Najlepszy wokalnie girlsband w kpopie pracujący pod skrzydłami najpopularniejszej solistki minionej dekady, która niedawno okazała się być także obiecującą tekściarką i kompozytorką, czerpiącą inspiracje z niestandardowych źródeł. Czy coś mogło pójść nie tak?
Zaskoczę Was odpowiedzią. Tak, mogło i moim zdaniem nawet poszło. W żadnym razie nie oznacza to, że piosenka mi się nie podoba, ale znów czuję pewien niedosyt - niedosyt wywołany z całą pewnością wysokimi oczekiwaniami. Dlatego, jeżeli nie wiecie jak śpiewają dziewczyny ze Spica, jeżeli nie znacie ostatniego albumu Lee Hyori, odpuśćcie sobie ten wstęp i najpierw posłuchajcie piosenki, a dopiero potem tu wróćcie, bo w ten sposób podejdziecie do utworu bez pewnych wyobrażeń.
W kpopie dużo jest niezwykle utalentowanych wokalistek, jednak przeważnie są one rozsiane po różnych formacjach. Oczywiście rywalizacja na rynku sprawia, że debiutantki muszą być coraz lepsze i ogólny poziom idzie w górę, ale wciąż nie jest tak, że formacje składają się tylko z wybitnych głosów. Wyjątkiem jest Spica, która zebrała dziewczyny które od innych grup odbiły się ze względów raczej nie muzycznych. W ten sposób narodził się girlsband, który brzmi bardziej jak specjalny występ kilku gwiazd estrady, a nie zbieranina dziewczyn, które próbują stać się sławne. Nieco więcej o przeszłości poszczególnych członkiń napisałem >>TUTAJ<<, tam też znajdziecie moją ulubioną piosenkę tej grupy - "Painkiller".
Sęk w tym, że rynek kpopowy to nie tylko muzyka, to przede wszystkim konkurs popularności, bo to popularność zamienia się w wony na koncie wytwórni. Doskonale wie o tym Lee Hyori, która zrobiła wielką solową karierę, choć nikt nie ukrywa, że wokalnie bardziej polega na doświadczeniu i wyszkoleniu niż talencie. Miniona dekada zdecydowanie należała do niej, jednak kiedy powróciła na sceny w zeszłym roku, nieco zszokowała odbiorców.
Popowy blichtr i lekkie przebojowe nutki niemal zupełnie zniknęły z jej repertuaru. Zamiast tego jej płyta "Monochrome" (>>TUTAJ<<) jest wypełniona po brzegi akustycznym, stylowym brzmieniem i zabawą muzycznymi konwencjami, czerpiącą garściami przede wszystkim z muzyki amerykańskiej, ale takiej, jaką pamiętają wasze babcie - albo i starszej. Na szczególną uwagę zasługuje kawałek "Miss Korea" (>>TUTAJ<<), który jest pierwszą kompozycją wokalistki (którą zdecydowała się wydać).
Ponieważ tak Lee Hyori jak i Spica pracują obecnie pod skrzydłami B2M Entertainment, wytwórnia postanowiła użyczyć trochę blasku gwiazdy jej młodszym koleżankom. Przygotowano specjalny program telewizyjny, w którym Lee Hyori dokonywała metamorfozy scenicznego wizerunku grupy, a także pomagała jej w produkcji piosenki "Tonight" (>>TUTAJ<<). Wyszła z tego ciekawa propozycja, która na pewno popchnęła Spicę na właściwe tory kariery, ale do prawdziwego przeboju było jeszcze daleko.
Dlatego w wytwórni postanowiono jeszcze zwiększyć rolę Lee Hyori w nowym projekcie Spici i oddano jej pełną kontrolę nad muzyczną stroną tego przedsięwzięcia. Tak narodziło się "You Don't Love Me", które łączy nowy muzyczny styl Hyori z wokalnym talentem Spica.
Zacznijmy od tego, co jest moim zdaniem nie tak. Ten projekt po prostu mnie niczym nie zaskoczył. Dziewczyny śpiewają rewelacyjnie, ale ja to już wiem. Hyori lubi tamten okres w muzyce, ale to też wiem i nawet gdybym miał jakieś wątpliwości, to rozwiały je teasery, które ewidentnie wiązały się z tymi czasami i pin-upową stylizacją. Byłem gotowy na wszystko, co zobaczyłem i usłyszałem, bo filmowy zwiastun zapowiedział nawet te sztuczne pupy, które dziewczyny noszą w jednej ze stylizacji.
A kiedy człowiek wie, czego się spodziiewać, to ani piosenka, ani teledysk nie robią już takiego wrażenia. Tak, są bardzo dobrze pomyślane i chyba nawet jeszcze lepiej wykonane, ale nie robijają szczęki o podłogę - a tego Spica potrzebuje by wreszcie przebić się do topu żeńskich grup, gdzie jest jej miejsce. W moich oczach jest to kolejny projekt tej grupy, który docenią fani, i który może nawet zjednać formacji więcej sympatyków, a jednak nie wydaje się dość przebojowy, by stać się numerem jeden na listach - choć chciałbym się w tym względzie mylić.
W ogóle to jest dosyć dziwna piosenka. Trzyma klimat, ale wbrew pozorom - poza pewnymi akcentami wplecionymi w główny motyw - nie jest wybitnie retro. Tzn. oczywiście, nawiązuje do dawnego brzmienia, ale brakuje jej trochę sfingowanego trzasku winylu, czegoś, co jednoznacznie podkreśliłoby jej charakter. Tak, wstawki sekcji dętej są przeurocze, niektóre motywy są niemal żywcem wyjęte z epoki, a instrumentarium jest dobrane idealnie. A jednak ja bym chciał usłyszeć ten projekt posunięty o krok dalej w stronę naśladowania dawnego brzmienia.
Mam też wrażenie, że kompozycja jest kapeńkę za długa, biorąc pod uwagę, że refren nie jest ani szczególnie szybki, ani lekki, ale za to bardzo mocny i głośny, piosenka potrafi się trochę dłużyć przy n-tym przesłuchaniu. Możliwe nawet, że ta moc wokali Spici jest powodem, dla którego ta konwencja lepiej leżała samej Hyori. Tam głos towarzyszył zabawie muzyką, a tutaj wokale wyraźnie ją dominują. Mimo tego całego narzekania, piosenka bardzo mi się podoba i jestem przekonany, że jeszcze bardziej przypadnie mi do gustu wykonywana na żywo.
Jeszcze jedną rzecz odnośnie piosenki muszę tutaj odnotować. Cieszę się, że Juhyun nie dostała w tym kawałku tylko rapu. To naprawdę dobra wokalistka i ograniczanie jej roli do tych w gruncie rzeczy nieszczególnie potrzebnych, rapowanych wstawek było dla mnie rozczarowaniem. Jakkolwiek jej rap w tej piosence nie jest zły i nawet fajnie zrobiono całą tą sekcję piosenki, to ja zamiast tego wolałbym jeszcze jeden fragment zwrotki oddany w struny głosowe Juhyun. Przede wszystkim dlatego, że ten rap wydaje się tutaj dodany nieco na autopilocie - bo girlsbandowa piosenka z jakichś względów musi mieć rapowaną sekwencję...
Teledysk to bardzo prosta sprawa - świetnie zrobiony, przyjemny dla oka, ale wciąż dosyć standardowy, pozbawiony jakiegoś głębszego pomysłu. Ot poprzebierane dziewczyny wygłupiające się przed kamerami. Tak, wszystko jest dopasowane do retro-konwencji - nie tylko stroje ale sam ruch sceniczny, który parodiuje gesty wykonywane przez żeńskie grupy tamtego okresu. Tak, dziewczyny świetnie wypadają przed obiektywem. Tak, pin-upowe stylizacje (w większości) przekonują nawet mnie, a ja za pin-upem nie przepadam. Tak, to prawdopodobnie maks, co można wydobyć z teledysku w formacie boksowym. Jednak wciąż nie jest to teledysk z gatunku tych, o których pamięta się latami.
Jeżeli miałbym coś wyróżnić, to jest to segment w jasnym, pustym pokoju. Bardzo podoba mi się oświetlenie wpadające przez okno, które dodatkowo podkreśla pustkę pomieszczenia. Moje oko przykuł też strój Bohyung - ten w czarne paski. Dziewczyna rewelacyjnie w nim wygląda, a przy okazji mam wrażenie, że coś bardzo podobnego miała na sobie w zeszłym roku Lee Hyori, czy to w jakimś teledysku, czy to przy okazji któregoś z występów.
Coś jeszcze? Angielskie tłumaczenie tekstu piosenki znajdziecie >>TUTAJ<<. Nic szczególnego - ot dopasowany do charakteru piosenki popowy tekścik, ale może ktoś jest zainteresowany.
Czas to wszystko podsumować. Dziwna sprawa. Ze sporą przyjemnością wracam tak do piosenki, jak i teledysku, podoba mi się pomysł, podoba mi się wykonanie, a jednak... Nie tylko czuję się nieco rozczarowany, ale też mam problemy z puszczaniem tego kawałka na zapętleniu. Mam wrażenie, że ta piosenka aż za bardzo eksponuje świetne głosy wokalistek, ale przez to nie jest tak spójna i przebojowa, jak mogłaby być. Wolałbym też gdyby poszła nawet trochę dalej w kierunku retro, ale to już osobista preferencja.
Myślę, że ta premiera na pewno zostanie dostrzeżona na koreańskiej scenie, natomiast nie jestem przekonany co do jej sukcesu mierzonego wysokimi lokatami w programach muzycznych. Dużo zależy od konkurencji, która wobec chwilowego przestoju związanego z Księżycowym Nowym Rokiem jest dużą niewiadomą - może być znikoma, ale równie dobrze lada moment mogą pojawić się długo wyczekiwane premiery topowych wykonawców.
A mnie Spica znowu pozytywnie zaskoczyła. A ja swojej szczęki długo znaleźć nie mogłem. Bo znów pokazała coś innego w stosunku do z czym mamy do czynienia w kpopie. Od kilku miesięcy mam wrażenie, że nastąpiła taka produkcja piosenek, że dziwnie się czuję gdy w tygodniu nic nie wychodzi. Młyn. Taśma produkcyjna. Tego jest za dużooooo!!!...ale to temat na inną dyskusję. Tutaj jest miejsce tylko dla Spici i na to jak bardzo nie zgadzam się z twoją opinią ;)
OdpowiedzUsuńSpica mnie zaskoczyła z tego względu, nie widzę znaczącej "zmiany" w stosunku do Tonight, który jak wiecie uważam za najlepszy utwór i teledysk do niego w ubiegłym roku. Zmiana może być pozytywna, ale zdarza się, że czasem może być bardzo ryzykowna. A patrząc na Miss-A chyba nie jest o to tak trudno. Oczywiście mamy tu zupełnie inną konwencję bo wracamy do czasów zamierzchłego pin-upu, który wrócić może jedynie w filmach i tego typu muzyce. Jakiś czas temu Nine Muses w "Gun" pokazało coś takiego i wyszło dobrze. Natomiast ja, podczas oglądania teledysku dostrzegłem jakieś podobieństwa do "Nobody" Wonder Girls (ehhh te dziewczyny miały taki potencjał. Czy one jeszcze żyją?). Tak czy owak, bardzo się bałem, że wytwórnia spieprzy Spicę. Nie spieprzyła. Choć nie zaoferowała mi kolejnego hipsterskiego kawałka, to zaproponowała dziewczynom zabawę retro stylem. Wyszło świetnie. Czemu?
Po pierwsze, wokal każdej dziewczyny. Zgadzam się, że brzmią świetnie. Jeśli dobrze zrozumiałem historię tej grupy, to wygląda na to, że grupa powstała ze szrotu, który nie wpasował się w konwencję kpopowego girlsbandowego aegyo albo ostatnio wręcz zalateksionego. I bardzo dobrze, że tak wyszło, bo to tym bardziej przemawia ze moją tezą, iż Spica jest outstanding i spokojnie można ryzykować tworzenie bardziej poprockowej muzyki.
I tu wchodzimy w dyskurs finansowy. Bo o ile rzeczywiście liczy się kasa dla wytwórni i pozycja rankingów, ale z drugiej strony - nie oszukujmy się - producenci dobrze powinni wiedzieć, że takimi kawałkami nie wygrają konkurencji. I może właśnie w tym tkwi klucz? Może paradoksalnie tego chcą? Chciałbym w to wierzyć bo stworzenie nowej odnogi kpopu byłoby - jeszcze raz podkreślę - świetną sprawą i może nawet próbą sprzedania kpopu za Ural.
Po trzecie teledysk wg mnie jest bardzo dobrze zrobiony. Piszesz, że nie było głębokiego pomysłu. Hmmm no ja np to widzę w zabawie stylem. Dziewczyny wyglądają nie tylko świetnie ale i potrafią bawić się style przed kamerą. Dokładnie wiedzą jaki jest motyw tego co mają zaśpiewać i zagrać. Wszystko jest tu na swoim miejscu, a scena z "pupami" jest po prostu mistrzowska.
Można by wyciągnąć z tego więcej. Jeszcze bardziej retro. Jeszcze więcej dętych instrumentów ale obawiam się, że mogłoby się to nie zgrać z ilością osób na scenie. To girlsband a nie Ailee albo Davichi. Ja może bym chciał takiego retro również ze śpiewem w stylu...hmmm Duffy połączonej ze szwedzkim Koop? Ale obawiam się, że pod kilka dziewczyn by to po prostu nie wyszło.
Spica jest obecnie zdecydowanie moim ulubionym girlsbandem, choć tak bardzo nie chciałbym tak ich określać. Dla mnie są taką odskocznią od tego co słyszę i widzę na rynku. Bo jeśli ludzie podniecają się Crayonem, a nie dostrzegają potencjału takich grupa jak Spica, to sorryvery - cieszę się, że ja jestem bardzo normalnym i ambitnym odbiorcą. A może właśnie nienormalnym?
Nie chce Spici na pierwszych miejscach. Chcę Spici wyłącznie dla siebie. Topowi wykonawcy niech będą topowymi dla reszty. Dla mnie numerem jeden jest powiew świeżości - Spica.
Na szczęście w Korei też zdarzają się święta i można moment odpocząć ;) - to tak odnośnie tej masowej produkcji.
UsuńCo do reszty, to kpop od dawna próbuje trochę ambitniejszych piosenek, a inspiracje retro to od pewnego czasu standard także w mainstreamie. "You Don't Love Me" jest na pewno dobrym przykładem takiego projektu, pomysł i kierunek na pewno są dobre, natomiast mnie gdzieś zabrakło błysku produkcyjnego - wspomniałeś o "Nobody" - tam właśnie był ten błysk, ta lekkość. Inne przykłady takiego błysku to dla mnie "Miss Korea" Hyori czy "Miss Kim" Zion.T. U Spici brakuje mi kropki nad i - albo żeby piosenka była niepodważalnie hitowa i łatwo wchodziła w głowę (oczywiście zachowując muzyczny poziom), albo żeby teledysk był po prostu ciekawszy, bogatszy, bardziej efektowny - czy to od strony wykonania, czy to od strony pomysłu/treści. Bez tego to ciekawy, rzucający się w oczy produkt o wysokiej wartości, o którym niedługo nie będę pamiętał. Właśnie o to chodzi - "You Don't Know Me" na ten moment jest bardzo atrakcyjne, ale nie dość istotne. Weź pod uwagę, że dziewczyny miały wcześniej fajny kawałek retro - "Lonely" - może nawet fajniejszy i lżejszy od "You Don't Know Me", ale mało kto o nim pamięta.