się do tego, że pierwsza wersja klipu pokazała, że można było się obejść bez tego rodzaju golizny. Nie chodzi o to, że uważam, że nie ma miejsca dla nagości w teledyskach, a tym bardziej w filmie. Miejsce jak najbardziej jest, natomiast nie jest to równoznaczne z przyzwoleniem na masowe wykorzystywanie.

Ten klip jest dobrze nakręcony, zmysłowo eksponuje piękno ludzkiego, a raczej kobiecego ciała. Piosenka też jest sympatyczna, szczególnie dźwiękowo, trochę mniej od strony tekstu, który jest rozczarowująco płytki - tak po kostki. Sęk w tym, że to w żadnym razie nie jest sztuka, nic w podobie. Natomiast jest to kultura masowa.

Kiedy sztuka posługuje się nagością, to zawsze w jakimś celu. Nawet jeżeli celem będzie jedynie pokazanie piękna ludzkiego ciała, to w sztuce zawsze będzie to coś więcej niż umiejętne wykadrowanie kilku fotek. Czy będzie to próba pokazania wyidealizowanej, niemal boskiej wizji istoty ludzkiej, czy też wręcz przeciwnie - jak najbardziej przyziemnej i prawdziwej, będzie istniał powód dla pokazania nagości, jakaś forma myśli czy też emocji, która przyświeca artyście w trakcie pracy nad dziełem.

W kulturze masowej też istnieje uzasadnienie dla pokazywanych obrazów. Jednak jest ono przeważnie bardzo prymitywne i najczęściej sprowadza się do liczenia pieniędzy, czy też jakichś innych słupków, które w ten czy inny sposób stają się miarą sukcesu. Kultura masowa jest środkiem dla zyskiwania władzy, wpływów, bogacenia się, a nawet kształtowania myśli innych ludzi. Wykorzystywanie z jednej strony piękna wrodzonego w człowieka, z drugiej jego prymitywnych, zwierzęcych przymiotów, by się bogacić czy zdobywać wpływy, zawsze było postrzegane jako coś niskiego.

Oczywiście, można podnieść argument, że na dłuższą metę cała popkultura, nie będąca równocześnie sztuką, sprowadza się właśnie do takiego działania, a różnicą jest nie zamysł stojący za działaniami, a sam ich rozmach. I to z grubsza jest prawdą. Jednak wypieranie się przez człowieka swojej zwierzęcej natury zawsze będzie mniejszym lub większym aktem hipokryzji, podobnie jak wypieranie się ambicji, chęci zwiększania swojej własnej wartości, rangi - pojmowanej nierzadko bardzo indywidualnie.

Co za tym idzie, podobny wyzysk zawsze w historii ludzkości miał miejsce i zapewne będzie mieć miejsce nadal. Kluczowe dla społeczeństwa jest, by w pogoni za własnym zyskiem nie stać się nadmiernie chciwym, by nie posunąć się za daleko i ludzi wyzyskiwanych doszczętnie nie przemienić w bestie lub bydło. Dlatego istotne jest stawianie pewnych granic, stwarzanie choćby pozorów przyzwoitości.

Dlatego właśnie ważne jest podnoszenie sprzeciwu przy takich obrazkach jak teledysk powyżej. Z pozoru nieszkodliwych, nawet miłych dla oka, przynajmniej tego męskiego. Bo trzeba pomyśleć też w ten sposób, jeżeli za pierwszym razem wyrazi się aprobatę dla takich działań, to niechybnie znajdą się naśladowcy, próbujący tego samego. Prędzej czy później doprowadzi to do sukcesu takiego projektu i jeszcze większej rzeszy naśladowców.

Nim się obejrzymy coś, na co przymykaliśmy oko, staje się normą, z której znów ktoś będzie próbował się wyłamać, próbując przesunąc granicę jeszcze dalej. To nie hipoteza, to zjawisko dzieje się na naszych oczach w światowej i nawet konserwatywnej, koreańskiej kulturze masowej. Porównanie obyczajowości w produkcjach mainstreamowych z ostatnich dekad, a nawet lat, jest tego najlepszym dowodem.

Ufff, wyplułem to z siebie, choć nie wiem, czy kogokolwiek to interesuje. Tak czy inaczej - przyznaję się, goły teledysk do "New Era" czysto wizualnie spodobał mi się. Podobnie piosenka, choć nie mogę przemilczeć faktu, że najbardziej podoba mi się w tym projekcie kompozycja a także wokal Navi, podczas gdy sam tercet Phantom pozostaje mi dość obojętny. Jednak, pomimo tych pozytywnych odczuć, uważam, że golizna w tym teledysku jest zwyczajnym nadużyciem i niską próbą zwrócenia na siebie uwagi.

PS Nie dotykam tematu uprzedmiotowienia kobiety w tym klipie (prawie w ogóle nie widać twarzy). Po pierwsze, pewnie ktoś się tym zajmie. Po drugie - zapewne ze względu na moją szowinistyczną samczą naturę - nie widzę tutaj powodu do czepiania się.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz